9. To nie może być koniec

268 35 4
                                    

Siedziałem w próżni. Nie wiedziałem czy to była prawda czy tylko wytwór mojej wyobraźni...

Nagle poczułem zimny pocałunek, złożony na moich ustach. Od razu wiedziałem czyje to były usta. Znałem ich smak zbyt dobrze, by ich nie poznać.

To był Charles.

Zaraz, przecież nie żyje czy Cha- Charlie... On... Nie. To nie może być prawda. Charles nie mógł mi tego zrobić. Ale w jaki ja żyję? Przecież czułem, że już odszedłem...

Nagle poczułem ból w ręce. Postanowiłem sprawdzić czy mogę się ruszać. Stwierdziłem, że ruszanie się jest dla mnie możliwe, kiedy udało mi się (powoli, ale jednak) otworzyć oczy. Zobaczyłem wtedy jak Charlesa usta leżały na moich. To był magiczny pocałunek, ale (niestety) takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach. Po chwili cały urok prysł.

Okazało się, że doktor wstrzyknął mi jakiś lek i dlatego się obudziłem. Szkoda, ta chwila mogła trwać wiecznie. Ten pocałunek był pierwszy raz tak szczery. Charlie się naprawdę o mnie martwił... Jednak co jeśli on znowu będzie chciał mi sprawiać ból? W końcu mi coś zrobi, nawet jeśli bym nie chciał, ale dla Charlesa jestem w stanie znieść wszystko. W tej próżni czułem się taki samotny... Nie wiem jak wcześniej mogłem to znieść.

Teraz Charlie jest moim całym światem...

- Ja- Ja przepraszam cię, Charlie. To wszystko moja wina, ale i tak cię kocham...

- Nie mów tak! To ja jestem jakimś pojebem! Nie powinienem istnieć... To ja powinienem być na twoim miejscu! Mnie powinni wtedy reanimować!

- Co- Co ze mną robili?

W tym momencie zdałem sobie sprawę, że naprawdę na chwilę odszedłem, ale nie mógłbym, mam Charlesa...

- Ciiii... Wiem. Zapomnijmy o tym. Kiedyś ci wszystko powiem. Przepraszam, Leo...

...............................................................

macie dwa dzisiaj spełniłem obietnice jej 🤗.

Cytrusowe Dropsy |Chardre|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz