Letters from Meggie

24 4 1
                                    

24 lipca 2014

Hej, Cal. Tak naprawdę zawsze chciałam ci powiedzieć wiele rzeczy, jednak nie mogą mi one przejść przez gardło; nie potrafię ubrać myśli w słowa; boję się, że cię zranię. Ale chyba teraz przeszedł już moment, bym powiedziała prawdę.

Z całego serca nienawidzę, gdy palisz. Niszczysz sobie tym płuca, idioto! Chcę, żebyś przestał, żebyś to rzucił, ale nie wiem, jak mam ci to wszystko powiedzieć. Więc po prostu uśmiecham się, kiwając głową, gdy mówisz, że „idziesz zapalić" i pozwalam na to bez sprzeciwów, gdy jesteś zdenerwowany. Podobno to jest twój sposób na radzenie sobie ze stresem.

Pamiętasz te razy, gdy twoje paczki papierosów znikają? Tłumaczysz sobie, że już po prostu wszystkie wypaliłeś i musisz iść po nowe. Ale to nie prawda, to nie jesteś ty. To jestem ja. Ja je zabieram i wyrzucam. Nie myśl, że to złośliwe z mojej strony. Po prostu w jakiś sposób chcę sprawić, żebyś przestał. Nigdy się nie udaje.


31 lipca 2014

Dziś chyba jest kolejny z tych dni, gdy nie wrócisz do domu na noc. Musisz wiedzieć, że bardzo tęsknię i się martwię, w tym samym momencie drżąc ze strachu co będzie, gdy już się pojawisz. Siedzę teraz na łóżku, zapisując kolejną kartkę zdaniami, których nigdy nie powiem, a powinnam cię przytulać.

Noc jest ciemna i zimna. Nie wiem, czy ma to dla ciebie jakiekolwiek znaczenie, ale oprócz strachu, trzęsę się również z chłodu. Zimno mi, Cal. Tak bym chciała, żebyś mnie teraz przytulił. Czy możesz przyjść objąć mnie swoimi ramionami tak, żebym poczuła się bezpiecznie? Oczywiście, że nie możesz..


15 sierpnia 2014

Calum, choruję już drugi tydzień. Raz zdajesz się bardzo o mnie dbać i martwić, by następnego dnia kompletnie nie interesować się moim stanem zdrowia i wychodzić z kumplami na piwo.

To kolejna rzecz, której nie wiesz, ale co noc płaczę w poduszkę, gdy cię nie ma i dziękuję Bogu, gdy jesteś. Jeżeli już jesteśmy przy Jego temacie, to wciąż nie rozumiem, dlaczego nie chcesz wziąć ślubu kościelnego.

Dlaczego nie chcesz Boga w swoim życiu, Calum? Co On ci takiego złego zrobił, że zawsze krzyczysz, gdy pytam o wiarę? Może jest coś, nie wiem tego. Tak bym chciała, żebyś wszystko mi wyjaśnił. Ale ciebie nie ma już kolejną noc.


29 sierpnia 2014

Mój Boże, Cal.. tak bardzo tęsknię. Powiedziałeś, że „to tylko wypad z kumplami na kilka dni", ale nie ma cię już drugi tydzień. Nie dzwonisz, nie piszesz. A ja tak strasznie się martwię, tak cholernie tęsknię. Pamiętasz jeszcze, jak wyglądam?

Tak bardzo nienawidzę tego, że dzielisz swoje życie na mnie i swoich przyjaciół. Nie możesz tego połączyć, Cally? Tak mocno bym chciała, żebym wciąż mogła być w twoim życiu. A mogę być tylko od czasu do czasu. I to strasznie boli, choć nigdy ci o tym nie wspomniałam.


5 września 2014

Wróciłeś, Hood. Po jebanych trzech tygodniach raczyłeś pojawić się w domu. Nie było mnie tam wtedy, wróciłam do rodziców, by nie czuć się samotna. Zadzwoniłeś, zapytałeś „Co się dzieje? Dlaczego cię nie ma?" Nie widziałeś tego pieprzonego paradoksu? Twój głos był.. normalny, o dziwo. Nie krzyczałeś, nie kaszlałeś, nie słyszałam, abyś miał zdarte gardło. Poczułam się, jakby tak miało być, jakby powinno być. Ale nie powinno.

Wiesz, Calum, czego jeszcze nienawidzę? Nie umiesz patrzeć na swoje błędy, dostrzegasz pomyłki tylko w innych. Szczególnie we mnie. Ponieważ kiedy wróciłam, nie spytałeś: co u mnie? jak się czuję? czy wszystko dobrze? O nie. Ty zauważyłeś jedynie, że nie było mnie w domu, że nie zmyłam wszystkich naczyń i że nasza złota rybka umarła.

Ta złota rybka, to było uosobienie naszej miłości.


20 grudnia 2014

Zbliżają się Święta, a ja muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. O tak, to jest ważne. Przynajmniej dla mnie. Wciąż się łudzę, że przejmiesz się tak mocno jak ja; że się ucieszysz i zmienisz na lepsze. Ale to jak wierzenie w Świętego Mikołaja.

*pomięta kartka* Calum, ty.. ty tylko się śmiałeś. Nie wierzyłeś. Nie cieszyłeś się. Tylko się śmiałeś, prosto w moją twarz. Gdy zaczęłam płakać i uciekłam do pokoju, ucichłeś, ale nie przyszedłeś sprawdzić, czy wszystko gra.

Później już nie pytałeś. Żyłeś, jakby tej rozmowy nigdy nie było. Bywałeś częściej w domu, ale co mi z tego, skoro żyliśmy w ciszy? Nawet puszczony w salonie telewizor nie rozwiewał tej aury niezręczności, która utworzyła się między nami.

Od tych Świąt nie spaliśmy już razem.


13 marca 2015

Nie śpimy razem już prawie czwarty miesiąc, więc nie wiesz, co u mnie. W ciągu dnia jesteś w pracy, wracasz wieczorami i od razu idziesz spać. Nie rozmawiamy i ta cisza jest zabójcza. Nienawidzę tego, że nie rozmawiamy i że wciąż nie zdajesz sobie z niczego sprawy. Jesteś chyba ślepy.

Chciałabym ci udowodnić to, że w zeszłe Święta nie kłamałam, ale nie ma cię w domu nawet, gdy powinieneś być. Wolny czas spędzasz z przyjaciółmi.

A ja spędzam sama całe dnie.

15 marca 2015

Nie ma cię, Calum. Chryste, nie ma cię, a ja cię tak bardzo potrzebuję! Nie ma nikogo, do kogo mogłabym zadzwonić. Calum, proszę, wróć..

Everything I didn't say // c.h {one shot} ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz