Chapter 2

78 7 2
                                    

- Hej! Sorki, że się spóźniłam, ale wynikłe pewne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Hej! Sorki, że się spóźniłam, ale wynikłe pewne... niespodziewane komplikacje. - powiedziałam do Ashley jak tylko weszłam do baru.

- Opowiesz mi wszystko jak już zamówimy - roześmiała się blondynka. Zauważyłam, że tak samo jak ja, była wciąż w tym samym co w szkole. Usiadłyśmy przy barze, wiedząc, że nie będziemy miały ochoty wstawać.

- Co zamawiacie dziewczyny? - spojrzał na nas lekko podejrzanie - mógłbym zobaczyć wasze dowody? - spojrzałam na niego jakby miał trzy głowy?

- przepraszam bardzo?

- czy mogę zobaczyć wasze dowody? Czy jest jakiś problem z udowodnieniem, że macie dwadzieścia jeden lat? - spojrzałam na niego jeszcze raz, by przekonać się czy mówi poważnie, później na Ashley i obydwie się zaśmiałyśmy. Wyciągnęłyśmy dowody plus nasze Centuriony, podłączone pod rodziców.

- Czy nadal jest jakiś problem? - spytała blondynka, podnosząc brew. Chłopak spojrzał na nas, później na nasze dowody, na których jasno widnieje, że mamy osiemnaście, nie tyle ile powinnyśmy mieć.

- O Przepraszam, Panno Higgins, Panno Rouge. - uśmiechnął się z zakłopotaniem. - Co mogę wam podać?

- Zaskocz nas - Higgins uśmiechnęła się sztucznie i wróciłyśmy do swojej rozmowy. - To dajesz, opowiadaj coś ty znów narozrabiała - wyprostowała się i złożyła dłonie.

- Żeby skrócić całą historię, powiem tyle, twój ukochany pomyślał, że będzie fajnie mnie oblać.

- Mój ukochany? Że niby najukochańszy człowiek pod słońcem, który się nazywa Harry Edward Styles?

- Można tak powiedzieć - barman w tym momencie przyniósł nam nasze trunki, okazały się mieszanką cosmopolitana z sex on the beach, dodatkiem na bardzo duży plus było to, że były mocne.

- To oni są w LA?!?!

- Twój ojciec ci nie mówił? Właśnie go widziałam u nich w pokoju.

- Chwila... byłaś u nich w pokoju? - jej mina zdradzała, że była bardzo zdezorientowana.

- No tak, przecież nie pójdę na miasto z brudną bluzką, prawda?

- A no tak, a wracając do taty to on nigdy ze mną nie rozmawiał na ich temat... wiesz jakie to jest okropne być fanką kogoś i nie móc go poznać? Nawet jak ma się możliwość...

- Wyobrażam sobie, ale nadal nie wiem co ty w nich widzisz... no może jak zmruży oczy mogą być przystojni, ale z tego co widziałam to ich charakter pozostawia wiele do życzenia...

- Mag, pamiętaj, że ty też nie jesteś cudowna z ludźmi. Musisz być bardziej otwarta, a nie wciąż odpychać ludzi.

- Wystarczy, że mam ciebie słońce, reszta może zdechnąć. - zaśmiałyśmy się obie i dokończyłyśmy nasze drinki. Dalej rozmawiając, piłyśmy drink po drinku i co róż musiałyśmy odpychać od nas jakiś napaleńców. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam dobry seks, ale zwykle jak poznam jakiegoś faceta, w takim barze, z którym idę do łóżka okazuje się, że nie umie dobrze zadbać o kobietę w łóżku. Nauczyłam się, że najlepiej iść do klubu, wyrwać dobrego tancerze i wtedy czeka na mnie niezły rollercoaster przez całą noc. Około drugiej w nocy stwierdziłyśmy, że już mamy dość, zebrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy przed hotel. Tam już czekały taksówki, więc wsiadłyśmy do jednej i odjechałyśmy w stronę naszych domów. Jak dojechałyśmy na miejsce, zapłaciłam wiedząc, że to moja kolej i obie poszłyśmy w swoją stronę, by po przygotowaniu się do spania, odpłynąć w krainę wiecznych marzeń.

Everybody is lovely inside [HSFF] zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz