Medaliony

16 6 2
                                    

Wtedy ja, Alison, Kate, Jessie i Lily podeszlysmy do gabloty żeby im sie lepiej przyjrzeć i nagle...
Wszystkie medaliony zaświeciły. Nie było to mocne światło. Wszystkie bardzo się zdziwiłyśmy. Dopiero kiedy odsunęłyśmy się przestały świecić.
- Co to było?- zapytała się Kate, Akinoriego.
- No właśnie dlaczego one się zaświeciły?- dodała Alison
-Eeeee... to... normalne.... To taka... nowoczesna technologia...-odpowiedział Akinori, wyraźnie się jąkając.
- Acha... nigdy nie słyszałam o czymś takim- powiedziała Lily
- Zapraszam do naszych ogrodów- powiedział Akinori ignorując słowa Lily- Będzie was tam oprowadzał Naoki

Wszyscy już wyszli do ogrodu. My też już chciałyśmy wyjść, ale zatrzymał nas Akinori
- Zaczekajcie- powiedział do nas
Spojrzałyśmy na niego ze zdziwieniem.
-Dlaczego pan nas zatrzymał?-spytałam niepewnie
- Mam do was pewną sprawę... Spokojnie nikt nawet się nie zorientuje, że was nie ma.- powiedział Akinori widząc nasze niepewne miny
- To co my jesteśmy niewidzialne? - zapytała sarkastycznie Jessie
-Nie, to swego rodzaju... magia...-powiedział wyraźnie zakłopotany Akinori

Na te słowa nic nie odpowiedziałyśmy. Tylko spojrzałymy na siebie niepewnie.

- No dobrze, zaczne od początku...-powiedział Akinori po chwili ciszy dodał- Kiedy podeszłyście do gabloty to amulety zaświeciły się. Skłamałem mówiąc, że to taka nowa technologia...

Tu Akinori zrobił krótką przerwę. Widać było, że nie wie do końca jak nam to powiedzieć.

-Tak naprawdę to... są medaliony z tej opowieści, którą wam wcześniej opowiadałem. One świecą się tylko wtedy kiedy wybierają swojego nowego właściciela. A jak wiecie ich wcześniejsi właściciele już nie żyją, więc zapewne uznały was za odpowiednie kandydatki na ich następczynie.

Patrzyłyśmy po sobie ze zdziwieniem. Niewiele z tego rozumiałam, ale nie wiem czemu wierzyłam, że ten staruszek mówi prawdę. Normalnie jakby ktoś mi powiedział to co teraz on to bym w życiu nie uwierzyła, pomyślała bym, że jest stuknięty.
-Czyli...-zaczęła Kate-teraz mamy magiczne moce?
-Tak. Jeśli założycie te naszyjniki.
-Super!!! Możemy je ubrać od razu?-zapytała Jessie
-Nie. Może innym razem... Przyjdźcie dziś w nocy. Zaczniemy wasze szkolenie. Oczywiście jeśli się zgodzicie.
-Oczywiście, że się zgadzamy.-odpowiedziała Alison
-To dobrze-powiedział już pewniej Akinori
-Postaramy się wymknąć w nocy.-powiedziałam- ale teraz musimy już wracać do klasy, bo pani zacznie się niepokoić.
-Nie zacznie, ale lepiej już wracajcie, bo zaraz zaklęcie przestanie działać.
-Co? Jakie zaklęcie?-zapytała Lily
Akinori zaśmiał się pod nosem.
- Powiem wam jak znowu przyjdziecie.
-A co jeśli nam się nie uda wymknąć?-zapytałam niepewnie
-Tego nawet nie biorę pod uwagę. Napewno wam się uda.

Dołączyłyśmy do grupy. Naprawdę nikt nawet nie zorientował się, że nas nie było. Przez chwilę jeszcze zwiedzaliśmy tamtejsze ogrody. Było tam przepięknie. Przez całą drogę powrotną rozmyślałam nad tym wszystkim, co się dzisiaj wydarzyło. Dlaczego akurat my zostaliśmy wybrane? Czy to wszystko dzieje się na prawdę? A jak tak to, czy podołamy? W ogóle to jakie mamy "zadanie"? Jaką mam moc? Czy będziemy musiały walczyć? A jak tak to z kim? Czy będziemy musiały zabijać? Jakim cudem nikt nie zorientował się, że nas nie było? Co, my niewidzialne jesteśmy?
Tyle pytań, ale żadnej odpowiedzi. Od tych rozmyślań zaczęła boleć mnie głowa. Kate, Lily i Alison także nie zawiele się odzywały. Zapewne rozmyślały nad tym samym, co ja. Jedynie Jessie była taka jak zwykle:wygłupiała się, uśmiech nie znikał z jej twarzy. Ja jej nie rozumiem, jak można niczym się nie przejmować? Nie zastanawiałam się nad tym długo, ponieważ miałam ważniejsze sprawy na głowie. Kiedy tylko doszliśmy do naszego pensjonatu, od razu rzuciłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam...

Biegnę przez las. Jest ciemna noc. Zaczęłam powoli tracić siły, a on jest coraz bliżej mnie. Czuję już jego oddech na plecach i słyszę jego odgłosy. W końcu odważyłam się odwrócić, żeby go zobaczyć, ale nikogo za mną nie było. Przystanełam na chwile, żeby złapać oddech. Byłam bardzo zmęczona długim biegiem, ale tutaj nie mogłam się zatrzymać. Tu nie jest bezpiecznie. Stałam tak jeszcze przez chwilę patrząc na drogę, którą tutaj przebiegłam. Odwracam się, żeby ruszyć dalej i.....

############
Powracam z kolejnym rozdziałem!!!:-);-):-D Jak ja kocham takie zakończenia (rozdziałów) Jak dla mnie ten rozdział mi nawet wyszedł. Mam nadzieję, że wam się podoba;-). Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział. Przepraszam za błędy (jeśli jakieś są) nie jestem zbyt dobra z ortografii:-/

Ps. Bardzo proszę o gwiazdki i komentarze. Są dla mnie bardzo ważne. ;-)

My AdventureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz