Wiosna zbliżała się wielkimi krokami, robiło się coraz cieplej, ptaki wesoło "śpiewały". Coraz to więcej osób pojawiało się w parkach gdzie drzewa i inne rośliny budziły się do życia. A ja "stałam " w ciąż w tym samym miejscu, nie ruszyłam się o milimetr. Byłam jak posag, który został postawiony w muzeum żeby inni mogli podziwiać jego piękno. Minęły prawdo podobnie dwie doby, nie jestem pewna zagubiłam się w tym. Nie zrobiłam nic żeby go zatrzymać, powiedzieć przepraszam. Wstałam pierwszy raz od kąt On wyszedł, przeniosłam się do sypialni, gdzie od czasu do czasu ja z nim dzieliłam, na podłodze leżała jego bluza, podniosłam ją i założyłam ją na siebie. Zaciągnęłam się jej zapachem, wszystko co się we mnie kumulowało puściło zaczęłam płakać ale płacz zamienił się w głośny szloch, zaczęłam krzyczeć.
"Jak mogłaś mu nie ufać !"
Złapałam za swoje włosy i zaczęłam je ciągnąć, "nie nie nie nie" powiedziałam cicho, i tak jak byłam wybiegłam z domu, nie za bardzo interesowało mnie ze jestem tylko w bluzie i krótkich spodenkach chciałam go przeprosić za swoją głupotę. Biegłam ile miałam sił, kiedy byłam pod jego domem zapukałam w drzwi z lekkim zawahaniem, minęła chwila która trwała dla mnie jak wieczność, otworzył mi drzwi. Upadłam na kolana ponownie płacząc, uklęknął przede mną
"Wybacz mi proszę, nie zniosę tego ze nie ma ciebie obok mnie"----------------------------
Macie takie coś, na święta przepraszam ze dopiero teraz będę wam skalarami życzenia świąteczne, jestem w tym kiepska ale No to ten wesołego jajka !Vic ❤