... -Tęskniłaś mała? - kciukiem masował mój policzek a jego usta błądziły po mojej szczęce.
-Nic a nic... - i jak na złość z mojego oka wypłynęła pojedyncza łezka którą Justin starł swoimi wargami.
-Właśnie widzę. - zaśmiał się i znowu mnie pocało...
- Jess...Dlaczego? - patrzę zrezygnowana na moją siostrę.
- Gdym ci powiedziała że to koncert Justina nie zgodziłabyś się ze mną pójść.
I miała rację.
Stałam wśród tych piszczących nastolatek jak zaczarowana. Po chwili jego wzrok spoczął na mnie. Przegrałam.
Nagle zespół przestał grać. Widownia ucichła. Aksamitny głos Justina zanikł. Nie chciałam tu być.
- Wychodzimy. - rzuciłam w stronę siostry i nie patrząc czy idzie za mną ruszyłam w stronę wyjścia z areny gdzie odbywał się ten przeklęty koncert.
- Justin! - będąc już na zewnątrz słyszałam piski fanek Biebera.
W pewnym momencie poczułam że się unoszą. Krzyknęłam przestraszona.
- Puść mnie. - zaczęłam się wiercić. Mogłam zauważyć tylko parę silnych dłoni mocno trzymających mnie w tali. - Bieber puść mnie!
-Skąd wiedziałaś? - jego usta musnęły moją szyję.
-Tatuaż idioto.
- Cholernie za tobą tęskniłem księżniczko. - puścił mnie i przyparł całym swoim ciałem do muru. Teraz znajdował się przede mną. Nasze oddechy się mieszały a czoła stykały.
- Justin... - nie wiem cholera czemu ale zachciało mi się płakać. - Zostaw mnie...
-Nigdy nie popełnie tego samego błędu drugi raz kochanie. - i wtedy nasze usta zaczęły się na wzajem muskać. Było to bardzo delikatne i nawet przez chwilę myślałam że to nie dzieje się naprawdę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nie wiem ile ta nasza chwila trwała ale jak dla mnie mogłaby trwać wiecznie. Tak cholernie za nim tęskniłam. Uśmiechnęłam się i zarzuciłam ramiona na jego barki.
-Tęskniłaś mała? - kciukiem masował mój policzek a jego usta błądziły po mojej szczęce.
-Nic a nic... - i jak na złość z mojego oka wypłynęła pojedyncza łezka którą Justin starł swoimi wargami.
-Właśnie widzę. - zaśmiał się i znowu mnie pocałował.
Gwałtownie się od niego odsunęłam przypominając sobie o jednej isotniej rzeczy a nawet osobie.
-Gdzie jest Jess?! - przestraszona chciałam go zostawić i wrócić do środka by znaleźć siostrę. Lecz jego silne ramiona mnie powstrzymały.
- Spokojnie jest już w moim mieszkaniu z moim ochroniarzem i zapewne już śpi. Dlatego będziemy się zbierać i dołączymy do niej. - gdy chciałam juz coś powiedzieć, że musimy wrócić do domu i wogule jego usta skutecznie mnie uciszyły. - I nie chce słyszeć żadnego słowa sprzeciwu. - skinęłam tylko głową. Tyle się dzisiaj wydarzyło że nie miałam sił by się z nim kłócić.