Patrzyłam z wytrzeszczonymi oczami na Kyouyę. Mrugałam co po chwila to na Ootoriego, to na magazyn. Jak on mógł zrobić mi coś takiego?! A ja myślałam, że się przyjaźnimy?!
- Kyouya, kiedy to zrobiłeś? - zapytałam z wymuszonym spokojem i poprawiłam włosy z peruki, tak abym mogła widzieć całą twarz czterookiego.
- Zazwyczaj to Hikaru i Kaoru robią zdjęcia, ja jedynie zajmuję się finansami klubu - odpowiedział z swoją kamienną twarzą. Strzeliłam w niego rozjuszona gazetą, którą przeglądałam.
- Kyouya, kiedyś cię uduszę za te zdjęcia - wycedziłam i jeszcze raz uderzyłam go magazynem w ramię - Patrz na to - przyłożyłam gazetę do jego twarzy - Widzisz w nim coś nieodpowiedniego? - aura wokół nas zrobiła się cięższa.
- Nie, wszystko jest w porządku. Dobrze wyszłaś i także dobrze zarabiam na tobie. - stwierdził z lekkim uśmiechem, co dla mnie oznaczało, że się ze mnie nabija. Wziął gazetę sprzed nosa i posadził na stoliku obok.
- Może dobrze wyszłam, ale to jest przestępstwo. Nie wiesz, że bez zgody osoby, którą chce się upowszechnić, trzeba się zapytać o zgodę? I należne mi jest za to odszkodowanie - wyciągnęłam chytrze rękę, a ten mi dał tylko 281JPY*. Zrobiłam nędzarza minkę, a on się tym nie przejął.
- Zgadzasz się, abym zrobił ci kilka zdjęć? - zapytał, a mną wstrząsnęły drgawki złości. Pochyliłam głowę i zacisnęłam pięści do bólu. Moje włosy opadły na twarz, a okularnik stał, jak stał.
- Kyouya... - powiedziałam poważnym tonem - ...czy chcesz, abym cię teraz zabiła, czy wolisz pożyć dłużej? - spojrzałam spod wilka na niego. Nie widziałam dokładnie jego twarzy, ale mogłam wyczuć, że chciał ukryć przerażenie.
- Wybieram drugą opcję - chcę przeżyć.
- To masz mi już więcej nie robić takich poniżających zdjęć - wycedziłam.
- Ono nie jest poniżające. Ładnie wyszłaś. Nie widać, że jesteś dziewczyną - chciał zabrać album, lecz go tam nie było. Zdziwił się i spojrzał na mnie, ciskającą piorunami z oczów.
- Nie widzisz tego? Przecież tu ściągam swój podkoszulek (odchudzający) do klatki piersiowej. Stałam przodem. Jak to możliwe, że nie było widać tego i owego?! - oburzyłam się.
- Uspokój się, bo twoja chakra będzie napięta i nieczysta.
- Od kiedy jesteś hinduistą?!
- Peace - pokazał dwa palce w oznace pokoju i zwrócił się w drugą stronę, aby sobie odejść.
- Gbur, matoł, nie wyżyty cham... - mruknęłam z opuszczonymi brwiami, lecz on to usłyszał doskonale. Wokół niego zrobiła się mordercza aura, a wzrok - co mogłam wyczuć - zrobił się ciężki. Odwrócił się w moją stronę, lecz ja, przestraszona zmiennym nastrojem wiceprzewodniczącego, uciekłam, gdzie pieprz rośnie. Zdenerwowany Ootori, to zły Ootori. Po mnie nie było już śladu, Kyouya nie widząc mnie usiadł na jednej z kanap i zaczął robić nowy miesięcznik z zdjęciami klubowiczów.
CZYTASZ
Kyoya Ootori - Host ||ZAKOŃCZONE||
FanfictionSiedemnastoletnia dziewczyna, która od małości była przygotowywana na kierowanie wielkim przedsiębiorstwem swojego ojca. Jej świat wywraca się do góry nogami, gdy otrzymuję propozycję od Clubu Hostów. Ta zapracowana uczennica czy podoła swojemu wyzw...