Zawahałem się przez chwilę, myśląc o ucieczce. Ja, dorosły facet. To jakaś kpina. Szybko wybiłem sobie tą myśl z głowy, wyprostowałem się i odchrząknąłem, by oczyścić gardło, tym samym uniknąć załamania głosu, który mógłby zdradzić mój szok, oraz strach z przed chwili.
Ku mojemu zdziwieniu, mężczyzna z każdym krokiem w moją stronę stawał się mniejszy. Przy ladzie wyglądał na bardzo wysokiego, ale teraz wydaje mi się że jest niższy odemnie.
-Kim Se.. - spojrzał, mrużąc brwi w skupieniu, na wygniecioną przez noszenie w marynarce, kartce. - Kim Seokjin. - dokończył, znowu wracając wzrokiem na mnie.
-Tak - podałem mu rękę z wymuszonym uśmiechem. Było mi niezręcznie, jednak on chyba nie czuł się aż tak bardzo skrępowany, wyglądał na rozluźnionego, a jego ręka wykonała pewny ruch, w przeciwieństwie do mojej która się trzęsła, jakbym miał Parkinsona.
-Tutaj jesteście! -usłyszałem nagle głos z końca korytarza, przez które biegną biura. - Szukałem was, chodźcie, muszę z wami jeszcze obgadać jedną sprawę - wysoki, promienny mężczyzna uśmiechnął się i odwrócił na pięcie, kierując do jednej z salek.
Na samym środku rozłożone były duże brystole z projektami, a cały pokój zawierał oprócz tego jeszcze kilka krzeseł, komputer i przybornik do rysunków. Skromnie, ale przynajmniej czysto.
- Klient jednak zmienił zdanie, i zamiast tych trzech pokoi, chciałby dwa a w miejscu trzeciego postawić jacuzzi własnego projektu - pokazał palcem na miejsce oznaczone kilkoma odcieniami czerwonego. - Tutaj, i nie ma być ścian, tylko łuk. Rozumiecie? - pokiwaliśmy głowami.
- Okej, mam tu jeszcze dla was dla przypomnienia resztę życzeń, sprawdzcie dokładnie czy przypadkiem nic się nie pozmieniało - dodał, i wyszedł, uśmiechnięty. Stałem przez kilka sekund w ciszy, lekko speszony. Rozbudził mnie szelest kartek.
CZYTASZ
❝Take Changes❞ NAMJIN [ ZAWIESZONE]
FanfictionJin bardzo cierpi po stracie swojej żony, lecz wie, że nie może się poddać, mimo załamania, i chęci dołączenia do zaświatów, gdzie czeka na niego ukochana. Musi wziąć się w garść i otoczyć opieką swoją małą córeczkę - ostatnie nikłe światło, dzięki...