- Kochanie wstawaj. Trzeba iść dzisiaj do szkoły- budziła mnie matka. Ledwo co otworzyłam oczy i się zdziwiłam. Byłam w domku gościnnym. Jak?
A no tak, wczoraj miałam ochotę na lekkie wstawienie się z Ashley. Oglądałyśmy Gilmore Girls - nasz ulubiony serial. Szkoda, że Amy rozstała się z programem i przez to nie miałam jak się dowiedzieć czy moje OTP (aka Logan i Rory) nadal jednak byli razem. Gdy skończyłyśmy oglądać chyba setny odcinek tego dnia i wypiłyśmy dwie butelki wina, Higgins poszła do siebie do domu, który znajdował się obok. Domek gościnni to jedna z najlepszych rzeczy w tym domu. Nie trzeba się zamartwiać kiedy puszczasz na cały regulator muzykę, ponieważ ściany są dźwiękoszczelne. Dlatego tutaj urządzam imprezy. Wstałam z kanapy, ubrałam klapki i poszłam do domu, by następnie wrócić do swojego pokoju. Jest to dość duża przestrzeń, zaraz obok wejścia jest para drzwi, jedne prowadzą do garderoby, a drugie do łazienki. Podłoga jest obłożona jasnym drewnem, na którym został położony beżowy puszysty dywan. Ściany są pokryte białym kolorem z drewnianymi wstawkami z tego samego materiału co podłoga. Na przeciwko łóżka znajduje się wielkie okno wraz z przeszklonymi drzwiami wchodzącymi na balkon, na którym znajduje się zestaw wypoczynkowy. Przy szarym, dwuosobowym łóżku znajduje się mała przystawka, a jeszcze trochę dalej leżanka. Przy "dziurze" w ścianie jest kominek, telewizor oraz kanapa i dwa fotele. (macie filmik na górze z całym domem). Najlepsze w moim pokoju jest to, że łazienka ma połączenie i z garderobą, i z pokojem. Weszłam do garderoby, szukając ubrania do szkoły.
Po paru dobrych minutach wybrałam miałe rurki do kostki, cytrynowe szpilki i tego samego koloru żakiet w stylu staroangielskim, do tego z tego samego materiału krótką bluzkę, która mogłaby być ubrana w roli stanika. Przeszłam do łazienki gdzie się umyłam, pomalowałam i związałam włosy w wysokiego kucyka. Ubrałam się we wcześniej wybrane ubrania i wyszłam do pokoju. Wzięłam czarną torbę Birkina, do której miałam spakowane najważniejsze rzeczy do szkoły i wyszłam do kuchni. Czekała już tutaj na mnie nasza gosposia - Liz. Jest to kobieta tęgiej urody, dosyć niska i nigdy się nie maluje. Jedyne co zawsze robi to związuje swoje włosy w wysokiego koka. Przywitałam się z nią skinięciem głowy, wzięłam przygotowane dla mnie śniadanie z kawą na wynos i powędrowałam do garażu. Wsiadłam do swojego Range Rovera, gdzie na miejscu pasażera położyłam swoje rzeczy. Wysiadłam, zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę Ashley. Dziewczyna była ubrana w same czarne rzeczy. Rozkloszowaną spódniczkę ponad połowę uda, bluzkę bez dekoldu z długimi rękawami, przez to, że lekko prześwitywała dało się zauważyć, że nie ma na sobie stanika. Do tego dobrała kozaki ponad kolano, w których nie wiem jak się nie gotowała. Jest w tym momencie początek maja, ale jesteśmy w Los Angeles, więc pogoda tutaj jest dosyć ciepła. Jestem szczęśliwa, że to już koniec mojej historii z tą szkołą, nie wiem czy dałabym radę jeszcze dłużej wytrzymać w tym więzieniu. Usiadłyśmy na jednej z ławek postawionych przed szkołą i zaczęłyśmy rozmawiać. Zjadłam swoje śniadanie, a gdy już skończyłam rozbrzmiał dzwonek na lekcję, zebrałyśmy się poszłyśmy ślamazarnym krokiem do klasy. Nowy rekord przyszłyśmy spóźnione tylko o 10 minut.
CZYTASZ
Everybody is lovely inside [HSFF] zawieszone
FanfictionRok 2013. Życie bez wielkich trudności, to znaczy... prawie. Margaret Olsen - inaczej Maggie. Dziewczyna lekkich obyczajów, królowa szkoły i zwykła źdz*ra. Co się stanie, gdy osoba, której nie cierpi, wyleje na nią wodę? [Slow Updates]