~ Więzienie ~

16 3 6
                                    

7 kwietnia 2014 rok ~poniedziałek~

Obudził mnie mój ukochany przyjaciel. Nie mam teraz na myśli żyletki czy Charliego.
Chodzi mi o budzik.
Tsa ... budzik moim ukochanym przyjaciele. Wyczujcie ten sarkazm.

6:00
Idealna godzina żeby wstać i zacząć dzień.
Tego co działo się w szkole chyba nie muszę wam opisywać? Zwykle nudne lekcje.
Jeszcze żeby bardziej mnie dobić dzień zaczął się kartkówką z matematyki. Świetne ... Będzie 2.
Następnie sprawdzian z polskiego, na który też nic nie umiałam, no i 1 z odpowiedzi na historii.
Nigdy nie byłam jakąś dobrą uczennicą co widać po moich ocenach - praktycznie same 3.

Po szkole byłam umówiona z Olą i Kacprem. Żadne z nich nie wiedziało, że Charlie jest ze mną więc stwierdziłam, że zrobię im niespodziankę. Ola nigdy go jeszcze nie poznała, Kacper natomiast chyba nawet nie wiedział o jego istnieniu. Jednak mam nadzieje że się polubią.

~*~

To co wydarzyło się na tym spotkaniu ... może opiszę to w skrócie.
Chłopaki się pobili. Mówiąc chłopaki mam na myśli Kacpra i Charliego. Bo czasem mam wątpliwości co do płci Charliego.
Jedyny powód był taki, że hm sama nie wiem. Charlie też nie chce mi tego powiedzieć. Fajnie...

Wyglądało to mniej więcej tak

Kiedy wszyscy byliśmy razem nad jeziorem. Dokładnie w tym samym miejscu co zawsze Charlie poprosił Kacpra aby poszedł z nim na bok, ponieważ chciał porozmawiać.
Chwilę tam gadali a później Charlie go uderzył.
Żaden z nich nie chce dać mi jakiegoś konkretnego powodu. Co ja mówię ... żadne z nich nie chce mi dać jakiegokolwiek powodu dla którego to zrobili.

Jednak jeszcze kilka dni i Charlie wyjeżdża. Nie chce się z nim kłócić, ale znam go. To nie jest typ który bije ludzi.

~*~

Charlie pojechał, a raczej poleciał do domu na następny dzień. Dzięki niemu wtedy też nie poszłam do szkoły bo pojechałam z blondynem i moją mamą na lotnisko. Nasze pożegnanie wyglądało jak zawsze. Nie chciałam go puścić a gdy to już się stało - wpadłam w niekontrolowany płacz. Tak bardzo będę za nim tęsknić ...

~*~

Dzisiaj mamy 24 czerwca. Co oznacza - zakończenie roku szkolnego. Chyba każdy uczeń czeka tylko na ten dzień. Ja od reszty niczym się nie różnie ponieważ tylko o nim marzyłam. Cała męczarnia związana z tym budynkiem się skończy. Niestety tylko na dwa miesiące.
Dzisiaj jedziemy również wszyscy do szpitala po tatę a później jak zwykle, w ostatni dzień szkoły, będziemy pewnie na pizzy. Jakoś tak opcja mnie nie cieszy no ale to już tradycja.

~*~

Obudził mnie ten znienawidzony dźwięk. Wyłączyłam alarm i sprawdziłam media społecznościowe. Jakoś o godzinie 8:20 odłożył telefon na szafkę nocną i zaścieliłam łóżko. Ogarnęłam trochę w pokoju i poszłam do łazienki, gdzie umyłam zęby oraz twarz tonikiem. Rozczesałam włosy i wyjęłam z szuflady maskarę z zamiarem wytuszowania swoich rzęs jednak gdy spojrzałam w lustro zobaczyłam potwora. Dlaczego ja nie mogę być jak każda inna, normalna nastolatka...

W końcu przestałam się mazać i nałożyłam tusz. Na usta dałam mietowego EOS'a i posprzątałam, zostawiony po mojej porannej rutynie bałagan.

Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarna sukienkę ze złotą klamrą na talii. Do niej tego samego koloru rajstopy i ramoneske. Ubrałam wybrany ootd i sprawdziłam godzinę. 9:38 trochę zajęło mi to całe szykownie się. Apel ma być na 10 wiec wyszłam z pokoju i przeszłam się po domu aby znaleźć moja rodzicielke która była razem z Davidem w salonie. Jak mnie zobaczyli przerwali rozmowę a mama kazała iść się ubrać i wręczając mi klucze powiedziała abyśmy weszli do samochodu. Ubrałam czarne creepersy i wyszłam z domu. Rzuciłam bratu kluczyki ponieważ był szybciej ode mnie przy pojeździe. Usiadłam z przodu i odblokowałam telefon. Zaczęłam znowu sprawdzać media. Po chwili przyszła mama i po jakiś piętnastu minutach byliśmy przed budynkiem naszej szkoły. Kobieta zaparkowała gdzieś na poboczu, bo na parkingu nie było już ani jednego wolnego miejsca, i udaliśmy się na wielką hale gdzie miał odbyć się apel.

Oczywiście podziękowania dla każdego z osobna ... to było zbędne. Jakbyś nie mogli wejść do klasy, odebrać świadectwa i wyjść. Widać jak te potwory zwane nauczycielami nas lubią.

Oczywiście cały czas pisałam z Charliem lub rozmawiałam z Ola przez co miałyśmy kilka upomnień od nauczycieli. No i żeby tego było mało nasza wychowawczyni zabrała mi telefon.

W końcu dyrektor pozwolił nam iść do klas. Oczywiście wszyscy się pchali do wyjścia więc ja jak i 'moja paczka' poczekaliśmy aż nie będzie tam takiego tłoku.

- W końcu raczyliście się zjawić - odezwał się wychowawca - nawet dzisiaj musicie wchodzić spóźnieni?! - lekko podniosła ton głosu po czym się zaśmiała. No tak bo w końcu nie było dnia żebyśmy weszli na lekcje punktualnie z dzwonkiem. Zajęliśmy miejsca przy ścianie i rozpoczęliśmy rozmowę olewając nauczycielkę - moglibyście posłuchać tego co do was mówię? - zapytała się nauczycielka kierując to do nas

- Mogłaby pani nie przedłużać, dać nam te głupie świadectwa oraz oczywiście mi mój telefon i nas stąd wypuścić? - zapytałam lekko poirytowana bo nie miałam zamiaru siedzenia tutaj przez cały dzień. Kobieta spojrzała na mnie wrogim spojrzeniem przez co ja wywruciłam oczami.

- Julia Szymańska - w końcu wyczytała mnie po odbiór świadectwa. Bycie ostatnim w dzienniku ma jednak kilka minusów. Poszłam do biurka przy którym stała szatynka i wzięłam kawałek papieru z jej rąk i zaczęłam kierować się w moje wcześniejsze miejsce - Julka - odwróciłam się w jej stronę - jeszcze to - powiedziała dając mi małą paczuszkę. Dostajemy je zawsze na rozpoczęcie lub zakończenie roku ale ja jakoś ich nie lubię. Wcale nie dlatego że są tam same słodycze. Wzięłam torebkę i udałam się do ławki.

Następnie wyprostowałam włosy i nałożyłam masakrę na swoje rzęsy.

Z sali wyszłam jako ostatnia aby odebrać od kobiety mój telefon. Ona jeszcze coś tam mówiła jednak ja nie zwróciłam na to uwagi i wyszłam mówiąc 'do widzenia'. Udałam się na przystanek gdzie byli wszyscy uczniowie. Pod drzewem gdzie była 'nasza' ławka czekała Ola.

- No to do zobaczenia w święta - powiedział podchodząc do nas Kacper

- Jak w święta? - zapytała moja przyjaciółka nie wiedząc dokładnie o co mu chodzi. No zresztą ja też za bardzo nie wiedziałam

- No wyprowadzam się co nie - zapytał jakby to było oczywiste - co nikt wam nie mówił? - obydwie pokręciłyśmy głowami na znak 'nie'

Kacper wzruszył ramionami i odszedł od nas, a podeszła nasza koleżanka. No Ola za bardzo jej nie lubi, jednak ja - tak.
Wysoka dziewczyna o imieniu Mia, brązowooka blondynka o  włosach, które sięgają jej do ramion. Mały długi nosek i symetryczne usta. Dziewczyna która jest dla mnie jak siostra.

Pożegnałam się z nią długim przytulasem, chwile po tym jak się od siebie odsuneliśmy przyszedł Kuba. Wysoki szatyn o oczach tego samego koloru co jego wznoszące się ku górze włosy. Ma idealne kości policzkowe, które idealnie pasowały do jego niebieskiego garnituru  Również jest on szatynem o brązowych oczach. Jak chyba każdy mój znajomy, jest on jednak mega wysoki no i przystojny. No więc nie dziwne, że większość dziewczyn z naszej szkoły  się za nim ugania.

Przyszedł tylko po to aby przytulić mnie i Mije. Ola nie lubi jak okazuje się jej uczucia itp wiec przybili sobie jedynie piątke, po czym wsiadł do autobusu.
Chwilę stałam jeszcze z przyjaciółką, rozmawiałyśmy o tym co powiedział nam Kacper, ale usłyszałam trąbiene samochodu - moja mama.

~*~

Dzień spędziliśmy super, najpierw pizza później kino i po drodze kilka jeszcze innych atrakcji. Do domu wróciliśmy około godziny 22 wiec się wykąpałam, przebrałam w piżama z jednorożcem i poszłam spać.

▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•▪•

19 GRUDNIA  L.D / BaMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz