Miałam wtedy 24 lata. Od ponad roku nie polowałam. Kiedy miałam 12 lat podczas polowania zostałam ugryziona przez wilkołaka. Nikomu o tym nie powiedziałam, bo wiedziałam co się ze mną stanie. Pewnego dnia wyszłam na spacer. Był to czas pełni, a ja o tym zapomniałam. Przemieniłam się i rozszarpałam przypadkowego przechodnia na strzępy. Jak się ocknęłam z transu i zobaczyłam co zrobiłam byłam załamana. Wiedziałam że muszę umrzeć. Ale sama nie byłam w stanie odebrać sobie życia. Poszłam na rozdroże i wezwałam demona. Zawarłam pakt - koniec z wilkołactwem, a za 10 lat moja dusza trafi do piekła. Powiedziałam o tym moim rodzicom dopiero kiedy usłyszałam ogary, a miesiąc później obudziłam się w grobie. Moi rodzice poznali imię demona z którym zawarłam pakt, niejakiego Crowley'a z czasów, kiedy jeszcze był człowiekiem. Znaleźli jego kości i zażądali umowy; albo ja powrócę do świata żywych, albo oni je spalą. Wolnością nacieszyłam się tylko cztery dni, bo dokładnie po tym czasie Crowley nasłał na nas demony, które zamordowały moją mamę oraz mojego tatę i zabrały kości Crowley'a. A ja nie potrafiłam ich uratować. Po wszystkim jeden z nich podszedł do mnie i powiedział:
- Crowley przesyła pozdrowienia - po czym się roześmiał.
Czekałam na śmierć, ale demon po prostu odszedł. Wpadłam w furię, złapałam więc za pistolet leżący na szafce i pobiegłam za nim, ale już go nie było. Poprzysięgłam zemstę. Kiedy moja młodsza siostra - Nicole zrozumiała co się stało znienawidziła mnie. Obwiniała mnie za śmierć rodziców i....słusznie. Miała 19 lat, więc była już pełnoletnia. Wyjechała i już więcej jej nie zobaczyłam. Zostałam sama. Stałam się świetną łowczynią, zabijałam każdego potwora, który stanął mi na drodze z zimną krwią. Przez okrągły rok szukałam demonów, które zabiły moich rodziców oraz samego Crowley'a, ale oni jakby się rozpłynęli w powietrzu. Zrezygnowana i załamana nie wiedziałam co ze sobą zrobić ,więc rozpoczęłam studia weterynaryjne. Właśnie skończyłam pierwszy rok studiów, na których poznałam Vincent'a Wright'a z którym zaczęłam chodzić. Dzięki niemu udawało mi się chociaż na chwilę zapomnieć. Na wakacjach wybrałam się z nim na camping do lasu. Siedzieliśmy w namiocie i wygłupialiśmy się opowiadając śmieszne i straszne historie. W pewnym momencie usłyszałam głośny szelest i trzask łamanych gałązek.
- Vinc, słyszałeś to? - spoważniałam.
- Co? Ten szelest? To pewnie jakieś zwierzę.
Uspokoiłam się trochę, ale mój zmysł łowcy kazał mi pozostać być czujnym. Kiedy usłyszałam szelest po raz kolejny nie wytrzymałam.
- Gdzie jest latarka?
- Amy uspokój się. To pewnie...
- Wolę sprawdzić.
Znalazłam latarkę, wyszłam z namiotu i stanęłam twarzą w twarz z wendigo. Z szybkością błyskawicy wskoczyłam do namiotu i zaczęłam przetrząsać rzeczy w poszukiwaniu zapalniczki i petard hukowych oraz wpadłam na pomysł. Wzięłam swój dezodorant i ciągle słysząc kręcącego się przy naszym namiocie potwora przykucnęłam koło Vincenta i powiedziałam:
- Vinc, ja jestem łowcą, a to nie jest żadne zwierzę. To jest wendigo.
- Że co?
- Daj mi skończyć. Nie mamy czasu. Nie mam broni więc musimy uciekać.
Wstałam i spojrzałam na niego wyczekująco, ale on nadal siedział, wpatrując się we mnie jak w wariatkę.
- Po prostu zaufaj mi. Proszę.
Wyciągnęłam do niego dłoń, a on chwycił ją wstał i wybiegliśmy z namiotu. Wendigo ruszył za nami. Vincent obejrzał się i chyba mi już całkowicie uwierzył. Wpadliśmy na ścieżkę. Co chwilę podpalałam jedną z petard i celnie rzucałam w stwora, co skutecznie go spowalniało, ale tylko na parę chwil. Nasze szanse się zmniejszały z minuty na minutę.
CZYTASZ
Awesome - Amy's journal || SUPERNATURAL || ff
FanfictionFF o Supernatural w formie dziennika Amy Stark - łowczyni polującej razem z Winchesterami. Będą to opisy według niej najciekawszych spraw. ~FearlessGirlWerewolf PS Niektóre wpisy będą nawiązywały bezpośrednio do danego odcinka serialu, a inne będą...