Od jakiejś godziny siedzę sama w domu.. wczorajszy powrót do domu był ciężki .. dziękuję Bogu że moja mama już spała , i nie wiedziała nas w takim stanie . Spałam z moim bratem .. nie chcieliśmy robić szumu .. moja mama nie byłaby zadowolona gdyby widziała rano że Steve wychodzi z mojego pokoju .. pościeliłam mu w gościnnym , a Stark przejął pokój mojego brata .. Podchodzę do okna i patrzę jak chłopacy rąbią drzewo .. moja mama strasznie prosiła .. ale co to dla Kapitana Ameryki .. on nawet nie potrzebuje siekiery .. postanawiam zejść do mamy , przecież nie mogę jej unikać... uśmiech proszę ..
U chłopaków ..:
- Zastanawiałem się co zrobimy gdy krew Caroline nie zadziała .. nie jesteś aż takim idiotą .. i wiesz do czego to prowadzi .. - zaczyna Stark .. jak zwykle musi mi docinać .. lepiej żeby się więcej nie odzywał , traci siły .. widać jak się poci .. nie chcemy przecież tutaj ataku serca ..
- Masz rację .. nie jestem aż takim idiotą .. i pod żadnym pozorem nie chcę narazić Caroline na cierpienie .. - to prawda .. gdyby była możliwość żeby naprawić tą sytuację .. jakieś tajne wyjście , przecież zdarzają się cuda.. ludzie pokonują różne choroby , tylko że Natalia sama tego chciała .. i raczej nie można tego nazwać chorobą ..
- No cóż .. trzeba załatwić kogoś od czarnej roboty .. ja za dużo czasu z nią przebywałem .. - zdenerwował mnie tym .. tym podejściem .. przecież zawsze jest jakaś nadzieja ..
- A nie przyszło Ci może do głowy co czuje jej siostra ? Tu nie ma żadnej czarnej roboty .. tutaj jest tylko tragedia .. kolejna osoba musi umrzeć .. cieszy Cię to ?
- Kapitanie .. to nie jest wojna .. jeszcze.. właściwie nie wiem czy mam ufać tej czarownicy , ale skoro twierdzi że mogą zginąć tysiące ludzi .. co jest dla Ciebie lepsze ? Widzieć dookoła krew? Czy przemęczyć się i wspierać swoją dziewczynę ?
- Obie sytuacje są takie same .. - powoli zaczynam tracić cierpliwość ..
- Pamiętam do dziś dzień w którym straciłem swoich rodziców .. i uwierz mi .. da się z tym żyć .. Tobie też się udaje każdego dnia .. Pomyśl co będzie jeżeli ona się wydostanie .. - Stark nie daje za wygraną ..
- Widzisz jak ona cierpi po stracie swojego taty ? Mimo że minęło tyle czasu .. nie mogę pozwolić aby przechodziła znów to samo .. nie ona .. - biorę zamach i rozwalam kolejny pień ..
- Rozumiem że jesteś zakochany po uszy .. ale pomyśl też o tym jak ona będzie się czuć wiedząc że jej siostra zabiła mnóstwo ludzi .. ten agent co miał z nią do czynienia .. miał 20 lat .. wyobraź sobie co czują teraz jego rodzice .. on dopiero wchodził w ten biznes..
- Steve .. - nagle za naszymi plecami pojawia się ona .. - Tony ma rację .. - uśmiech na twarzy Starka jest nie do zniesienia .. - Obie opcję są masakryczne .. Nie chcę stracić siostry , ale z drugiej strony to ryzyko że zabiję tyle ludzi .. jeżeli moja krew nie pomoże nie wiem co możemy zrobić .. strasznie się boję .. - odkładam siekierę i podchodzę do niej .. - ale wiem że babcia Bonnie pod żadnym pozorem by nas nie oszukała .. nie ona ..
CZYTASZ
Kapitan ameryka.. captain america .. Steve rogers ..
FanficOd czego tu zacząć ... Każdy chciałby się kiedyś zakochać .. prawda ? Nie to jednak nie to .. Spróbuję inaczej . Nazywam się Caroline Gilbert ...Chciałabym się zakochać .. Na Boga muszę z tym skończyć .. Nazywam się Caroline Gilbert i mam 20 lat . P...