Pomysł na postacie jest od xXx_BTS_xXx jeszcze raz dziękuje ten oneshot jest dedykowany właśnie tobie❤
POSTACIE:
- Główna Bohaterka; [T.I] [T.N]
-Ex Narzeczony; Kim Namjoon (BTS)-Przyjaciel Ex Narzeczonego; Yoon Sanha ale starszy niż w rzeczywistości jest xd (Astro)
---------------------------------------------------------
~3 miesięcy wcześniej~- [T.I] [T.N]- podniosłam się z krzesła, podeszłam do doktora gestem reki zaprosił mnie do gabinetu, usiadł za biurkiem a ja zamknęłam za sobą drzwi.
-Proszę usiąść- usiadłam naprzeciwko lekarza
-Już wiadomo?- zapytałam, od tygodnia muszę robić jakieś dodatkowe badania, bardzo się stresuje bo nie chcą mi powiedzieć co mi jest.
-Tak, ma pani chore serce- zamarłam
-Doktorze czy ja...
-Jeśli do roku czasu nie znajdzie się dawca to tak będzie pani powoli umierać, ale jak na razie proszę się nie przejmować zapisze pani leki które powinny utrzymać panią przy życiu. Co miesiąc będzie pani musiała zostawać w szpitalu na obserwacji na jakiś czas.- wstałam z krzesła
-Do widzenia – wyszłam z gabinetu i od razu udałam się do wyjścia kliniki. Kiedy byłam przy swoim aucie rozpłakałam się, ja umieram. Boże dlaczego mi to robisz dopiero co zaręczyłam się z Namjoon'em (kuźwa nie jestem pewna czy dobrze odmieniłam) nie chce żeby patrzył jak cierpię i umieram przez chorobę, nie mogę mu tego zrobić muszę odejść bez ze mnie będzie szczęśliwy.~Jakiś czas później~
Kiedy w miarę się ogarnęłam, pojechałam do naszego wspólnego mieszkania. Nie chciałam tego robić ale wiedziałam ze tak będzie lepiej. Jak zawsze po wejściu do mieszkania ściągnęłam kurtkę i torebkę a klucze zostawiłam na komodzie. W lusterku upewniłam się czy aby na pewno nic nie widać ze płakałam.
-Jestem – odpowiedziała mi cisza, to oznacza że jeszcze nie wrócił co znaczy że mogę się zacząć pakować, przeszłam do sypialni wyciągnęłam spod łóżka walizkę i zaczęłam układać w niej swoje ubrania kiedy tak robiłam czułam się okropnie.
-[zrobienienie imienia]!- nie odezwałam się,dalej się pakując.
- Gdzie jesteś ... o tutaj mi się schowałaś kochanie- przytulił się do moich pleców, wyprostowałam się i zaprzestałam wykonywania jakiejkolwiek czynności.
-Tęskniłem... - wetknął nos w moje włosy, zamknęłam oczy, muszę mu w końcu to powiedzieć,nawet nie zauważony że się pakowałam.
- Namjoon muszę ci coś powiedzieć
- Mogę ja pierwszy?
- Mów
-Dzisiaj w końcu poznasz mojego przyjaciela i miło by było gdybyś ugotowała coś pysznego.
- Mon ja przepraszam – odwrócił mnie przodem do siebie
-Dlaczego?, co się stało?- zapytał zatroskany na co się rozpłakałam , chciał mnie przytulić ale się odsunęłam wiedziałam że go to zabolało.
-Dłużej już tak nie mogę- zaniosłam się szlochem –Ja odchodzę Namjoon
-Dlaczego?- ponieważ umieram pomyślałam
-Już cię nie kocham- usiadł koło walizki
-Co znowu źle zrobiłem, wiem że wtedy zachowywałem się jak dupek w stosunku do ciebie ale się staram.
- Zrozum że nie czuje już tego co wcześniej-wrzuciłam ostanie rzeczy do walizki, rozglądnęłam po pokoju zerknęłam na mojego byłego narzeczonego, ściągnęłam pierścionek kucnęłam przed nim a on patrzył w martwy punkt na ścianie.
-Kłamiesz [T.I]
-Obiecaj mi jedno że znajdziesz kogoś kto da ci większe szczęście niż ja. Kogoś to odda ci całe swoje serce.
-Nie rób mi tego, nie odchodź
-Już podjęłam decyzje – położyłam pierścionek na jego nodze, podniosłam się wzięłam swoje rzeczy i jedna ramkę z naszym zdjęciem tak aby nie widział że to zrobiłam i odeszłam....~Teraźniejszość~
Minęły 3 miesiące od kąt dowiedziałam się o mojej chorobie i tyle samo samo czasu kiedy zostawiłam Namjoon'a jest mi bardzo ciężko z tym co zrobiłam ale było by gorzej z nim pózniej kiedy bym umarła. Cały czas się zastanawiam jak sobie radzi, czy znalazł osobę które się nim zajmuje.
Jestem tego w pełni świadoma że umrę, lekarze mówią że jest dobrze ale ja czuje inaczej. Dzisiaj jest ten dzień kiedy znowu muszę iść do szpitala na kontrole. Do torby spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, która wpakowałam na tylne siedzenie auta.
Myślałam nad tym aby wrócić do Polski, ale zostałam ponieważ zaczęłam leczenie i nie chciałam go przerywać. Kiedy byłam juz w klinice, w recepcji jak zawsze była ta sama miła pani, która zawsze jest uśmiechnięta. Podeszłam do niej witając się. Podałam swoje nazwisko, następnie podała mi kartę do wypełnienia, kiedy skończyłam oddałam jej kartę a następnie udałam się do "mojej" sali, przestałam się i czekałam na wizytę lekarza.
