Cisza.
Kompletna cisza.
Przez całą noc ani jednego dźwięku.
Tak jakby każdy został już dorwany.
I zabity.
'Nie Piotrek, przestań tak myśleć, to dopiero drugi dzień od ogłoszenia tego głupiego alarmu. To nie mogło się tak wszystko szybko rozwinąć', starał sobie wbić to do głowy Plaga, który ciągle mając złe przeczucia, stał na straży całą noc.
Na zegarku Piotra dochodziła godzina czwarta nad ranem. Mężczyzna stwierdzając, że skoro przez całą noc nic złego się nie działo, położył się na chwilę.
Niestety, wtedy to usłyszał.
Głośne rozbicie szyby.
Tak jak myślał. W tych ich małych mózgach znajdowało się trochę inteligencji. Rozejrzał się po ciemnej piwnicy, w której znajdowali się jego przyjaciele i narzeczona. Pomimo tego, że rozbicie szyby było dość głośne, nikt ze śpiących ani drgnął.
Na szczęście Piotr przemyślał sprawę nocnych odwiedzin i jeszcze poprzedniego dnia wieczorem, z pomocą chłopaków zablokował drzwi, by nikt nieproszony nie ważył się do nich wejść.
'A co będzie, jeśli zombie zejdą się taką ilością, że zdołają wyważyć drzwi?', zapytał w myślach sam siebie Plagus.
Stojąc i dosłuchując się nieprzyjemnych dźwięków dochodzących z górnego piętra miał wrażenie, że tak naprawdę była ich cała horda.
- Oni dobrze wiedzą, że tu jesteśmy. - mężczyzna niemalże podskoczył, gdy usłyszał te słowa.
Obrócił się, starając się w ciemności dostrzec postać, która to powiedziała. Po głosie wiedział, że to Michał, ale przez to, że piwnica nie miała okien, po ciemku nie mógł go dostrzec. Zapalił latarkę i po chwili skierował ją na chłopaka, wcześniej zostając oślepionym światłem odbitym od jakiegoś przedmiotu.
- Czemu nie śpisz jak pozostali?
- Nie mogłem zasnąć, po prostu.
- Dlatego siedzisz w kącie, bawiąc się jakimś przedmiotem, który może sprawić, że człowiek oślepnie? - Mówiąc te słowa, Piotr podszedł do Flothara zabierając mu przedmiot.
- Oj, przesadzasz. - Michał odpowiedział beznamiętnie, patrząc na przyjaciela, który wyrwał mu z ręki broń.
- Skąd to masz? - Plaga był bardzo zdziwiony tym, czym tak naprawdę okazał się być przedmiot, którym bawił się Flothar.
Widział, że z chłopiekiem od jakiegoś czasu jest coś nie halo.
Zmienił się.
Był jakiś nieobecny i ponury, a w większości to, co działo się wokół niego, mało go interesowało.
Sam fakt, że posiadał broń był dość niepokojący, bo skąd ją mógł wytrzasnąć?
- Akurat to, to cię powinno nie interesować. - powiedział, a po chwili w miejscu, w którym się znajdowali rozległ się głośny huk, który zdołał już obudzić co niektórych.
- Japierdole, co się dzieje? - zapytał Bartek, który chwilę po obudzeniu się podszedł szybkim krokiem do chłopaków.
- Tak jak myślałem, zombiaki przebiły się przez okna. Najwyraźniej nie są aż takie głupie, skoro zdołały wybić szyby. Musimy spierdzielać stąd jak najszybciej. - odrzekł gorączkowo Plaga, widząc spadające rzeczy, które służyły jako barykada do drzwi.
CZYTASZ
•IT IS SIMPLY A MATTER OF TIME• | EKIPA
FanfictionApokalipsa zombie. Jedyne słowo które mogłoby skojarzyć się z ucieczką SCP-049 z placówki. Co się stanie gdy lekkomyślność personelu klasy D sprawi, że wypuszczą oni doktora na wolność? Jak potoczą się losy ekipy, która zawzięcie będzie starać się w...