Epilog

279 18 3
                                    

- Właśnie w ten sposób poznałam twoją babcię. - powiedziałam do sześcioletniego Jamiego, siedzącego na moim lewym kolanie i z lekkim uśmiechem na ustach uścisnęłam dłoń kobiety mojego życia, która przysiadła na podłokietniku w trakcie, gdy ja mówiłam.

Chłopiec od samego początku opowieści przysłuchiwał się jej uważnie i z blaskiem w oczach przypatrywał mi się dokładnie.

- Babciu! Babciu! Opowiedz mi więcej! Prooooszę... - zrobił do mnie maślane oczka, wiedząc, że to na mnie podziała, bo wyglądają dokładnie jak te, które ujrzałam stojąc w autobusie 50 lat temu.

- No dobrze, ale najpierw zjesz kolację, którą zrobiła babcia i wtedy opowiem ci, co tylko zechcesz. - zaśmiałam się delikatnie, widząc entuzjazm chłopca, który od razu z zawrotną prędkością rzucił się w kierunku kuchni.
Siedziałam jeszcze przez chwilę, patrząc na moją ukochaną.

- Kochanie, wiesz co? Gdy tylko usłyszałam twoje imię, wiedziałam, że coś z tego wyniknie. To jest nasze przeznaczenie. - usłyszałam jej słowa i złożyłam na jej ustach delikatny pocałunek.

Ludzie często mają problem ze stwierdzeniem czy w chwili aktualnej, danym dniu, danej godzinie i danej minucie, są szczęśliwi. Ja jestem w stanie to zrobić. Jestem najszczęśliwszą kobietą w całym wszechświecie, siedząc z dziewczyną, teraz już dorosłą i dojrzałą kobieta, którą zauroczyłam się w momencie, gdy tylko ją ujrzałam i małym J, który jest małym odzwierciedleniem Clarissy.

20 minut || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz