~Sebastiano~
Przyjechałem pod urząd prosto z firmy. Razem z bratem wysiadłem z auta i szybkim krokiem ruszyłem do wejścia. Zanim zniknąłem w budynku zobaczyłem jak jakieś kobiety wsiadają do granatowego samochodu i odjeżdżają z piskiem opon.
Na miejscu czekał na mnie oczywiście ojciec, wiecznie zadowolony z siebie, oraz zapewne rodzina Nadi. Nastolatka z rudymi włosami siedziała na parapecie i machała nogami, obok niej stał wysoki blondyn, który coś pisał na telefonie. Dwoje starszych ludzi, zapewne jej rodzice, kręcili się po korytarzu.
- Gdzie ona się podziewa?- zapytała kobieta.
- Nie wiem, już dawno powinna tutaj być chyba, że ją toaleta wciągnęła.- odezwał się blondyn.
- Nie żartuj sobie Matteo. To jest poważna sprawa.
- Tak, tak sprawa wagi państwowej. Yhmmm, już w to wierzę.- zakpił sobie, a następnie przybił piątkę z rudowłosą.
- No i co braciszku, narzeczona się spóźnia?- zakpił Antonio.
- Nie wiem i szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi.
- W końcu jesteście.- odezwał się ojciec i podszedł do mnie, a za nim rodzice Nadi.
- Miło mi poznać, jestem Edmondo Massei, a to moja żona Aurelia.- powiedział mężczyzna szczególnie akcentując przedostatnie słowo.
- Mnie również jest miło, a jeśli mogę spytać, gdzie państwa córka?
- Poszła do toalety, ale jakoś drugo jej nie ma.- powiedziała zrezygnowana kobieta.
- A prawda, prawda.- poparł ją Edmondo. - Clara, weź no skocz i zobacz co to się z Nadią stało.- pognał córkę.
Clara zeskoczyła z parapetu i wolnym krokiem poszła w stronę toalet. Czas uciekał, a ona się nie pojawiała. Po pięciu minutach wróciła niosąc bukiet kwiatów.
- Nie było nikogo w toaletach, ale w jednej z kabin znalazłam ten bukiet.
- Przecież Nadia miała taki sam.- powiedział brat dziewczyny.
- No i co, czyżby ci panna młoda sprzed ołtarza zwiała?- zapytam z kpiną Antonio.
- O nie! Tylko nie to!- krzyknęła Aurelia łapiąc się za serce i siadając na pobliskiej kanapie. - Ona uciekła.
- Nie, przecież to nie możliwe.- zaprzeczył mój ojciec.
- Nadia dzisiaj rano pokłóciła się ze mną na temat Lydi. Powiedziała, że utrzymuje z nią kontakt.
- Ale chyba nie myślisz, że ciotka Lydia miała w tym swój udział?- zapytał blondyn odrywając się od telefonu.
- Nie wiem.- powiedziała zrezygnowana.
- A jak ta cala Lydia wygląda?- zadałem pytanie po chwili ciszy.
- Ma długie czarne włosy, jasną cerę i jest niska.- opisała ją Aurelia.- A i jeszcze ma taki charakterystyczny tatuaż na nadgarstku. Przedstawia jakąś gwiazdę, czy coś.
- Ja chyba ją widziałem. Jak przyjechaliśmy to z Antonio- wskazałem na brata- zobaczyłem jak dwie kobiety w pośpiechu wsiadają do granatowego auta. Jedna z nich miała czarne włosy zaplecione w warkocza, a druga miała kapelusz przeciwsłoneczne, ale wyglądała na o wiele młodszą.
- No i masz babo placek. Mamy powtórkę z rozrywki.- powiedział Edmondo.
- Dobra trzeba by ją jakoś sprowadzić z powrotem tutaj. Ja z Antonio pojedziemy na lotnisko, a ty i Matteo będziecie czekać tutaj. Reszta krąży po mieście i wypatruje kobiety w kapeluszu i okularami.- zadecydował mój ojciec.
- Dobra, no to do roboty.- zatarł ręce Antonio.
CZYTASZ
Destined - Tom I dylogii Bracia Gentile
RomanceNadia mieszka razem z rodziną w wynajmowanym domku. Nie powodzi im się zbyt dobrze. Ona musi dorabiać w kawiarni za niewielką pensję, jej brat zarabia na życie jako uliczny muzyk. Ojciec zatrudnił się w fabryce, aby uzbierać pieniądze na operację dl...