Dzień zaczął się jak zwykle, przymykając oko na to że wstałem o wiele wcześniej niż powinieniem i w sumie nie wiedziałem co robić. Na szczęście czułem się już lepiej, wczorajszy szloch pomógł mi wyładować złe emocje na jakiś czas, mam nadzieję że na jak najdłużej, nie lubię cierpieć, jak przypominam sobie przeszłość to to cholernie boli. Spokojnym krokiem ubrany w marynarkę, niewygodne spodnie i dodający powagi krawat wszedłem do kuchni. Nastawiłem wodę na herbatę i zabrałem się za przygotowywanie kanapek. Wziąłem z lodówki najpotrzebniejsze składniki, a w myślach zanotowałem rzeczy których brakuje i będę musiał dokupić. Dobrze jest mieć podzielną uwagę. Posmarowałem masłem kromki a w międzyczasie zalałem saszetki herbaty gorącą wodą wprost z piszczącego czajnika.
-Tatoooo - usłyszałem z korytarza. Do kuchni weszła rozczuchrana mała istotka.
-Yoona, już wstałaś? Masz jeszcze trochę czasu, możesz pospać - Uśmiechnąłem się.
- Nie chcę, jestem głodna - wymamrotała pod tym swoim słodkim noskiem.
-Jeszcze nie zrobiłem śniadania, nie wiedziałem że wstaniesz tak wcześnie. - w tym samym czasie po odłożeniu kanapek w chlebaki, dla mnie i Yoony zabrałem się za robienie jajecznicy. W pewnym momencie poczułem ciepły dotyk w nogę. Moja mała księżniczka właśnie podawała mi kolejne składniki do naszej jedynej, ulubionej i najlepszej potrawy stworzonej w kompromisie. Mała nie lubiła cebuli, a ja zaś szeregu innych rzeczy które ona z chęcią dodała do owego dania dlatego potrzeby był kompromis. Dzięki temu mogłem delektować się szczyporkiem, A Yoona nie musiała wydziubywać cebuli z dania. Zjadała zawsze wszystko, aż mnie to dziwiło.Po skończonym śniadaniu szybko umyłem naczynia.
- To jaką fryzurę byś dziś chciała księżniczko? - uśmiechnąłem się widząć jak wyjmuje kilka różowych gumek ze swojej małej podręczonej kosmetyczki.
-Warkoczyki! - pisneła i uśmiechneła się radośnie. Nigdy nie umiałem czesać, jednak nauczyłem się gdy odeszła moja żona. Teraz jestem dla Yoony jedynym opiekunem, więc muszę umieć takie rzeczy. Po dłuższej chwili szarpania z poczuchranymi włosami w końcu je rozczesałem, zaplatając w dwa lśniące, czarne warkoczyki. Yo miała piękne włosy, bujne i takie błyszczące. Pachniały lawendą.Reszta codziennych, porannnych czynośći poszła gładko, tak jak zwykle, a już po dłuższej chwili byliśmy w samochodzie. Odwiozłem małą do szkoły. Zaczeła chodzić tu wcześniej o 2 lata. Bardzo chciała już się uczyć więc uznałem, uznaliśmy.... że pozwolimy jej na to. W jej wieku jest jeszcze kilka dzieci więc nie jest sama, choć cześć osób pozostanie w tej klasie, gdy reszta pójdzie wyżej ze swoim rocznikiem.
W trakcie mojego wewnętrznego monologu zadzwonił telefon. Rozległ się systemowy dźwięk smarthphone'a. Jednym przeciągnięciem palca odebrałem telefon.
-Halo? -
-Seokjin? - mruknąłem na potwierdzenie. -Pilna sprawa jest - usłyszałem z komórki. Trochę się ożywiłem ale i zaniepokoiłem. - Co jest?
-Dziś przyjedzie ten architekt , podobno jest ważny, ja nie wiem miałem tylko przekazać -
Szybko przesortowałem w myślach sytuacje z poprzednich dni. Faktycznie byłem umówiony na projekt domu, a klient zażyczył sobie współpracy z owym "artystą". Chwilę po skończonej rozmowie byłem już pod wysokim budynkiem, biurowcem. Wjechałem windą na 6 piętro i wszedłem do holu witając się z sekretarką. Byłem tylko zwykłym pracownikiem, nie wybiłem się nigdzie, ani nie miałem wielkich osiągnięć lecz moje projekty były cenione. Chyba ludzie lubili moje poczucie stylu. Często komentowali że z moich projektów wnętrz bije taki spokój, relaks, że w "moich" pokojach bardzo szybko się zaklimatyzowują i bardzo dobrze się czują. W sumie schlebiało mi to, nawet bardzo, jednak żałowałem że szef nie zwraca na mnie większej uwagi, ale w sumie tu bardzo rzadko ktoś dostaje podwyżkę. Najlważniejsze że starczało na wszystko co było potrzebne dla naszej dwójki, a jeszcze zostawało trochę bym mógl odłożyć na późniejszą edukację mojej księżniczki.Nagle rozległ się odgłos otwierania drzwi windy, a do holu wszedł nieznajomy mi mężczyzna. Miałem właśnie wchodzić do dalszego przedziału biur jednak ciekawość mnie zatrzymała. Owy nieznajomy podszedł do sekretarki i o coś się zapytał. Miał zmarszczone brwi, był skupiony.Nie widziałem go tu nigdy. Sora odwróciła się w moją stronę i wskazała palcem. Przestraszyłem się trochę. Chłopak podniósł na mnie wzrok, a ja przełknąłem ślinę. Chyba się go .... bałem? Chwilowo. Miał groźną minę. Taką obojętną, nieokreśloną, zimną, jakby nic i nikt go nie obchodził, lub po prostu był surowym zabójcą dla którego zabawą jest rozpruwanie ludzkich ciał. Przerażała mnie ta wizja, w ogóle co ja gadam. Ocknąłem się z niewidzącego wzroku w momencie gdy skierował ku mnie swoje kroki.
***
CDN :))
Jak myślicie, kto to może byc?^^ I nie nie, to nie Namjoon.
CZYTASZ
❝Take Changes❞ NAMJIN [ ZAWIESZONE]
FanficJin bardzo cierpi po stracie swojej żony, lecz wie, że nie może się poddać, mimo załamania, i chęci dołączenia do zaświatów, gdzie czeka na niego ukochana. Musi wziąć się w garść i otoczyć opieką swoją małą córeczkę - ostatnie nikłe światło, dzięki...