Spotkanie

635 47 16
                                    

Siedziałam po turecku na środku lasu. Słyszałam dźwięki, dziwne dźwięki. Szelesty, krzyki, piszczenie. Byłam jak przywiązana, ale nic mnie nie trzymało. Miałam wrażenie że jestem coraz niższa . Spojrzałam w dół, nawet nie ruszając głową. Byłam do połowy w ziemi. Jak to sie działo? Ujrzałam postać w czerni.
- Witaj ponownie Alexandro. - usłyszałam słowa. Zaczęłam krzyczeć.

- Wszystko dobrze. - usłyszałam głos ojca. Otworzyłam oczy. Leżałam w swoim łóżku, a obok mnie siedzący tata. Nagle odskoczył ode mnie. Co ze mną było? Podniosłam się. W lustrze odbijała sie moja twarz ze złotymi oczami. Znowu?! Ojciec cofnął się w tył i wyszedł za drzwi.
Osłupiała patrzyłam w swoje odbicie. Jestem jakimś potworem! Spojrzałam na zegarek. Była 5 nad ranem. Szybko ubrałam się w jakieś ciuchy. Wszystko co było najbliżej bylo czarne. Wzięłam telefon do kieszeni i wybiegłam.

Nigdzie nie było żywej duszy. Założyłam kaptur i wybiegłam z domu. Pobiegłam wprost do ciemnego lasu. Łzy zaczęły mi spływać w dół, tuż po policzkach. Kapaly jedna po drugiej. Potknęłam się o korzeń i upadlam. Czułam, jak krew płynęła po moich dłoniach i kolanach. Skuliłam się w małą kulkę i płakałam.

Nagle poczułam dotyk. Przerażona odskoczyłam. Ujrzałam ciemną twarz, po której splywały krople wody. Miał tak samo mokre włosy o kolorze ciemnego brązu. Jego błękitne oczy przeplatały się ze złotym blaskiem.
- Coś się stało? - spytał chłopak. Moje złote oczy lśniły, wpatrując się w niego.
- Nie. - mruknęłam i zaczęłam iść w kierunku domu.
- To w takim razie co robisz SAMA w lesie? - widać że zżerała go ciekawość.
- Uciekam przed przeznaczeniem i rodziną. - nagle poczułam, że ma on bardzo podobny zapach do mojego.
- Kim jesteś? - spytałam zdziwiona.
- Chodź, pokaże ci. - pociągnął mnie za rękę.
- Nie. - zabrałam dłoń i zaczęłam uciekać. Kim on był? Był bardzo podobny do mnie.. Nie z wyglądu.. A co jeśli jest jednym z nich, raczej z nas. Może jest więcej takich jak ja.

Biegłam w stronę domu, ale co mam zrobić? Ojciec był wystraszony.. Nagle zaczął padać deszcz. Wściekła i mokra weszłam powoli do budynku. Zaczęłam szukać taty. Poczułam jego zapach. Był w swoim pokoju. Zapukałam i otworzyłam drzwi. Zauważyłam, ze siedział na łóżku, trzymając twarz w dłoniach.
- Tato? - powiedziałam niepewnie. Drgnął.
- Jesteś takim samym stworzeniem jak twoja matka. Wiedziałem, żeby ciebie nie brać. - warknął.
- Co?! Moja matka? Gdzie ona? - pierwszy raz wspomniał o niej odkąd sie urodziłam. Zawsze mówił, że umarła po moim porodzie, a przyrodnia matka w wypadku samochodowym..
- Nie wiem. Uciekła, wygoniłem ją... - ojciec spojrzał na mnie. Miałam znów złote oczy...

MutacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz