Cappuccino

200 25 7
                                    


Robiąc sobie mały wypad na kawę i ciastko, nie sądziłem, że spotkam tak uroczą osóbkę. Wracałem właśnie do swojego stolika, kiedy przez moją nieuwagę wpadłem na drobniutkie ciałko, a całe cappuccino wylało się na różową sukienkę cukierkowej dziewczyny. Sięgnąłem po serwetki, stojące na ladzie i zacząłem pędem wycierać przemoczone ubranie, jednak ona odsunęła się i lekko zakryła.

-Przepraszam, nie chciałem. Daj, wytrę cię, nie możesz wrócić do domu taka mokra, bo się przeziębisz. -Zbliżyłem się do wystraszonej dziewczyny, a ona zrobiłam kolejny krok w tył.

-N-nie, nie trzeba, naprawdę. Dam sobie radę, spokojnie. Nic się nie stało. - Uśmiechnęła się słabo i szybko odwróciła na pięcie, wzdychając cicho i zmierzając do lekko uchylonych drzwi. Nie mogłem pozwolić jej tak po prostu odejść, więc złapałem ją za nadgarstek, na co ona trochę się wzdrygnęła.

-Proszę, zaczekaj. Może chcesz zjeść ze mną ciasto kokosowe? -Spytałem z promiennym uśmiechem, jednak ta pokręciła głową, dając mi znak, że niestety nie da się przekonać.

-Jest mi nieprzyjemnie w tych mokrych ciuszkach, więc... ja wrócę już do domu się przebrać. -Wyrwała rękę z mojego uścisku, jednak ja nie dawałem za wygraną.

-No to może, dasz mi swój numer telefonu? -Przez chwilę panowała między nami zupełna cisza, ale dziewczyna w końcu odważyła się na wyciągnięcie małej karteczki i obgryzionego już w niektórych miejscach ołówka z brokatowej torebki. Szybciutko napisała swój numer, kartkę odłożyła na stół, a sama wybiegła jak poparzona.

Podniosłem kawałem papieru, a tam jedynie napisane było ''Do zobaczenia wkrótce''. Odwróciłem kilka razy świstek, aby upewnić się, czy na pewno nigdzie nie zapisała swojego numeru. Ach, dałem jej uciec, nie wiedząc nawet jak ma na imię i nie znając jej numeru telefonu.

Jednakże czułem, że już niedługo zobaczymy się znowu.


powder || taekookWhere stories live. Discover now