53

4.6K 259 30
                                    

50 gwiazdek i wrzucam następny :)



Justin zatrzymał samochód przed hotelem, a kiedy tylko jedno z nas otworzyło drzwi, buchnęło w nas gorące powietrze. Nie mam pojęcia ile na zewnątrz było stopni, ale podobało mi się to. U nas zaczynało się już robić chłodno, a tu w dalszym ciągu pogoda była przyjemna. Wiedziałam, że to będzie udany czas. Cieszyłam się jak dziecko, na myśl o tym, że spędzimy tu całe dwa tygodnie. 

Wyciągnęliśmy walizki z bagażnika, po czym oddając kluczki parkingowemu, weszliśmy do budynku. W środku panował totalny przepych. Hotel był drogi i było to widać na pierwszy rzut oka. Nie, nie chodzi mi tu o złote elementy i inne tego typu pierdoły. Nie było nic złotego w wyposażeniu. Lobby urządzone było w bardzo jasnych kolorach, co dawało poczucie pewnego rodzaju świeżości i czystości. W zasadzie, patrząc na podłogę, myślę że spokojnie można by było z niej zjeść. Wszystko urządzone było z klasą. Obsługa ubrana w firmowe uniformy, witała swoich gości z szerokimi uśmiechami na twarzy. Wszyscy byli dla nas bardzo mili i służyli swoją pomocą. Justin poszedł do recepcji odebrać naszą rezerwację, a my w dalszym ciągu staliśmy w lobby, podziwiając to wspaniałe miejsce. Hotel umiejscowiony był praktycznie na plaży, co dużo nam ułatwiało. Mogliśmy spędzać całe dnie, wygrzewając się na piasku, a wieczorem ruszyć w miasto.

- Chodźmy – powiedział mój mąż, łapiąc nasze bagaże i ruszając za bojem hotelowym. 

Nie zwlekając, poszliśmy za nimi. Młody chłopak zaprowadził nas do windy, a następnie kiedy już dojechaliśmy na nasze piętro, pokazał nam pokoje w których mieliśmy mieszkać. My z Justinem mieliśmy dwupokojowy apartament, który dzieliliśmy z Rosą, a Margaret z Hombre dostali podobny, ale tylko dla siebie.

- Boże – jęknęłam wchodząc głębiej – Tu jest cudownie – ucieszyłam się widząc nasze lokum. 

Apartament był wielki. Ogromny salon, duża łazienka, dwie przestronne sypialnie no i kuchnia. Wszystko urządzone było nowocześnie i bardzo elegancko. Jasne meble idealnie współgrały z ciemnymi dodatkami, a świeże kwiaty stojące w wazonach, dodawały pomieszczeniu domowego ciepła. Jedna z salonowych ścian była cała oszklona, dzięki czemu można było napawać się cudownym widokiem Morza Śródziemnego. Nie wiem czemu, ale patrząc na to wszystko, chciałam tu zamieszkać. Chciałam w tej chwili opuścić Kolumbię, rzucić to wszystko co mamy i po prostu się tu przeprowadzić. Nigdy wcześniej tu nie byłam, a już cholernie bardzo mi się podobało. Nawet nie zdążyłam zwiedzić miasta... Jedno wiem na pewno, gdyby Justin powiedział 'Elena zostajemy' z wielkiej radości, rzuciłabym się mu na szyję. 

Nie tracąc czasu na zwiedzanie apartamentu, zostawiliśmy jeszcze nierozpakowane walizki i poszliśmy na śniadanie. Oczywiście, daliśmy znać Margaret i Hombre aby dołączyli do nas w restauracji, ale para stwierdziła że musi odespać zarwaną przez nas noc. Rosa poszła przodem a ja już miałam wychodzić, jednak ramię mojego męża oplecione ciasno wokół mojej talii, nie pozwoliło mi na postawienie kolejnego kroku

- Wiesz, że będziemy musieli ochrzcić dzisiaj naszą sypialnię? – mruknął do mojego ucha, po czym przygryzł delikatnie skórę na mojej szyi. Zaśmiałam się cicho, wyobrażając sobie nas pieprzących się w tym wielkim łożu w naszej sypialni – Żeby nam się dobrze spało – dodał i odsuwając się ode mnie, złapał moją dłoń, pociągając mnie po chwili za sobą. Nie skomentowałam tego co powiedział, tylko wyszczerzyłam się pod nosem, wiedząc że dzisiejsza noc nie będzie najspokojniejsza.

Zeszliśmy do restauracji i poprowadzeni przez jednego z kelnerów, usiedliśmy przy specjalnie przygotowanym dla nas stoliku. Wzięłam do ręki menu i przejeżdżając po nim wzrokiem, próbowałam znaleźć coś dla siebie. Jako że to miało być nasze śniadanie, postawiłam na coś w miarę lekkiego, czyli tosty z domowej roboty konfiturą pomarańczową. Rosa oczywiście zamówiła naleśniki z czekoladą i owocami, a Justin wybrał jajecznicę z pomidorami i bazylią.

King Of Cocaine |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz