Prolog

109 23 18
                                    

Każdego dnia gdzieś biegniemy, myśląc, że rozpościera się przed nami świetlana przyszłość. Ciągle nam mało. Chcemy jeszcze więcej, bo jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ale czasami, nawet nieświadomie docieramy do mety naszej życiowej drogi. Odwracamy się w tył, jednak nikogo tam nie ma. Jesteśmy tylko my i nasze sumienie. Wtedy przestaje mieć znaczenie ilość zer na koncie. Liczy się tylko to, jakim byłeś człowiekiem, ile dałeś z siebie. I wówczas dociera do nas brutalna prawda. W życiu nie chodzi o zdobywanie sławy, czy coraz zaszczytniejszych miejsc. Tego nie weźmiesz ze sobą na tę wieczną wędrówkę. Musisz żyć tak, żeby odejść z tego świata nasyconym. Musisz łapać życie garściami.

***

I mamy prolog! Zmieniałam go już kilka razy, ale ta wersja mnie w pełni satysfakcjonuje. Mam nadzieję, że wam również przypadnie do gustu. Czekam na wasze szczere opinie i gwiazdki! Tych, którzy dopiero natrafili na tę książkę, zapraszam na moje drugie wielkie dzieło "Sztuka przebaczenia" Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia! Do next! :)

Łap życie garściamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz