-3. BRAK APETYTU

517 52 15
                                    

Harley westchnęła wkurzona, gdy po raz kolejny zapukała do drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harley westchnęła wkurzona, gdy po raz kolejny zapukała do drzwi. Głośne "Otwórz te cholerne drzwi" dobiegło z wnętrza domu. Po kilku minutach stał przed nią zdziwiony Isaac. Zdziwienie przerodziło się w strach.

- Nie możesz tutaj być. - wyszeptał. Miał szeroko otwarte oczy.

- Ciebie też miło widzieć. - westchnęła, i przebiegła palcami po włosach. - Derek mnie tutaj wysłał. Mam sprawdzić czy nie jesteś martwy.

- Nic mi nie jest. - wycedził przez zęby. - Idź już.

- Isaac? Kto to? - chłopak spojrzał na swojego ojca, a potem na Harley.

- Harley Finstock. - dziewczyna uśmiechnęła się do niego szeroko i wyciągnęła w jego stronę dłoń. - Jestem partnerką Isaaca na chemii, przyszłam zapytać o projekt.

- Nic nie mówiłeś o projekcie. - jego ojciec spojrzał na nią beznamiętnym wzrokiem.

- Dostaliśmy go dzisiaj. - dziewczyna dodała i wzruszyła ramionami. - Nie skupiłam się za bardzo i myślałam, że będę mogła użyć notatki pańskiego syna. Wie pan, takie już są blondynki.

- Może wejdziesz? - jego usta ułożyły się w coś na kształt uśmiechu. - Właśnie mieliśmy jeść.

- Nie... Nie sądzę.

- Z wielką przyjemnością. - mrugnęła do Isaaca i weszła do środka.

- Nie masz pojęcia, co zrobiłaś. - wyszeptał chłopak, zamykając drzwi.

- Wyluzuj. - zachichotała i uśmiechnęła się do niego słodko. - Rodzice mnie kochają.

Chłopak pokręcił głową i poprowadził ją do kuchni, gdzie pan Lahey właśnie kładł dodatkowe nakrycie. Podziękowała mu szybko i usiadła.

- Już rozumiem, dlaczego pan Harris mówił, że Isaac wydaje się być cały czas rozkojarzony. - starszy mężczyzna zaśmiał się. - Prawdopodobnie nie jest przyzwyczajony do pracy z dziewczyną wyciągniętą prosto z playboya.

- Przepraszam. - zamrugała. Czuła się trochę niekomfortowo.

- To komplement. - powiedział i napił się wody.

- To trochę niewłaściwe, tato. - wybełkotał Isaac i wziął kromkę chleba.

- Co?! - syknął i zmrużył oczy.

- N...nic. - chłopak przełknął ślinę i pokręcił głową.

- Tak też myślałem. Jak tam twoje oceny?

- Um, jak na razie mam piątkę z francuskiego i czwórkę z ekonomii.

- Co z chemią? - zapytał, a Isaac przygryzał policzek od środka. - Huh?

- Nie jestem jeszcze pewien. - patrzył w talerz. - Koniec semestru jest za kilka dni, więc mogę się jeszcze podciągnąć.

- Panienko Finstock? - dziewczyna podskoczyła. - Nie chcę być niemiły, ale to rodzinna dyskusja, która musi być omówiona.

- Ja uh, dobrze. - dziewczyna zamrugała szybko i podniosła się.

Isaac spojrzał na nią błagająco, na co poczuła gorzki smak w ustach. Wyszła na zewnątrz i od razu wybrała numer do Dereka. Podskoczyła gdy usłyszała dźwięk rozbijającego się szkła, a zaraz po tym głośne "Zamknij się!". Nagle drzwi wejściowe otworzyły się, a Isaac wpadł na dziewczynę.

- Co się dzieję? - zapytała. On jedynie ścisnął jej ramię i zaczął ciągnąc w stronę samochodu.

- Isaac! - jego ojciec pojawił się w drzwiach. Dziewczyna otworzyła samochód i wsiadła do niego. - Isaac!

- Proszę, jedź, proszę. - błagał i trzasnął drzwiami. Harley skinęła głową i wycofała się z podjazdu.

- Serio, co się do cholery dzieje? - syknęła patrząc we wsteczne lusterko. Widziała jak jego ojciec wsiada do własnego samochodu.

- Rzucił we mnie szklaną a ja się uzdrowiłem...

- Przed nim? - skinął, na co dziewczyna przygryzła wargę. - Robił już to wcześniej?

- Nie chcę o tym rozmawiać. - spojrzał przez okno. Zaczęło padać.

- Wyłaź. - powiedziała dziewczyna, gdy zjechała w uliczkę. Chłopak spojrzał na nią przerażony, a ona przewróciła oczami. - Jesteśmy lepsi w ukrywaniu się w terenie niż w samochodzie. Teraz wyłaź.

Oboje wyskoczyli z samochodu, Finstock chwyciła go za rękę i ruszyli przed siebie.

- Powiedz mi. Robił to już wcześniej?

- Od kiedy się martwisz o innych? - syknął, na co dziewczyna ponownie wywróciła oczami. Ten chłopak będzie powodem, gdy straci wzrok.

-Nie martwi mnie to. - wyjaśniła i zmrużyła oczy. - I nigdy nie będzie, ale łączy nas Derek. Oboje jesteśmy w jego stadzie i muszę wiedzieć, jak mam sie zachować w takich sytuacjach, rozumiesz?

- Łapię. - wybełkotał.

- To dobrze. - westchnęła. Była cała przemoczona.- Te buty były zbyt drogie, aby zostały zniczone przez jakąs głupotę.

- Isaac? - usłyszeli za sobą kroki. Przyciągnęła chłopaka bliżej siebie. Usłyszeli jak mężczyzna puka do jej okna w samochodzie. - Isaac?

Chłopak patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami, a dziewczyna patrzyła na postać przez ramię. Deszcz zamazywał jej widok, ale mogła przysiąść, że widziała ogon.

- Okej, tego już za wiele. - zaczął klaszcząc. Był jeszcze bardziej zirytowany. - Chodź tutaj! Isaac, weź swoją małą koleżaneczkę i chodź tutaj!

Nagle postać zniknęła. Isaac podskoczył, gdy usłyszał krzyk ojca. Harley również go słuchała z szeroko otwartymi oczami. Drzwi samochodu przeleciały obok nich. Nagle jedynym słyszalnym dźwiękiem były uderzenia kropel deszczu. Dziewczyna westchnęła. Gula rosła w jej gardle. Cofnęła się lekko i wpadła na klatkę piersiową chłopaka, który również stał w szoku.

- Isaac?

- Tak?
- Jesteśmy popieprzeni.

Heartless | Isaac Lahey [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz