Piątek, godzina lunch'u
Mimo, że przez poprzednie trzy dni udawało mi się utrzymywać pozory, siedząć ze znajomymi, dziś poczułam, że już nie wytrzymam. Chciałam zjeść sałatkę i wypić koktajl w spokoju. Sam na sam z własnymi myślami. Prawdę mówiąc, to od weekendu nie stało się nic dziwnego oprócz tego wczorajszego nieodebranego połączenia z nieznanego numeru. Z zamyślenia wyrwał mnie Jacob.
-Hej Julie, czemu siedzisz sama? - usiadł koło mnie wraz ze swoją tacą i uśmiechem na twarzy.
-Chciałam coś przemyśleć, to wszystko - wywróciłam oczami.
-Możesz mi opowiedzieć. We dwoje myśli się sprawniej. - mrugnął do mnie porozumiewawczo.
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Chociaż mi coś zdradź.
-A takie tam, jestem prześladowana przez znajomą. - powiedziałam z krzywym uśmiechem.
-Zabawna jesteś, powiedz mi. - nalegał.
-Nie, bo i tak nie chcesz o tym słuchać.
-Skąd wiesz? Wypróbuj mnie. - dalej się uśmiechał.
-Poprostu wiem. - wywróciłam znowu oczami.
-Cofam moje słowa. - mówiąc to, zbił mnie z tropu.
-Słucham?
-Trudno cię rozgryźć. - tym razem to on wywrócił oczami, a ja tylko mu się przyglądałam, nic nie mówiąc.
Po lunchu tylko wymieniliśmy ze sobą dziwne spojrzenie i nie widzieliśmy się więcej, aż do końca lekcji. Kiedy wyszłam ze szkoły, Jacob niespodziewanie chwycił mnie za rękę i odwrócił do siebie.
-Jake, wystraszyłeś mnie! - powiedziałam dalej lekko przestraszona.
-A jednak powiedziałaś "Jake". - uśmiechnął się krzywo, a ja wywróciłam oczami
-Co chcesz? - zapytałam poirytowana.
-Zastanawiałem się... Nie miałabyś ochoty... Nie chcesz może iść ze mną na spacer wieczorem?
-Masz na myśli randkę? - zapytałam zaintrygowana.
-Jeśli chcesz, żeby to była randka to tak. - uśmiechnął się zdenerwowany.
-Myślę, że mogę zapytać sekretarki, czy znajdę dziś czas dla ciebie w moim napiętym grafiku. - zażartowałam.
-To znaczy tak?
-Tak. Zapiszę ci mój numer. - uśmiechnęłam się. Gdy podawał mi telefon nasze ręce znowu się zetknęły. Czułam się jakbym znała go całe życie. Zapisałam swój numer i się uśmiechnęłam na pożegnanie.
-Do zobaczenia o szóstej Juliette. - uśmiechnął się.
Wracając do domu natknęłam się na Daniela. Poczułam ukłucie w brzuchu. Było to dla mnie dziwne uczucie. Czy mogłam mu nadal ufać? Nie, powinnam słuchać mamy.
-Juliette. Miło cię widzieć. - uśmiechnął się przebiegle.
-Nie mogę powiedzieć tego samego. - szłam dalej w kierunku mojego domu.
-Przepraszam cię, nie chcę tego kończyć, to był błąd. Kocham cię. - po ostatnich słowach znowu coś mnie ukłuło w brzuchu.
-Daniel, przestań. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Cieszę się, że ze mną zerwałeś. Ten związek nie miał żadnego sensu i to ty właśnie zauważyłeś to pierwszy.
-Kocham cię, Juliette. - odszedł.
/Mimo, że dalsze rozdziały nie pojawiały się przez pół roku, to w tym czasie trochę pisałam, ale nie chciałam tego publikować, więc jeśli aktywność wzrośnie dalej będę je dodawać :)
Mam nadzieję, że perypetie Julie wam przypadły do gustu, bo nie tylko mam dużo pomysłów, ale też dużo gotowych rozdziałów ;)
CZYTASZ
Juliette
Mystery / ThrillerJuliette nie jest dobrym charakterem tej opowieści, ale nie można jej zarzucić, że jest najgorszym. Główna bohaterka stara się rozwikłać męczącą ją zagadkę - kto ją śledzi? Czy uda jej się to osiągnąć?