XV

73 6 0
                                    

Książę Zitao szedł szybko, rozglądając się po drodze, po korytarzach, powoli docierając już na miejsce. Kiedy dotarł, wszedł do sali bez zastanowienia, widząc, że niewolnice spały. Rozglądał się wszędzie dookoła, szukając Eli, ale nigdzie jej nie było.
   Weszła po chwili ta sama służka z naburmuszoną miną, która zbiła dziewczynę, zauważając księcia, momentalnie zmieniając postawę, kłaniając się szybko.
— Książę — powiedziała — Czego książę szuka? — spytała.
   Zitao zmarszczył znowu brwi.
— Chyba raczej ,,kogo" szukam? — odparł, podchodząc do niej bliżej.
   Służka cofnęła się o krok do tyłu, lekko wystraszona jego postawą. Książę zbliżał się cały czas w końcu się zatrzymując, gapiąc się na nią ze złą miną, zaciskając potem pięści.
— Gdzie ona jest? — spytał przez zaciśnięte zęby.
   Właśnie miała już mu odpowiadać, gdy nagle jej przerwał:
— Zastanów się dobrze, zanim mi odpowiesz, jeśli nie chcesz pożałować, że się urodziłaś, bo jeśli dowiem się od ciebie, że jest w lochu, bądź gdzie indziej... — przejechał swoim palcem po swojej szyi, dając jej do zrozumienia, co ją może potem czekać.
   Służka spuściła wzrok, będąc już totalnie wystraszoną. Jej ręce trzęsły się, po czym podniosła na księcia wzrok.
— W... — przerwała szybko, spoglądając na niego — ...loch-u — odpowiedziała niepewnie, odwracając głowę i zaciskając oczy ze strachu, że coś jej zrobi, tak jak mówił, a książęta, zarówno jak i królowie nie rzucają słów na wiatr.
   Zitao otworzył szeroko oczy, wybiegając z sali, na co ta odetchnęła, ale była zdziwiona, że nic jej nie zrobił. Odwróciła się swym ciałem, widząc jak książę już wybiegał z sali, kierując się w stronę lochu, gdzie obecnie znajdowała się dziewczyna.

●●●

Król tymczasem znajdował się w swoim łóżku, gdzie powoli usypiał. Zamknął oczy, wzdychając, a jego korona leżała obok na małej szafeczce. Usłyszał po chwili pukanie do drzwi. Westchnął ponownie, kręcąc oczami na boki, po czym usiadł na łóżku, kierując na nie wzrok.
— Wejść! — powiedział.
   Zauważył w progu strażnika, który miał spuszczoną głowę.
— Wasza Wysokość — zaczął — Przyszła Muqin, mówi, że stało się coś strasznego — powiedział.
   Yi Fan uniósł brwi ze zdumienia.
— Niech wejdzie, zatem, jeśli to takie ważne — oznajmił, po czym weszła kobieta.
   Ukłoniła mu się, spoglądając potem na króla z wystraszeniem.
— Panie, ktoś chciał otruć księcia Zitao — powiedziała szybko, na co on spojrzał na nią ze zdziwieniem.
— Co takiego? — nie uwierzył.
— Ktoś wsypał księciu coś do zielonej herbaty, którą podobno pił dziś wieczorem przed spędzeniem nocy z niewolnicą i...
— Czekaj, czekaj... — przerwał jej natychmiast, pokazując jej dłoń.
   Przyjrzał się kobiecie uważniej, myśląc, że się przesłyszał. Patrzył na nią tak cały czas, gdzie oboje milczeli. Muqin stała, czekając, aż coś król w końcu powie.
— "Spędzeniem nocy z niewolnicą"? — powtórzył po kobiecie, a ona skinęła głową.
   Yi Fan wstał z łóżka, marszcząc brwi i czoło ze zdenerwowania. Podszedł do Muqin, stając naprzeciwko niej, patrząc w jej oczy.
— Czy książę Zitao ukończył 19 lat? — zadał pytanie.
— Nie.
— Czy kazałem wam przygotować dla niego na dzisiejszy wieczór jakąś niewolnicę?
— Nie...
— Więc, dlaczego robicie coś za moimi plecami o czym nawet nie mam zielonego pojęcia?! — wybuchnął ze wściekłości, patrząc na nią.
   Spuściła głowę, patrząc na podłogę. Rozejrzała się po komnacie, spoglądając następnie na króla.
— Ja chciałam tylko zadowolić księcia, bo...
— On już jest wystarczająco zadowolony! — przerwał jej szybko, na co ta spuściła znowu głowę.
— W-wasza Wysokość — zaczęła niepewnie — nie sądzi, że ważniejszą sprawą jest próba otrucia księcia Zitao? — zapytała, a ten zacisnął pięść.
— Nic mnie to nie obchodzi, ja nie brałem w tym na pewno udziału, precz mi z oczu, ale już! — wskazał palcem na drzwi, każąc jej wyjść.    Muqin ukłoniła się, wychodząc po chwili ze spuszczoną głową, ze strachu, zostawiając króla samego. Yi Fan oddychał nerowowo, będąc bardzo wściekłym po tym o czym się dowiedział.
— No, Zitao... — zaczął do siebie, znów przeciągając głosem, ilustrując swoją komnatę — Poczekaj no... Już ja cię zadowolę...

|| THE KINGS & THE PRINCES ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz