My Dream

4

   Wracałam do domu pogrążona w rozpaczy. Jak Kelly mogła mi to zrobić?
   W sumie ją rozumiem... Kelly ma tą stajnię, ponieważ zawsze chciała trenować zaawansowane osoby. I faktycznie-nikt na lonże tam nie przychodzi.
   Ze zwieszoną głową ruszyłam w stronę ogrodu. Na razie nie chciałam być w domu. Muszę się odprężyć.
   Usiadłam w hamaku i zaczęłam myśleć nad... życiem...
   Z zamyślenia wyrwała mnie moja mama.
   -Alison?
   Usiadłam na hamaku.
   -Córeczko, słyszałam co się stało z Tinką. Bardzo ci z tatą współczujemy, więc... już dawno o tym myśleliśmy... chcemy ci kupić konia.-powiedziała moja mama.
   Tak długo siedziałam milcząc, że aż moja mama zaczęła mną potrząsać.
   Nagle wydarłam się na cały głos:
   -Nie mogę w to uwierzyć!-po czym trochę ciszej dodałam.-Dziękuję wam!
   Uściskałam mamę, po czym pobiegłam pędem do biura taty.
   Chociaż obiecałam mu, że jak zawsze będę wchodzić do jego biura to będę pukać, teraz wparowałam tam nie zważając na zasady.
   -Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
   Tata się zaśmiał.
   -Odpalaj komputer i szukaj ogłoszeń. Jutro jedziemy zobaczyć pierwszego!
    Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać.

   Otworzyłam komputer, aż nagle przyszła mi do głowy pewna myśl.
   Co z Tinką? Czy będę umiała się przyzwyczaić do nowego konia?
   Odrzuciłam tą myśl i zaczęłam oglądać konie.

   Po godzinie szperania na różnych stronach, wybrałam trzy konie, które zdawały się być odpowiednie.
   Pierwszy to był młody karusek Ivo, bardzo dobry w skokach. Kosztował 12 000.
   Druga to była kasztanowata klacz Tsunami, też skoczna. Ona była trochę młodsza, ale już zajeżdżona. Kosztowała 15 000.
   Ostatnia to też była klacz, tyle że siwa z karą grzywą. Miała delikatną budowę ciała. Oczywiście klacz do skoków. Nazywa się Dream i jest za
18 000.
   Pokazałam tacie i mamie te konie. Bardzo im się podobały, więc powiedzieli, że jutro jedziemy zobaczyć Tsunami.
   Ale mi wciąż jeszcze jedno krążyło po głowie:
   Czy zdołam zapomnieć o Tince?