Po wizycie lekarza i mnóstwa badań, zmęczona położyłam się na łóżku, marzyłam teraz aby moc zasnąć ale nie było mi to dane, do mojej sali weszła pielęgniarka ukłoniłam się jej.
-Przyszłam panią poinformować *moment przerażenia* ze będziemy musieli w pani sali położyć innego pacjenta ponieważ nie mamy wolnych sali i... - przerwałam
- Nie będzie mi to przeszkadzać, proszę się o to nie martwić
- dziękuje- kiedy pielęgniarka wyszła, założyłam słuchawki i po chwili zasnęłam.'Perspektywa Sanha'
Hyung'owie wraz menedżerem wysłali mnie do kliniki żebym porobił badania serca ponieważ ostatnio złe się czułem. Zakwaterowali mnie z jakaś dziewczyna ponieważ nie mieli pokoi. Kiedy przyszedłem do sali ona spała, żeby jej nie przeszkadzać oglądałem na słuchawkach film żeby zabić nudę. Zrobiłem się zmęczony, wiec wyłączyłem film i położyłem się spać.
Obudził mnie przeraźliwy krzyk, zerwałem się z łóżka i podbiegłem do sąsiedniego łóżka gdzie leżała dziewczyna, nie wiedziałem co zrobić. Do sali wbiegli lekarz i pielęgniarki jedna z nich odsunęłam od łóżka.
- Doktorze znowu ma atak
- Podać Hydroksyzyne (jest to lek uspakający ale nie jestem pewna czy jest on dostępny jako ciecz czy tylko w tabletkach, wiec tutaj uznajmy ze jest cieczą)- pielęgniarka wstrzyknęła jej lek przez wenflon więcej nic nie widziałem ponieważ pielęgniarka zabrała mnie na korytarz.
-Co z nią będzie
- Z kim?
- z tą dziewczyna- wskazałem na sale, z której nie dawno wyszliśmy
- Ach z nią, nie martw się da sobie radę- pokiwałem głową, ze sali wyszedł lekarz wraz z druga pielęgniarka.
- Możesz juz chłopcze wrócić.- zrobiłem tak jak mi kazali.Następnego dnia, kiedy obudziłem dziewczyny nie było w pokoju, poczułem się lekko zawiedziony chciałbym ja poznać i zapytać jak się czuje. Wstałem żeby udać się do łazienki , kiedy byłem juz pod drzwiami, dostałem nimi w twarz a sprawcą była dziewczyna. Przerażona spojrzała na mnie
- Bardzo przepraszam, nie chciałam cię uderzyć, noc ci nie jest?- gadała jak na jęta, ale nie zwracałem na to uwagi, cała uwagę zwróciłem na jej piękne oczy które mnie zahipnotyzowały ( wiecie wyobraźcie sobie serduszka i inne jak jest w dramach)Kiedy pomachała mi dłonią przed twarzą ogarnąłem się.
-Przepraszam
- Może jednak węże lekarza?
- Nie nie trzeba
-Napewno?
- Napewno, jestem Yoon Sanha- uśmiechnęła się do mnie uroczo
-[T.N] [T.I], miło miPrzegraliśmy ze sobą pół dnia, do póki lekarz nie wezwał jej do swojego gabinetu, przyszli do mnie moi hyung'owie ale poszli za nim przyszła [T.I] .
I tak minęło pare dni, bardzo dobrze dogadywałem się dziewczyna. Opowiedział o niej mojemu przyjacielowi Rap Monster'ze który miał mnie właśnie odwiedzić. Kiedy przeszedł, widziałem ze dalej był przybity tym ze zostawiła go jego narzeczona w dniu w którym miałem ja poznać .
- Hyung! Cieszę się ze przyszedłeś
- witaj młody - poczochrał moje włosy - jak się czujesz?
- Dziękuje, lepiej..... Hyung?
- Tak?
- Zakochałem się - spódzielni wzrok rumieniąc się
- Co to za szczęściara?
- nazywa się ... - nie zderzyłem powiedzieć jej imienia kiedy właśnie weszła do pokoju, ale kiedy zobaczyła ze mam gościa zrobiła wielkie oczy, natomiast Monster w tym samym czasie wstał odwracając się w jej stronę
-[T.I]- powiedzieliśmy w tym samym czasie, dziewczyna się rozpłakała i wybiegła.
- Hyung? Czy to była twoja była narzeczona?
- Tak - powiedział cicho, i ruszył w stronę drzwi w których stał nie dawno wcześniej wspomniana dziewczyna, ruszyłem za nim. Kiedy Namjoon zatrzymał dziewczynę, zatrzymałem się trochę dalej za nimi by ochłonąć, kiedy juz się uspokoiłem podeszłem do nich.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?!- dziewczyna dalej płakała, złapała się ręku w miejscu gdzie znajdowało się serce i upadła na ziemie. Kim ją złapał a ja do nich podbiegłem byłem przerażony
-[T.I]! Co ci jest!- krzyczał Monster płacząc, ja tez zacząłem płakać, spojrzała w jego oczy a następnie w moje.
- Przepraszam- powiedziała zanim wzięła swój ostatni oddech, zacząłem jeszcze bardziej szlochać
-Nie!- krzyczał przytykając jej martwe ciało do swojego
Straciliśmy Ją oboje...
KoniecAle żem się rozpisała mam nadzieje ze wam się podoba!
Vic xxx