#1

910 108 75
                                    

   To wcale nie tak, że był ofiarą losu. Po prostu urodził się jako nieśmiały człowiek, z bardzo dużymi marzeniami, który bał się ich realizacji. W wieku jedenastu lat dostał list, przekazany przez sowę. Szkoła magii, mówili, nic takiego nie istnieje. Wówczas młody, i jeszcze mniej pewny siebie Yuuri, postanowił utrzeć nosa rodzicom. Wraz ze starszą znajomą jego rodziny - pani Minako - wybrał się na odpowiednią ulicę. Jakie było jego zdziwienie, kiedy zamiast rozczarowania z nieprawdziwej informacji napotkał coś zupełnie nie z tego świata. Przywitały go kolorowe, pełne najdziwniejszych rzeczy uliczki. Wypchane po brzegi przez śmiesznie ubranych ludzi, kobiety z dużymi kapeluszami, kolorowe dymy z kominów, biegające dzieciaki z żabami w dłoniach. To wszystko wydawało się wręcz nierealne, jednak dopiero przeciągły pisk ze strony towarzyszącej opiekunki wyrwał go z zachwytu. Kobieta stała w oddaleni może dwudziestu stóp od niego, opierając ręce na czymś przeźroczystym, i starając się do niego dostać, jednak bez skutku. Jakby dzieliła ich wielka szklana ściana. 

   Wystraszył się wtedy. Stojąc na środku tłocznej uliczki, mając jedenaście lat, utknął w nieznanym sobie miejscu. Rozpłakał się, wciąż ściskając w rękach dziwny list. Wówczas podeszła do niego jakaś starsza kobiecina, której lawendowa szata i płomiennorude włosy gryzły się mocno, i zapytała się co się stało, z przejęciem zaczął mówić, wciąż wskazując na przerażoną Minako, stojącą po drugiej stronie bariery. 

    Czarownica, bo właśnie nią była - dowiedział się tego zaledwie trzy minuty później - podczas jego monologu japońszczyzny, wyciągnęła z rękawa długi patyk, mierząc w jego gardło. Przestraszył się, że chce go skrzywdzić, jednak ta wypowiedziała dwa słowa, uśmiechając się promiennie.

- Linguam mutatio* - z różdżki wystrzeliły delikatne iskierki, a wszystkie rozmowy dookoła Katsukiego stały się zrozumiałe. Podniósł zdezorientowane oczy na kobietę, która wciąż przed nim kucała, nie pozbywając się uśmiechu z twarzy. - Tak zdecydowanie lepiej, prawda?

- Tak - odparł niepewnie, rozglądając się dookoła. Dopiero teraz zauważył, że większość osób spogląda na jego zapłakaną twarz, przez co zrobił się jeszcze bardziej czerwony.

- Musiałeś się wystraszyć - stwierdziła, przekrzywiając głowę, a spod bujnej grzywki ukazały się ciemnoniebieskie oczy, iskrzące jakimiś dziwnymi emocjami. - Niestety nie rozumiem japońskiego, więc musiałam to zrobić. Co się stało, kiddo?

Yuuri utkwił zaczerwienione oczy w piegowatej twarzy. Nie widział nigdy takiej w swojej narodowości.

- B-bo ja przyszedłem udowodnić rodzicom, że to jest prawdziwe - pokazał list, a oczy czarownicy zmrużyły się od radości. - No i jak z Minako-san weszliśmy do tej uliczki, o na ten adres, to ona została tam - wskazał na brunetkę, która teraz miała opuszczone ręce, i tępo wgapiała się w ścianę. - Ona nie może przejść, i mnie nie widzi. Dlaczego?

   Ruda kobieta wydęła śmiesznie wargi, rozglądając się za wskazaną kobietą. 

- Widocznie została w Japonii - odrzekła po chwili zastanowienia, wprawiając tym samym chłopaczka w stan przedzawałowy.

- To gdzie ja jestem? - Yuuri nie był już pewny, czy uda mu się wrócić do domu. Sam wolał nie ryzykować, a i tak miał do sprawdzenia jeszcze kilkanaście spraw z sowiego listu. Co z tego, że sam by miał to teraz zrobić, da radę.

- Ah tak, mój kochanieńki, witam na ulicy Pokątnej, w Wielkiej Brytanii.

Trochę daleko od domu, pomyślał Japończyk, będzie ciekawie!

   Tak, zdecydowanie miał wesoło od samego początku. Pani Babette Polinon, która jak się okazało miała syna w jego wieku, który nazywał się Boston, zajęli się nim. Było trochę roboty papierkowej, jednak wszystko skończyło się w taki sposób, że zyskał drugą rodzinę. Pod koniec wakacji udało mu się wrócić do Hasetsu gdzie mieszkał, jednak rodzina zachowała się tak, jakby go nie znali. Był to cios w serce, jednak nic nie mógł na to poradzić. Przygnębiony tymi wydarzeniami, wraz z panią Babette i jej synem udał się na peron dziewięć i trzy-czwarte. 

Trochę magii*Victuuri*🔜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz