Rozdział 4

39 10 4
                                    

Kiedy tylko mama wychodzi z pokoju, od razu słyszę te jakże wkurzajce przywitanie.
-Cześć Emm. Myślałem, że szybciej się za mną stęsknisz .
-Jak się cieszę, że Cię widzę.
Sama nie wierzę, że to powiedziałam.
-Co za miła odmiana.-uśmiecha się.
Matt jest wysokim blondynem, z bardzo umięśnionym ciałem. Ubrany jest on w szare dresy wraz z szarą koszulką. Nic oryginalnego.
-Nie ciesz się tak, po prostu nareszcie to rozgryzłam.
-Co mianowicie?-pyta wygodnie rozsiadając się na moim łóżku.
-A mianowicie to, że jeśli mam ze sobą wisiorek to sie pojawiasz, jesli sie go pozbędę Ciebie nie ma.
-Zgadza się.-bije mi brawo.-Jesteś ładna.
-Co?
Powiedział to jakby znikąd. O co mu teraz chodzi.
-To co słyszysz. Nie wolno nam kłamać. Nawet nie potrafimy.
-Jak to ,,nam"?-dziwię się.
-Jestem duchem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 16, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ZjawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz