Pink, fluffy mochi.

8K 362 62
                                    

Jungkook czuł, że dzisiejszy dzień będzie ciężki. 

Już leżąc rano w łóżko, miał takie niemiłe uczucie w żołądku, które nie miało nic wspólnego z obiadem, który wczoraj przygotował Seokjin.
Po prostu mentalnie szykował się na coś okropnego lub trudnego.
Sytuacja nie poprawiła się również w momencie, kiedy Namjoon obudził go o godzinie szóstej, każąc jak najszybciej wstawać i iść do łazienki.

Co jak co, ale chłopak nienawidził wczesnego wstawania, na które, niestety, był skazany. Spędzając w łazience przynajmniej godzinę każdego ranka, reszta zespołu postawiła mu ultimatum. Albo będzie zajmował je przed wszystkimi, albo jako ostatni, mając najmniej czasu.

Więc, kiedy już opuścił parne pomieszczenie, umyty, pachnący kokosem i kawą, ruszył do kuchni, gdzie siedzieli Jimin i Yoongi. Drugi z nich przysypiał nad sporym kubkiem czarnej kawy, spoglądając tylko krótko na Jungkook'a, kiedy ten stanął w drzwiach.

— Hej, JK — rzucił różowowłosy z małym uśmiechem, jedząc śniadanie, najprawdopodobniej przygotowane wcześniej przez najstarszego hyung'a. Poklepał przy tym krzesło obok siebie, chcąc, aby szatyn na nim usiadł.

— Cześć, Jiminnie. Czemu hyung obudził mnie tak wcześnie? Mamy coś zaplanowane? — Jeon zapytał, zaraz zajmując wyznaczone dla niego miejsce. Kątem oka wyłapał tylko, jak Yoongi patrzy na się na nich przez dłuższą chwilę, prychając zaraz pod nosem.

— Tak. Sesja zdjęciowa i nagrywamy kolejny odcinek Run, Jungkookie — starszy powiedział, parę razy przeczesując jasne włosy przyjaciela, które, na potrzebę kolejnego comeback'u zostały niedawno poprawione przez stylistki. — A wieczorem dance line idzie ćwiczyć. Nie martw się, Hoseok nie będzie nas długo męczył. Chodzi tylko o ogólne poprawki. Zdążysz jeszcze usiąść na chwilę przy książkach. Będę mógł ci pomóc, jeżeli będziesz chciał.

Jungkook przez cały czas jedynie kiwał głową, uważnie słuchając starszego i pochłaniając kanapki.

— Dziękuję, hyung — wymamrotał po chwili, przełykając jeszcze kawałek papryki. — Byłbym bardzo wdzięczny, bo nie chcę kolejny raz męczyć Namjoon hyung'a.

Reszta śniadania przebiegła możliwie spokojnie, oczywiście, dopóki nie zjawili się Taehyung i Hoseok, śmiejąc się i wprowadzając wszystkich w lepsze nastroje już z ranka. Wyłączając może Yoongi'ego, który od samej pobudki wyklinał w myślach każdą napotkaną rzecz i osobę. Dlaczego naprawdę nie urodził się jako kamień? Czemu musiał trafić akurat do boysband'u, który musi tańczyć? Był w poprzednim życiu mordercą?

Niestety na żadne z tych pytań nie otrzymał odpowiedzi, pakując się tylko do jednego vanu razem z Jungkook'iem i Jimin'em, który wcisnął się w ostatniej chwili, zajmując miejsce tuż koło maknae.
Zirytował tym samym bruneta, któremu pozostało jedynie włożenie słuchawek do uszu i zagłuszenie rozmowy dwójki.

— Jiminnie hyung?

— Tak, Jungkookie? — mochi zespołu obróciło się trochę na miejscu, odrywając wzrok od własnego telefonu.

— Czy będzie mi mógł hyung pomóc trochę z nowym układem? — zapytał blondyn, spuszczając głowę na dół. Dużo kosztowało go poproszenie kogokolwiek o pomoc, jednak z ostatnim stresem związanym z nowymi piosenkami, występami oraz szkołą nie był w stanie aż tyle czasu spędzać w sali tanecznej.

— Oczywiście — odparł jedynie Jimin, uśmiechając się promienie. — Z jaką częścią masz największe...

— Wysiadamy — rozmowę dwójki przerwał grobowy głos najstarszego chłopaka, który dotąd siedział bez słowa. — I... Jungkook, pójdziesz jeszcze ze mną na chwilę, zanim zaczniemy sesję.

[ 0% angst 98% fluff 2% smut
Czyli nowy, krótki yoonkook.
Mam nadzieję, że się spodoba. :) ]

Call me noona - yoonkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz