Szykowałem się już od godziny. Starałem się wyglądać jak najlepiej, żeby zaimponować Levi'owi. Przymierzałem piątą koszulę, kiedy do pokoju weszła mama.
- Dla kogo się tak stroisz? - spytała z uśmiechem na twarzy.
- Idę na osiemnastkę do Jean'a - odparłem przeglądając się w lustrze.
- Aha, no cóż, miałam nadzieję, że spędzimy dziś wspólny piątkowy wieczór, ale skoro masz już plany to nie przeszkadzam. Baw się dobrze! - rzuciła wychodząc.
- Dzięki mamo! - krzyknąłem, żeby usłyszała i dalej przymierzałem koszule.
Ze skwaszoną miną patrzyłem jak w każdej z nich wyglądam, albo jak menel, albo jak tancerz z klubu dla dojrzałych pań.
Ostatecznie wybrałem białą koszulę w szare, pionowe paski i do tego czarne spodnie z szerokim, brązowym pasem. Nie wyglądałem wspaniale, ale nic lepszego nie znalazłem. Mam nadzieję, że i tak powale Levi'a tym strojem.Impreza miała zacząć się o 18:00, więc za dwadzieścia szósta spotkałem się z Armem pod jego domem i razem poszliśmy do Jean'a.
- Co sądzisz o tym nowym? - zagaił blondyn.
- Spoko jest - powiedziałem, lecz moje serce nie było zachwycone tą ubogą odpowiedzią i znacznie przyspieszyło.
Zacząłem o nim myśleć, jak będzie wyglądał na imprezie, czy mnie polubi, czy ma dziewczynę, a z przemyśleń wyrwało mnie uczucie lekkiego pstryczka w ucho.
- Halo, Eren, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spytał lekko zdenerwowany blondyn.
- No tak, tak - podrapałem się po żuchwie, co zdradziło mu, że w ogóle go nie słuchałem tylko rozmyślałem o niebieskich migdałach.
Zawsze to robię kiedy jestem zakłopotany, nie wiem czemu, jakiś tik nerwowy, czy coś. Armin oczywiście o tym wie, więc skarcił mnie spojrzeniem za bujanie w obłokach zamiast słuchanie go.
- Sorki Arm, zamyśliłem się - uśmiechnąłem się przepraszająco.
- Powiem to jeszcze raz, ale jak znów odpłyniesz to zasadzę ci takiego kopa w twoją wielką dupę, że nie usiądziesz przez miesiąc - powiedział z mordem w oczach, po czym uśmiechnął się słodko i jak gdyby nigdy nic zapytał:
- Co sądzisz o Petrze?
Petra, szybki opis: drobna postura, rude, krótkie włosy, bardzo ładna, miła, chodzi do równoległej klasy razem z Erwinem, lubię ją, aczkolwiek czasem jej przesadnie uprzejme zachowanie doprowadza mnie do szału.
- Petra jest OK, a czemu pytasz? - odpowiedziałem zaciekawiony do czego zmierza mój przyjaciel.
- No bo wiesz - zaczął niepewnie - Ona chyba - przerwał rumieniąc się - chyba mi się podoba - wyrzucił z siebie szybko na jednym wydechu, po czym zakrył twarz rękoma.
- Oi, oi, Arminek się zakochał.
- To nie jest śmieszne, Eren - powiedział poważnym tonem.
- A sory, myślałem, że żartujesz - zmieszałem się.
- Nie, mówię na serio Eren, ja nie wiem co się za mną dzieje, ona totalnie zawróciła mi w głowie, jest taka mądra i w dodatku ładna. Co ja mam zrobić? - powiedział łamiącym się głosem.
- Na pewno nie możesz się popłakać, to jedno, a drugie, hm, może po prostu z nią dziś pogadaj, co? Pewnie idzie na imprezę więc zagadaj coś, spytaj, może też cię polubi i coś z tego wyjdzie - poradziłem przyjacielowi.
Nie wiedziałem czy dobrze, ale ja bym tak właśnie zrobił. Nie chciałem patrzeć jak się smuci.
- Dziękuję Eren - przytulił mnie - tak właśnie zrobię, super z ciebie przyjaciel.
CZYTASZ
People walk on the accidents |ereri|
FanfictionEren Jaeger. Roztrzepany, nieuważny, nieogarnięty, nieostrożny. Jest idealnym przykładem tego, że to nie wypadki chodzą po ludziach, a ludzie chodzą po wypadkach.