1

12 1 8
                                    

Weszłam do domu od razu odkładając na szafkę czapkę i szalik. Kurtkę odwiesiłam na wieszak powyżej i udałam się w kierunku kuchni. W internecie znalazłam jakiś szybki przepis na ryż z kurczakiem i zabrałam się za jego gotowanie. To są minusy tego, że nie mieszkam już z rodzicami a moje zdolności kulinarne są na poziomie zerowym. Włączyłam jakąś przypadków ą piosenkę w radiu stojącym na blacie i akurat natrafiłam na Ed'a Sheerana i jego piosenkę „Perfect". Zaczełam nucić pod nosem melodię i przy okazji lekko ruszać biodrami. Gdy mój obiad był już gotowy nałożyłam go na talerz i sama usiadłam przy stolę. Zaczełam przeglądać social media i delektować się posiłkiem który dziwnym trafem był naprawdę dobry. Czyli, że mam jeszcze jakąś szansę na zostanie prawdziwą kobietą...

Pusty talerz włożyłam do zmywarki i popędziłam szybko na górę. Moja przyjaciółka Olivia organizowała dzisiaj imprezę u siemię w domu i mimo, że nie miałam ochoty na nią iść, nie miałam innego wyjścia. Inaczej Liv pewnie nie dawała by mi spokoju przez najbliższy tydzień.

Wybrałam czarną sukienkę trochę przed kolano i czarne niewysokie szpilki. Co jak co ale nie chce się zabić zważając na to, że ledwo umiem chodzić w tym cholerstwie. Założyłam na siebie nową bieliznę, te dwie rzeczy i stanełam przed lustrem. Moje brązowe włosy opadały mi na ramiona kręcąc się przy tym lekko. Moja cera była nie naganna, a oczy wspaniale pasowały do jasnej karnacji. W tym momencie czułam się przynajmniej trochę usfakcjonowana gdyż nie jedna dziewczyna marzyła o takim wyglądzie. Może i nie byłam jakoś specjalnie ładna jednak ten atut był chyba najlepszym.

Zerknełam na telefon, który wydał z siebie charakterystyczny dźwięk powiadomienia. Podniosłam go przekładając do ucha i przytrzymując ramieniem, ponieważ sprawdzałam czy wybrany strój będzie mi pasować.

-Halo?

-Ly mam nadzieję, że dzisiaj nie wywiniesz się słabą wymówką, że jedziesz do cioci, - usłyszałam cichy śmiech mojej przyjaciółki a przez jej głupi komentarz przewróciłam oczami.

-Dzisiaj będę,- zdecydowałam i usłyszałam jak Olivia mówi coś do kogoś.

-Wiesz... Jess mówi, że Luke dzisiaj będzie, - na odpowiedź przyjaciółki Telefon przyłożyłam ręką do ucha i usiadłam na łóżku.

-Może być czarna sukienka i czarne szpilki?

-Kochaniutka czy chodzi ci o tą zwykłą? - w jej głosie wyczułam rozbawienie na które tylko westchnełam - Odpowiedź brzmi nie.

-Ale.. - zaczełam.

-Wybierz tą czarną z dekoltem i wycięciami na biodrach.- weszła mi w słowo, - Szpilki mogą być.

-Nie wiem jakim cudem z tobą wytrzymuję.

-życie, to do później, - pisneła i zakończyła połączenie.

Westchnełam i podniosłam się niespiesznie podążając do szafy. Ściągnełam z siebie wcześniejszą sukienkę, którą odwiesiłam na wieszak, i wybrałam czarną z wycięciami na biodrach i większym dekoltem. Wciągnełam na siebie tą sukienkę i spowrotem założyłam szpilki.

Przy toaletce wykonałam trochę mocniejszy niż na codzień makijaż i rozczesałam włosy. Spojrzałam na moje nogi i dziękowałam sobie, że wczoraj je ogoliłam.

Wziełam małą, czarną torebkę do której wrzuciłam telefon, gumy i chusteczki. Przewiesiłam ją sobie przez ramię i wyszłam z pokoju a następnie z domu.

Impreze czas zacząć.

###

Więc to jest pierwszy rozdział i mam nadzieję, że się podoba. Ładnie proszę o gwiazdki i najlepiej o ocenę tego co piszę w komentarzu :)

×Dobi×

Chance Meeting | J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz