Po przekroczeniu budynku usłyszałam dzwonek na przerwę. Mam dobre poczucie czasu. Idąc
przez korytarz próbowałam włączyć swój telefon ale nie udało się.
- Kurwa - syknęłam przez zaciśnięte zwracając na siebie uwagę paru uczniów.
Chowając do kieszeni przedmiot usłyszałam za sobą wołanie. Odwracając się zauważyłam swoją
przyjaciółkę, która była najwidoczniej trochę zła...Co ja mówię była wręcz wkurwiona!
- Gdzie ty byłaś do cholery?! Gdy ciebie nie było nauczycielka chyba spytałam mnie z 5
razy, bo nie miała na kim się mścić za ciebie! - po wyładowaniu złości na mnie odparłam do
niej ze spokojem.
- Spóźniłam się przez rodziców. Znowu. - zaakcentowałam ostatnie słowo a ona już nie była
na mnie zła, bo wie o ciągłych kłótniach w moim domu.
Poszliśmy na podwórko szkolne i usiadłyśmy na jednej z ławek. Opowiedziałam jej wszystko
co mnie trapiło.
- Więc od następnego roku będę właśnie chodziła do szkoły w Chicago - ona tylko wpatrywała
się we mnie jak na idiotkę.
- Nie wierze! Nie możesz mnie tutaj zostawić samej! - krzycząc nie zauważyliśmy
nadchodzącego naszego przyjaciela Nathana. Był to wysoki brunet o niebieskich oczach i
lekkim zaroście. Trenował piłkę nożną i był kapitanem drużyny.
- Kochanie nie będziesz sama, bo ja tu jestem. Czyli bóg seksu! - popatrzyliśmy na siebie
razem z Roxi i wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. On tylko popatrzał się na nas z naburmuszoną miną.
- Ta jasne.. - szepnęłam do niego uśmiechając się zadziornie.
- Ja i tak wiem swoje - uśmiechnął się szeroko - Mam nadzieję dziewczyny że przyjdziecie
na dzisiejszy mój trening, a później pójdziemy na pizzę.
- W sumie to mamy czas - już mam zaplanowane popołudnie, przynajmniej nie będę
wysłuchiwała kłótni pomiędzy starymi w domu.
- No to super, bo dzisiaj niby przychodzi jakiś uczeń, który zastąpi Makie'go, który ma coś
z ręką - byłam ciekawa, bo kochałam piłkę nożną a nawet czasami w nią gram.
- Mam nadzieje ze lepszy od mnie nie będzie bo go zabije - powiedziała żartobliwie przez
co się zaśmiali.
- Od ciebie nikt nie jest lepszy kochana, spokojnie - pocieszał mnie przez mu
podziękowałam.
Usłyszeliśmy dzwonek na lekcje i pożegnaliśmy się z Nathanem bo był rok od nas starszy i
ma inne zajęcia. Razem z Rox ruszyliśmy na matmę z której najlepiej bym zwiała bo ta
nauczycielka mnie wręcz nienawidzi. Cóż taki mój urok.
*
Po skączeniu lekcji ruszyliśmy razem z Rox na boisko szkolne na trening Nathana.
Opowiedziałam po drodze przyjaciółce co zdarzyło się przed szkołą z moim telefonem, który
niestety nie przeżył wypadku przez jakiegoś dupka.
- A przystojny chociaż był? - nie wierze że zapytała się o jego wygląd a nm8ie ma gdzieś.
- Serio? Z tej rozmowy wywnioskowałaś że to facet w naszym wieku, a co zrobił to już cię
nie obchodzi? - prychnęłam na to pod nosem, bo dobrze wiedziałam że na nią nie da się
gniewać przez taką głupotę.
- No weź, oczywiście że ci współczuje ale... - wiedziałam do czego to zmierza.
- Ale...mam nadzieję że go już więcej nie spotkam - powiedziałam z fałszywym uśmiechem na
ustach.
Chciała cos jeszcze powiedzieć ale zaciągnęłam ja szybko na boisko, bo zaraz zaczyna się
trening na, który mam chęć iść.
Gdy znaleźliśmy się już na trybunach chłopacy wychodzili z szatni. Po chwili Nathan nas
zauważył i pomachał na, na co odpowiedzieliśmy tym samym. Zauważyłam że Roxi wręcz się do
niego natarczywie wpatrywałam przez co parsknęłam śmiechem, a ona się tym samym odwróciła
ze zmarszczonymi brwiami.
- Co się ryjesz? - dobrze wiedziała o co mi chodzi choć udawała głupią.
- No przecież widzę że podoba ci się nasz przyjaciel - po tym tylko zaczęłam się głośniej
śmiać przez co niektórzy odwrócili się w nasza stronę i popatrzyli dziwnie.
- Ciszej! - dostałam kuksańca w ramię przez co jeszcze bardziej nie mogłam powstrzymać
śmiechu, na co ona się odwróciła ze zmarszczonymi brwiami. Ja zdezorientowana przestałam
się śmiać i popatrzyłam w tamtą stronę czego od razu pożałowałam, ponieważ zauważyłam
trenera idącego w naszą stronę.
*====*
Następny rozdział! Proszę o opinie na temat książki :)
YOU ARE READING
Udowodnij || N.H
Novela Juvenil"Dlaczego tak się zachowujesz i jesteś niegrzeczna? Próbuję tu być miły" - rzucił, zatrzymałam się i odwróciłam do niego. "Nigdy nie powiedziałam, że jesteś milutki. Dlaczego nie wrócisz do swojego małego świata i zapomnisz, że żyję tak, jak k...