Prolog.

118 6 0
                                    


-Proszę- powiedziała dziewczynka o czarnych oczach i pięknych, długich włosach.

-Co to?- Zapytałem nieco zaskoczony.

-To bransoletka szczęścia, którą zrobiła moja mama- odpowiedziała unosząc leciutko kąciki swoich ust ku górze - myślę, że tobie będzie bardziej potrzebna.

Spojrzałem na ową bransoletkę- była starannie pleciona, w zielonym kolorze. Bez namysłu założyłem ją swój nadgarstek i również się uśmiechnąłem. Siedzieliśmy tak w milczeniu przez kilkanaście minut. Czułem dziwne, nieznane mi uczucie, które wypełniło moje serce. Sprawiła, że przestałem się smucić i martwić. Po prostu dzięki niej byłem pewien, że musi być dobrze.

Niestety wspólne chwile przerwało nam pojawienie się lekarzy i krzyki ojca dziewczynki. Nim zdążyłem się obejrzeć, zniknęła. Już nigdy więcej nie było dane mi jej spotkać, a po naszej kilkuminutowej znajomości pozostała tylko wieloletnia pustka. Nie znałem nawet jej imienia, jedyne co dotąd pamiętam to jej cudowny uśmiech. Z perspektywy czasu zacząłem się nawet o to wszystko obwiniać- gdybym tamtego dnia nie przyjął od niej bransoletki "szczęścia", to być może jej mama by jeszcze żyła.

______

Długo się zbierałam do napisania tego opowiadania :D To mój, w sumie, pierwszy fanfick, więc trzymajcie kciuki~ 

Stay with me ★ | KTHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz