3

725 42 19
                                    

WEDŁUG MNIE TEN GIF JEST UROCZY
_______________________________________

Rano zrobiłem następójące czynności jakie mają miejsce, czyli wykąpałem się, umyłem zęby i oczywiście się ubrałem, gdy po chwili rozległ się głos pukania do drzwi.

-proszę- powiedziałem

-Panicz Kamil prosi do jadalni na śniadanie- odpowiedziała mi bardzo ładna pokojówka

  ¥¥¥   

Siedziałem już w jadalni, czekając na moje śniadanje w milczeniu. Niby Kamil kazał mi przyjść, a sam gdzieś poszedł.

- gdzie Kamil?- zapytałem się niosącemu mi jajecznicę, lokajowi.

- panicz jest aktualnie zajęty swojimi sprawami- odpowiedział mi lokaj

-a-ha. A mogę do niego pójść po śniadaniu?- zapytałem naieśmiale

-zapytam się mu, a teraz proszę zjeść śniadanie. - po tych słwach lakaj mnie zostawił, a ja rozkoszowałem się smakiem, niedosolonej jajecznicy.

KAMIL

Echhhh.... kurwa znowu pełno mam papierów do podpisania. Małego trzeba też wysłać do szkoł tylko problem, do której. Dzienna czy nocna, dzienna czy nocna, dzienna czy nocna. Kurwa mać, dlaczego to wszystko jest na mojej głowie.

Hęęęę... ktoś pukał? Nie zdawał mi się.

A jednak nie.

-wejść- powiedziałem

-najmocniej przepraszam, że przeszkadzam za najście- powiedział lokaj.

-dobra , czego tu? Co się stało, że mi przeszkadzasz?-odpowiedziałem nie zadowolony

-młody panicz Karol pyta się czy może zaraz do panicza przyjść- powiedział mi robiąc tzw. "Ukłon"

-aaa młody. Hmmmm, nie teraz jestem zajęty. Przrkasz mu to.

-dobrze. - po tych słowach lokaj wyszedł, aaaa zapomniałem,mu przekazać, że ma powiedzieć młodemu ,że ma nie opuszczać swojego pokoju i nie może wchidzić do innych pokoji niż swój, jego łazienka oraz jadalnia. Noo chyba, że mu pozwolę. Trudno powiem później teraz mam dużo spraw.

KAROL

Mmm.... ,nudyyyy , gdzie ten lokaj, o już idzie .
- i co? Mogę do niego iść?-zapytałem
-nie, panicz,powiedział, że jest bardzo zajęty i masz mu nie przeszkadzać. Polecam paniczowi pójście do swojego pokoju.
-dobrze.- zaraz po tym poszłem do swojego pokoju.

¥¥¥

Nudyy, nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Nie,mam nic przy sobie. Telefonu, komputera, zapewne w tym lesie nawet wi-fi by nie było. Możę się przejde po domu. Obejrzę go i ogarnę co gdzie jest. A jak przez przypadek trafię do Kamila, no cóż zdarza się.

¥¥¥

Wędrowałem tak po korytarzach z nudów , gdy weszłem chyba na ostatnje piętro, tak mi się zdawało. Niezwykłą uwagę zwróciła na mnie panująca tu ciemność, więc uznałem ,że raczej nikogo tu nie spotkam. Na samym końcu tego ciemnego korytarza zaówarzyłem ogromne drzwi więc lekko je otworzyłem.

Zobaczyłem, no właśnie co? Postać z czerwonymi oczami siedzącymi na łóżku, długimi kłami oraz sylwetką przypominająca pana tego domu?! Wyglądał jak pan Bat, a jednicześnie innaczej. Bałem się, strach sparaliżował moje nogi, gdy widziałem klęczącą, płaczącą kobietę przed nim. Patrzyłem to na niego to na nią. Po chwili pan domu wbił się w jej szyję, a ona krzykła. Łzy sączyły się nje tylko tej kobiecie, ale teraz też i mi. Czyżbym był światkiem zabujstwa? Patrzyłem, patrzyłem, patrzyłem... poczułem mocne szarpnięcie za ramię. Zobatrzyłem jego. To był Kamil tyle, że jego oczy teraz też były czerwone niczym krew.  Byłem już cały sparaliżowany.

KAMKL

Kurwa!, że też on to musiał widzieć, było mu powiedzieć wcześniej, żeby nie szlajał się po domu. Nerwy rozsadzały mnie. Wziełem Karola za łokieć i pociągłem do jego pokoju.

¥¥¥

Rzuciłem go na łóżko. Widziałem jak płakał, ale byłem wściekły na siebie.

-od dzisiaj możesz wchodzić tylko do jadalni twojego pokoju i łazienki.

- d...dddobrze- odpowiedział mi łkajając, ale w jego głosie słyszałem też strach. Miałem już dzisiaj dosyć atrakcji, więc postanowiłem pójść do swojego pokoju, ale zanim poszedłem odwróciłem się jeszcze do niego i ujrzałem całego zapłakanego, prubójącego sakryć się poduszką.

-ehh... za godzinę jest obiad. Masz zejść do jadalni o tej porze.- powiedziałem już nieco spokojniej, ale nie odpowiedział mi, zamiast tego ciągle płakał.

-RO-ZU-MJESZ?!-postanowiłem powiedzieć mu jeszcze raz głośniej i zrozumialej, a on chyba jeszcze bardziej się przestraszył i pokiwał głową twierdząco.

KAROL

Boję się, nie mogę zachamować łez. Jeszcze niedawno był taki miły, a teraz? Nie wiem co zrobić czas leci za szybko zaraz minie ta godzina i będę musiał zejść do jadalni...

¥¥¥

Za 5 min obiad, co zrobić? Chyba najlepiej będzie jak nie pójdę tam. Zrozumiałem już. Moi rodzice naprawdę mnie nie kochali. Oddali mnie rodzinie wampirów. Oddali mnie na pożarcie. Po co mam iść na obiad? Przecież niedługo zapewne umrę. Poczułem się senny, zamknełem oczy i zasnołem.

_______________________________________
I jest rozdział ☺️ bardzo przepraszam za błędy, ale nie chciało mi się sprawdzać. Postaram się je poprawić w miarę szybko. Do zobaczenia 😜

Mój wampir~yaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz