Takie krótkie wprowadzenie chyba?
Wiem że opisana tutaj sytuacja raczej nie mogła by mieć miejsca w normalnej placówce, ale pomińmy ten fakt, bez bicia proszę 😇XD
Więc no.
Zapraszam.Dzień jak codzień. Nikt nie spodziewał się...
Że to tak naprawdę kolejny zwykły dzień w placówce.
Dwójka żołnierzy przechodziła właśnie ciemną strefą, wraz z personelem klasy D, którzy zostali wezwani do klatki obiektu SCP-049. Pośród personelu znajdował się brat dyrektora placówki, który z zimną krwią skazał go na bycie jednym z tych, na których prowadzone są eksperymenty.
Mężczyźni weszli do klatki SCP, a po dwóch godzinach, widząc jakie możliwości ma SCP-049, w głowie mężczyzny - brata dyrektora, narodził się plan.
Zemści się za to, na co został skazany.
Dyrektor placówki po dłuższej chwili namysłu, stwierdził, iż obiekt, który pozostał nietknięty, ma udać się z powrotem do swojej celi, gdyż nie jest konieczne dalsze sprawdzanie umiejętności Doktora.
MTF kazał ruszyć przed siebie mężczyźnie, ciągle trzymając nacelowane bronie, gdyby chciał uciec. Co tak naprawdę było późniejszym planem, personelu klasy D-3972.
◾◾◾
Mężczyzna w pomarańczowym stroju chował właśnie kartę poziomu 4 do kieszeni, wcześniej otwierając drzwi do klatki SCP.Doktorek złapał go za szyję, unosząc ku górze. Już przymierzał się do zabicia mężczyzny, gdy ten rzekł, żeby tego nie robił i zaskakująco Doktorek posłuchał.
049 postawił go przed sobą.
- Słuchaj uważnie - mówiąc to, wyciągnął kartę 4 poziomu, pokazując ją Doktorkowi - to jest karta, która jest jedyną możliwością wydostania się z tej placówki. Dlatego jeśli chcesz się wydostać musisz poprostu udać się do pokoju ⬜⬜⬜ , w którym znajduje się dyrektor i zrobić z nim co trzeba. Jako, że jest tak naprawdę środek nocy, a ilość pilnujacych placówki MTF jest mniejsza, nie będzie z tym większego problemu, być może mnie nie uda się uciec, gdyż prędzej czy później mnie dopadną, ale ty, ze swoją nienaturalną wytrzymałością i odpornością jako SCP, uciekniesz. Później zarażaj, zabijaj. Cokolwiek chcesz. Mścij się za nas nich wszystkich.
SCP skinął swoją głową.
- No to w drogę.
⏬
Wrocław. Godzina siódma nad ranem.Jak na środek lata, poranek był bardzo zamglony i szary.
Pomimo godziny i skutków wieczornego świętowania, dla młodego mężczyzny z brodą, nie było problemem, by wstawać o takiej godzinie.
Paweł - bo tak miał na imię mężczyzna, chwilę po obudzeniu się, posiedział kilka minut na skraju łóżka, próbując się trochę rozbudzić, a potem udał się do kuchni po tabletki na ból głowy. Wyciągnął opakowanie i połknął tabletkę, popijając ją wodą. Zabrał całe opakowanie wraz z butelką wody, na wszelki wypadek dla przyjaciół i udał się do salonu, w którym poprzedniego wieczoru odbyła się impreza.
'Impreza', która była zorganizowana przez Pawła, była tak naprawdę świętowaniem kolejnej rocznicy powstania ekipy. Osoby z ekipy tak naprawdę z początku były osobami jedynie do grania.
Jednak z czasem chłopcy otworzyli się bardziej przed sobą, a przez spędzanie ze sobą długich godzin na team speaku, wspólnie spędzanie każdego eventu, stworzyła się między nimi bardzo mocna więź. Przyjaźń.
CZYTASZ
•IT IS SIMPLY A MATTER OF TIME• | EKIPA
FanfictionApokalipsa zombie. Jedyne słowo które mogłoby skojarzyć się z ucieczką SCP-049 z placówki. Co się stanie gdy lekkomyślność personelu klasy D sprawi, że wypuszczą oni doktora na wolność? Jak potoczą się losy ekipy, która zawzięcie będzie starać się w...