Rozdział 2 cz.2

777 45 5
                                    

Łucznik zaczął się wrednie szczerzyć. Brakowało mi tego. Nie mogłam jednak rozczulać się zbyt długo nad tym jak dawno go nie widziałam, bo on już nakładał kolejną strzałę i naciągał cięciwę cięciwę. Kolejny mój unik spowodował sporą dziurę w helikopterze Starka, ale żadne z nas się tym nie przejęło.

- Dosyć! Widzicie co zrobiliście z moim dzieckiem? - Starkowi puściły nerwy gdy kolejne 2 strzały wbiły się w metal. - Mój malutki, mój kochany! Jak wy możecie, od tego jest sala treningowa, a jak chcecie się zabić to tak by nie zginęły osoby postronne.

-Nie dramatyzuj, to tylko maszyna.

-Tylko maszyna, tylko maszyna? A gdybyście tak w Ironman'a trafili?

-Jakby kogoś w ogóle obchodziło co się stanie z twoją piep*zoną zbroją - cichy damski głos uciął histerię miliardera. Każdy odwrócił głowę w tamtym kierunku. Przy wejściu na dach stała Natasha w zwykłym stroju i robiąca balony z gumy do żucia oraz dr. Banner w fioletowej koszuli i trzymający jakieś akta w ręce.

Stark już otwierał usta, by znowu zacząć histeryzować, ale tym razem powstrzymał go Rogers

-Język! - Parsknęłam śmiechem. Może jednak nie będzie tak źle jak myślałam. spojrzałam na zdegustowanego blondyna. W sumie dla takich przedstawień mogłabym tu zostać.

Avengers i ja (ich niańka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz