Ten dzień zaczął się jak każdy inny... STOP! Przecież ten dzień był niezwykły! Dzisiaj moje marzenie powoli miało wchodzić w życie. Wstałam z myślą, że to jest TEN dzień, na który czekałam całą noc. Więc po co tracić czas? Czym prędzej ubrałam się, zjadłam śniadanie i zanim się zorientowałam, siedziałam już na tylnim siedzeniu maminego samochodu z wielkim bananem na twarzy. Czego chcieć więcej?
Gdy dotarliśmy na miejsce otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Jaka ta szkoła wielka! Nawet nie potrafisz sobie tego wyobrazić.
Z szybkością błyskawicy wysiadłam z samochodu i zanim pozostali się obejrzeli byłam już przy drzwiach. Fakt, chwilkę to zajeło zanim moja mama z bratem dotarli do wrót tego raju na ziemi ale trudno, tyle dam radę poczekać.
Na wejściu powitali nas hm... ni to nauczyciele, ni to dzieci... O! Już wiem pewnie to uczniowie owej szkoły. Dali nam chorągiewkę z Kubusiem Puchatkiem i jego przyjaciółmi. Lecz oprócz tego znajdowały się tam dziwne znaki, takie jakby lizaki z wstążką na pięciu linijkach. Jak się później okazało były to nuty na pięciolinii.
Gdy przekroczyliśmy próg portierni, do naszych uszu zaczęły dochodzić rozmaite dźwięki. Moim oczom ukazał się bardzo szeroki korytarz, na którym porostawiane był stoły. Na owych ławkach leżały różne instrumenty, poczynając od fletu poprzecznego, przechodząc do gitary klasycznej, na skrzypcach kończąc. Najpierw udaliśmy się do punktu ze skrzypcami. Była tam bardzo miła pani, która pokazała mi jak się powinno trzymać mój wymarzony instrument.
Z szerokim uśmiechem zapytała:
-Co chciałabyś zagrać?
-Piosenkę Hann'y Montan'y.
-Kogo? Hm... Może zagramy coś innego?
W tej chwili kobieta położyła mi skrzypce na lewym ramieniu, następnie do prawej ręki włożyła smyczek.
To co wyszło z pod moich palców brzmiało jak koncert, lecz dziś patrząc na to przez pryzmat czasu mogę stwierdzić, że była to najprostsza melodia jaką kiedykolwiek wymyślono. Aczkolwiek, cóż się dziwić? Dla dziecka wszystko co nowe jest piękne.
-Może jak przyjdziesz do naszej szkoły to trafisz pod moje skrzydła, kto to wie?- powiedziała.
Gdy szliśmy do punktu z gitarami, odwróciła się jeszcze na moment w stronę miłej pani, która w tej chwili patrzyła na mnie z promiennym uśmiechem i być może nadzieją w oczach na kolejne spotkanie, tym razem w sali lekcyjnej.
CZYTASZ
Melodia życia
Short StoryJest to opowieść o dziewczynce zakochanej na zabój w... jednym instrumencie, która marzy aby nauczyć się na nim grać. Wszystko idzie gładko, dokóki nie trafia do szkoły swoich marzeń. Jak się potoczą jej dalsze losy? Czy spełni swoje marzenie? Czy j...