Jak wyobrażacie sobie wampiry? Cóż, myślę, że to pytanie jest dość ważną częścią tego wpisu. Jeżeli chodzi o nas to...
- Wampiry to nieumarłe paskudy - powiedział Dean.
- Jeżeli o mnie chodzi to bardziej szczegółowy jest opis to taki, że są nieumarłymi ludźmi, żywiącymi się krwią, mają dodatkowe, ukryte w dziąsłach kły, żyją w grupach po około 10 osobników, swoje ofiary więżą i wykrwawiają w ciągu od kilku dni do kilku tygodni. Wbrew podaniom nie są wrażliwe na czosnek i nie spalają się, ani nie błyszczą w świetle słonecznym. Zabić je można poprzez odcięcie głowy, a krew nieboszczyka jest dla nich silną trucizną - wyrecytował Sam.
- Opis Sama jest zdecydowanie lepszy - zdecydowałam, przez co Dean spiorunował mnie wzrokiem - A czy ty nie wiedząc nic o wampirach dowiedziałbyś się dużo ze swojego opisu? - rzuciłam, co spowodowało kapitulację Winchestera.
Więc my łowcy właśnie tak widzimy wampiry, co jest przez nas sprawdzone i udowodnione. Jeżeli idąc za dzisiejszą głupią modą myślicie, że wampiry to potulne stworzenia zakochujące się w ludziach to jesteście w błędzie. Wampiry są do zabijania, nie do kochania. Na temat wampirów to chyba wszystko, więc uznajmy, że skończyliśmy opisywać nieumarłych.
Tamtego dnia poważnie pożarłam się z Dean'em o...nieważne. Pokłóciłam się z nim ostro i wyjechałam zostawiając Sam'owi numer mojej jedynej działającej komórki. Najpierw pojechałam autobusem ze Springfield do Bobby'ego, żeby wziąć od niego swojego pickup'a, a później wyruszyłam do Fargo w Dakocie Północnej, gdzie już jakiś czas temu zauważyłam sprawę dla siebie - Dwanaście wykrwawionych ciał w ciągu trzech tygodni. Lokalne gliny oczywiście nie miały pojęcia co się dzieje, ale ja owszem. Wampiry. Prawdopodobnie całkiem spora grupa. Z taką wiedzą, fałszywymi dokumentami i odznaką FBI oraz bagażnikiem pełnym broni byłam gotowa stawić im czoła.
***
Na miejscu zakwaterowałam się w tanim motelu, ogarnęłam się trochę, zrobiłam lekki makijaż, a włosy spięłam w kok. Później przekopałam walizkę w poszukiwaniu mojej czarnej marynarki, spodni i jasnoszarej koszuli. Ubrałam czarne szpilki,(które niezbyt lubię, ale wyglądają elegancko) i wsunęłam odznakę do kieszonki w marynarce. Oczywiście nie rozstałam się też z moim starym dobrym coltem, który wepchnęłam za pasek od spodni. Kiedy byłam już gotowa skierowałam swoje kroki w stronę parkingu, wsiadłam do mojego pickup'a i z piskiem opon pojechałam na miejsce ostatniego morderstwa sprzed dwóch dni. Kiedy przyszłam na miejsce zobaczyłam dwóch gliniarzy kręcących się jeszcze koło śladów krwi, oraz idącą od drugiej strony ulicy młodą blondynkę w granatowej marynarce i spodniach, białej koszuli i czarnych koturnach, kierującą się w moją stronę. W moim mózgu rozbłysła czerwona lampka (może to prawdziwa agentka?). Przyjrzałam się jej bliżej. Już miałam brać nogi za pas, kiedy zobaczyłam, że ona mnie obserwuje. Zlustrowała mnie wzrokiem i niepewnie podeszła do mnie. Fuck. Fuck. Fuck.
- Witam, jestem agentka Rogers - powiedziała, wyciągając do mnie dłoń.
- Agentka Kane - przedstawiłam się i uścisnęłam jej dłoń.
Spojrzałam na nią, a ona uśmiechnęła się szeroko.
- Amy Stark, prawda? - ściszyła głos.
Zachowując zimną krew odpowiedziałam na pytanie twierdząco.
- Jestem Joanna Harvelle. Łowczyni. Bobby Singer powiedział, że jeżeli przyjadę tutaj i nie będę pracować sama, nie poskarży się mojej matce, że wymknęłam się na polowanie - przewróciła oczami - to co? Idziemy? Wampiry czekają.
- Jasne - odparłam. Nie jestem ufną osobą, dlatego podeszłam do całej sprawy z dystansem, tak jak na początku do Winchesterów. Przeszłyśmy pod taśmą policyjną, na co od razu podeszli do nas ci dwaj gliniarze.
CZYTASZ
Awesome - Amy's journal || SUPERNATURAL || ff
FanfictionFF o Supernatural w formie dziennika Amy Stark - łowczyni polującej razem z Winchesterami. Będą to opisy według niej najciekawszych spraw. ~FearlessGirlWerewolf PS Niektóre wpisy będą nawiązywały bezpośrednio do danego odcinka serialu, a inne będą...