high by the beach • c prevc/lanišek

473 50 15
                                    

OD AUTORKI: Anonimka123 mam nadzieję, że się spodoba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

OD AUTORKI: Anonimka123 mam nadzieję, że się spodoba. Ej, ładnie zamówiłaś! Przepraszam za zwłokę, wena protestuje.
(Uwaga: zawiera nawiązanie do wypracowania na tegorocznym gimnazjalnym)

##

Dzień w Portorožu pomału chyli się ku końcowi. Słoweńska kadra postanawia po treningu siłowym, drugiej miłości trenera Janusa zagrać w siatkówkę. Na szczęście siatka znajduje się na terenie kompleksu wypoczynkowego, w którym są zakwaterowani. Purpura nieba idealnie się zgrywa z luźną atmosferą panującą w kadrze. Podział na drużyny staje się formalnością. Weterani: Jurij, Peter, Jernej i Robert. Młodziki: Cene, Hvala, Lanišek i Semenič. Dla średniego z braci Prevc był to debiut w kadrze A. Latami marzył, by wreszcie przebić osobisty beton i zostać członkiem kadry narodowej. Kiedy zobaczyl w skrzynce powołanie do kadry, zamarł. Uwierzył w sprawczą moc marzeń. Teraz przebywa na zgrupowaniu w Portorožu i planuje ograć drużynę jego brata. Czas start.
Serwis. Rozegranie. Przebicie. Punkt.
I tak w koło macieju, dając mężczyznom zastrzyk szczęścia. Młodziki wygrywają 2:0. Młodszy Anže serdecznie ściska swojego ukochanego i daje mu dyskretnego całusa w policzek, co jednak nie umyka uwadze reszty kadry.
- A zaproszenie na ślub dostaniemy? - przekomarza się Tepeš, robiąc minkę smutnego pieska. Wszyscy wybuchają śmiechem przez te słowa. Odkąd Cene przekazał bratu wieść o jego związku z Laniškiem, wtem cała kadra się jakimś cudem dowiedziała. Na szczęście wszyscy, szybciej lub później, zaakceptowali tą decyzję.
- Oczywiście, nawet zrobimy wam specialne miejsca w lublańskim ratuszu, syneczku - rzuca sarkastycznie niebieskooki, odrywając się od swojego partnera. Wykorzystywanie faktu, że niegdyś to Miran zapalał zawodnikom zielone światełko (i z miłości do Jurija włączał mu je w najgorszych warunkach, chyba że zawody były w Planicy) wkurzało wicemistrza świata juniorów z 2006 roku, a najpiękniejszy jest Tepeš, który jest wkurzony na młodszych kolegów, a ci mają potem ogromną satysfakcję w dojechaniu mu.
- Wiecie co, zaraz wieczór, a za niedługo wyjeżdżamy. Może jakaś imprezka? - dziarsko proponuje dwudziestodwulatek. Kadra wiedziała, że jak Anže dowodzi grupą, to dziwne rzeczy się na imprezach dzieją. Najczęściej kończy się to naganą dla trenera, którą Słoweński Związek Narciarski jest zmuszony czasem wysłać.
- Pod warunkiem, że nie będziesz jarać ani nie przyniesiesz towaru, młody. Juz raz podpadłeś w związku, takze pamiętaj - ostrzega Jernej. Jako najstarszy ze skoczków, wraz z Jurijem i Robertem musi pilnować młodszych kolegów.
- Ja i tak się nie zjawię, ale bawcie się dobrze. Rodzicielskie obowiązki wzywają - mówi Kranjec. Z powodu nadchodzącego terminu porodu u Špeli musi natychmiast wrócić do siebie, by towarzyszyć żonie w tym jakże ważnym w ich życiu momencie. Jeszcze opieka nad Piką w tych dniach, żeby nie odwozić jej do teściów dochodzi. Daje znać sztabowi, że idzie do hotelu się spakować. Jako pierwszy, wraz z trenerami, opuszcza teren plaży, zostawiając go reszcie ekipy. Młodzi oraz Damjan siadają na coraz chłodniejszym piasku i obserwują, jak słońce chowa się za horyzont Morza Adriatyckiego. Czerwień, fiolet i zgaszony odcień pomarańczowego z żółtą plamą pośrodku daje wrazenie obrazu spod pędzla Claude'a Moneta. "Impresja: zachód słońca" na żywo w Słowenii.
-To co, za godzinę w klubie obok hotelu? - rzuca propozycję starszy Anže.
- Mi pasuje - odzywa się Peter. Choć dominator sezonu 2015/2016 nie wydaje się typem ekstrawertyka, tak na imprezach potrafi zaszaleć. Mężczyźni znikają w pokojach hotelowych. Ostatni dzień trzeba uczcić ostro. W pokoju Cene i Anže atmosfera omal się nie zagęszcza. Prevc postanawia się zdrzemnąć, co nie podoba się starszemu z mężczyzn.
-

Przyjdę później, żabko, głowa mnie pobolewa - zwycięzca FIS Cupu w 2013 roku skarży się na swoje dolegliwości. Szkoda, że dopadły go właśnie teraz. Przynajmniej uniknie widoku nieudolnego zarywania do dziewczyn i kobiet ze strony Jaki oraz widoku Petera próbującego śpiewać "Planica, Planica". To źle brzmi, uwierzcie. Obserwuje z poziomu łóżka, jak jego ukochany przygotowuje się na melanżyk.
- Nie no, rozumiem - podchodzi Lanišek i daje swojemu partnerowi całusa w czoło. - Mam nadzieję, że do nas dołączysz - wyjmuje z walizki tabletki z paracetamolem i podaje je młodszemu. Nalewa wody do plastikowej szklanki i daje do przepicia. - Przyjdź, kiedy chcesz. Ja zawsze czekam.
- Ty jeden mnie rozumiesz, żabciu - stwierdza brat Petera. Zasypia na chwilę, kiedy jego partner wychodzi na imprezę.

##
Godzinę później

- O cholera! - dźwięk budzika zrywa Cene ze snu. Obiecał swojemu ukochanemu, że pojawi się na tej imprezie! Na szczęście ból ustąpił, więc może się spokojnie wyszykować. Zrywa się z łóżka i podchodzi do walizki, by wybrać jakieś ubranie. Pada na białą koszulkę z nadrukiem i szorty. Idzie do łazienki i przegląda się w lustrze. Tak, wygląda jak śmierć. Szybko przemywa twarz. Jeszcze szybciej układa włosy, by nie tworzyły artystycznego nieładu, tak miłowanego przez fanki. Psika się perfumami swojego ukochanego. Zwykła woda kolońska, a jak pięknie pachniała. Ubiera sandały, zabiera telefon, portfel oraz klucze i po zgaszeniu świateł wychodzi z pokoju. Klub jest tuż obok hotelu. Wchodzi i szuka chłopaków. Znajduje. Widzi, jak Jurij nagrywa na telefon chłopaków próbujących śpiewać "Jump Down Deep". Tak działa wódka i zamęczanie ludzi tą piosenką na wszelkich zawodach. Ale jak juz "Planica, Planica" oraz "Skoči" wyszły z mody, to zostaje tylko najnowszy hit reprezentacji Austrii. Podchodzi do baru i zamawia pierwszego lepszego drinka. Obserwuje, jak barman umiejętnie miesza składniki w szejkerze. Po nalaniu do kieliszka i opłaceniu popija powoli. Wtem Lanišek się dosiada do swojego partnera.
- Co ci, młody? - pyta ze zmartwieniem.
- Boję się, że sezon mi nie wyjdzie. Już dawno pogodziłem się z tym, że Goran nie zabierze mnie na igrzyska - wypowiada te słowa Cene, ubarwiają je goryczą. - Ale boję się, że zostanę po pierwszym periodzie zdegradowany do Kontynentala.
- Mały, ja w ciebie wierzyłem, wierzę i zawsze będę wierzyć - Anže całuje dłoń swojej miłości. - Chodź na plażę, tam nikogo nie ma, pokażę ci, jak się wyluzować - puszcza oczko.
- No okej - Cene posłusznie idzie za brunetem na plażę. Siadają na deobniutkich odłamkach krzemu potocznie nazywanych piaskiem. Szum fal i delikatnie tętniąc muzyka ze wszelkich barów akompaniuje ciemności nocy na pięknym słoweńskim wybrzeżu. Gwiazdy dodają jeszcze większego uroku. Piasek wchodzi wszędzie: do ubrań, butów, kieszeni. Lanišek wyjmuje zakazaną w kuluarach rzecz: dwa skręty marihuany i zapalniczkę.
- Wiesz, że jak spróbuję, to nie ma odwrotu? - zastanawia się młodszy Prevc. Jednak bierze narkotyk w dłoń
- To proste: wkładasz skręta do ust, odpalasz, zaciągasz się i wypuszczasz - tłumaczy ukochanemu starszy. Postanawia przejść do praktyki: odpala skręta i prosi Prevca, by rozchylił usta. Całuje usta młodszego i wdmuchuje dym wprost do jego płuc. Piękny jest to widok. Gdyby fotograf uchwycił ten moment, to od razu to zdjędie by wylądowało w galeriach sztuki nowoczesnej w Lublanie lub w Mariborze. O dziwo, ciemnowłosy nie krztusi się nieznaną substancją i szybko ją wypuszcza z ust. Wręcz przeciwnie; sam według wskazówek partnera postanawia odpalić skręta. Wkłada nową rzecz do ust i wyrywa zapalniczkę starszemu. Odpala skręta i zaciąga się słodkawym smakiem dymu. Wypuszcza dym w powietrze, obserwując, jak kłęby ulatują gdzieś do góry.
- Mówiłem, że nie będzie odwrotu - śmieje się serdecznie Cene. Noc umilają im rozmowy, spalone skręty i akt wdzięczności wyrażony w pokoju hotelowym. Marihuana i plaża w Portorožu to chyba najlepsza recepta na szczęście, nieprawdaż?

ski jumping promptsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz