"Skradłem ci pierwszy pocałunek dwudziestego drugiego czerwca, kiedy upał wdawał się we znaki mieszkańcom Korei. Miliony dzieciaków, dokładnie takich samych jak my, świętowało zakończenie roku szkolnego - mimo dość wysokiej temperatury i narzekań rodziców, wszyscy wybiegliśmy na ulice, dzieląc się pomysłami na spędzenie następnych tygodni. Ostatnie promienie słońca muskające moje odkryte ramiona, różnorodność zapachów, uśmiechy przyjaciół, jeszcze tak niewinnych i pozytywnie nastawionych na czekające przygody - wszystko pamiętam tak dobrze, zupełnie jakby lata młodości bezustannie żyły wewnątrz mnie. Bo tamto lato, Jiyong, samo w sobie było cholernie wyjątkowe - skończyliśmy szkołę, powoli zaczęła docierać do nas myśl dotycząca dorosłości - na dodatek, właśnie dwudziestego drugiego czerwca, jakby ilość emocji była niewystarczająca, nieprzemyślanym działaniem rozbudziłem własne, wcześniej obojętne na jakiekolwiek uczucia, serce.
Pocałowałem cię.
Właściwie rozmawialiśmy bardzo rzadko, chociaż mieliśmy wspólnych znajomych - może pamiętasz roześmianego Lee Seunghyuna, rozważnego Youngbae, czy Daesunga, chłopaka wiecznie promieniującego pozytywną energią? Akceptowaliśmy siebie nawzajem, jednak nasi towarzysze szybko zorientowali się, że unikaliśmy bliższego kontaktu. Wiesz, Jiyong, jak teraz o tym myślę, nie potrafię zrozumieć swojego zachowania - dlaczego tak trudno było mi się do ciebie zbliżyć? I dlaczego o to nie zabiegałem? Pozostałą trójkę nazywałem w myślach przyjaciółmi, a ty zawsze byłeś dla mnie Kwon Jiyongiem, znajomym, a jednocześnie niezastąpionym ogniwem grupy.
Tego dnia, szczęśliwi i wolni od obowiązków, wybiegliśmy do parku. Były tam tłumy ludzi - dzieciaki z rodzicami, zakochane pary, nastolatkowie wypoczywający na ławkach, albo tacy jak my, szesnastolatkowie poszukujący jakieś przygody, punktu zaczepienia. - Może lepiej pójdźmy nad strumyk - zaproponował Daesung, zmęczony poszukiwaniem wolnego miejsca do odpoczynku. Wspólnie stwierdziliśmy, że to dobry pomysł. W drodze nuciliśmy popularne piosenki, ponieważ droga przez las była dość długa. Niewiele pamiętam z rozmów, które prowadziłem wtedy z Seunghyunem, ponieważ wszystkie wspomnienia dotyczą twoich malinowych warg.
- Jest tutaj o wiele chłodniej! - krzyknął zachwycony Youngbae, chłonąc wzrokiem niewielki strumyk. Od razu pozbył się koszulki, a jego śladem podążył Seunghyun, jak i Daesung. Wszyscy wskoczyli do wody - sam byłem gotów do nich dołączyć, jednak zatrzymała mnie twoja dłoń. Zaskoczyłeś mnie. Bo właściwie zapomniałem o twojej obecności, a po drugie nigdy wcześniej nie odważyłeś się na taki gest.
- O co chodzi? - I niesamowite w tym wszystkim było to, że nagle stałem się poważny. Uśmiechnąłeś się delikatnie w moją stronę, a następnie skierowałeś spojrzenie na trójkę nastolatków bawiących się w strumyku. Teraz wiem, Jiyong, że doskonale zdawałeś sobie sprawę z myśli i uczuć błądzących po mojej głowie - zniecierpliwienia i zaskoczenia. Świadczył o tym uśmieszek.
- Może chciałbyś chwilę ze mną zostać?
I wyciągnąłeś dłoń w moją stronę. Ochota na krótką kąpiel nie minęła, jednak zignorowanie twojej prośby wydawało mi się niegrzeczne. Dlatego zgodziłem się, abyś zaprowadził mnie pod jedno z rozłożystych drzew, tym samym wkraczając na ścieżkę zauroczenia. Ale jeszcze było z wcześnie, aby to zrozumieć.
Uśmiech nie znikał z twoich ust. Szczupłymi palcami bawiłeś się brzegiem koszulki - zupełnie jakbyś chciał wykrztusić z siebie coś ważnego, ale w ostatniej chwili zmieniałeś zdanie, tym samym przedłużając milczenie. Właściwie po raz pierwszy spędzaliśmy czas tylko we dwójkę. To był odpowiedni czas, Jiyong, aby przyjrzeć ci się dokładniej - kogo zobaczyłem?
- Tak świetnie się bawią, że nawet nie zdali sobie sprawy z naszej nieobecności - zaśmiałeś się cicho, oczywiście bezustannie wpatrując się w trójkę przyjaciół. Ale szybko zrozumiałem, że wcześniej chciałeś powiedzieć coś innego - bardziej prywatnego. Bo właśnie dlatego zaciągnąłeś mnie w to miejsce, prawda?
CZYTASZ
22 {gtop}
FanficKtóryś z nich musiał być szaleńcem - wykreował własną wersję wydarzeń, a następnie uwierzył w nią na tyle mocno, że stracił kontakt z rzeczywistością. A co, jeśli oba listy były tak naprawdę serią kłamstw? A może w listach obojga znajdowała si...