Rozdział 1 cz 3

70 11 4
                                    

Jeśli znajdziecie jakieś błędy to przepraszam. To już ostatnia część 1 rozdziału. Za dwa tygodnie wstawię 1 część rozdziału 2. W sumie ten ficzek na początku miał być krótki ale wyszło, jak wyszło. 

Miłego czytania ~ 

+++


Będąc przy stadninie Taehyung pomógł mu zejść z konia i Yoongi od razu przytulił go mocno. Po pożegnaniu się z nim poszedł do pałacu i obejrzał się do tyłu zauważając, że Tae mu się przygląda uśmiechnięty. Przygryzł warge i pomachał mu, a gest został od razu odwzajemniony. Za jakiś moment straże już otwierały mu drzwi i Yoongi wszedł do środka. Będąc już za drzwiami przystanął z nadzieją, że będzie mógł jeszcze zobaczyć Taehyunga, lecz zatrzaśnięto w tym samym czasie wrota. Niezadowolony książę wszedł w głąb budynku, gdzie od razu zatrzymała go jedna ze służących mówiąc, iż to czas by poszedł na kolacje. Grzecznie jej podziękował od razu kierując swoje kroki do jadalni. Tam zastał rodziców, którzy byli pochłonięci rozmową i miał wrażenie, że nawet go nie zauważyli. Z grzeczności przywitał się z nimi i usiadł na swoim stałym miejscu. Rozejrzał się po stole za swoimi ulubionymi przysmakami i od razu, kiedy je zauważył nałożył sobie nimi cały talerz i nalał soku z czarnych porzeczek do naczynia.

Jadł swój posiłek powoli, z niczym mu się nie śpieszyło. Planował jeszcze potem przejść się na spacer do ogrodu. On nie za bardzo przepadał za przesiadywaniem w pałacu. Podczas, gdy większość książąt zachwycało się bogactwami swoich rodzin to on wolał robić zupełnie inne rzeczy. Yoongi chciał się bawić i korzystać ze swojej młodości puki jeszcze mógł. Po zjedzeniu wszystkiego co miał w swojej misce popił sokiem i wytarł się aksamitną chustą, a następnie podniósł się z miejsca i zasunął za sobą krzesło. Pożegnał się z rodzicami i wybiegł z pomieszczenia. Wyszedł tylnim wyjściem dla pracowników bo ostatnio, jak kręcił się po dworze o tej porze to miał duże problemy, więc wolał teraz uważać. Na szczęście służba była tak miła i nic nie wspominała o jego nocnych wyprawach.

Przygryzł wargę rozglądając się na boki. Na zewnątrz było już pusto. No prawie. Stali tam straże i przechodziło od czasu do czasu kilku pracowników. Yoongi znalazł właściwy moment ich nieuwagi i przemknął niczym cień w stronę ogrodu. Będąc na miejscu odetchnął i schował się za żywopłotem. Postał tam chwilę próbując opanować swoje szybko bijące z nerwów serce i kiedy mu się udało poszedł w głąb. Odnalazł huśtawkę przy której przed południem zastał z Tae nowego ogrodnika i usiadł na niej. Przymknął powieki opierając się plecami o oparcie i odpychał się powoli nogami. W końcu był sam i miał trochę spokoju, aby pomyśleć o wydarzeniach z dzisiejszego dnia.

- Dobry wieczór Paniczu - usłyszał znajomy głos. Otworzył oczy i zobaczył przed sobą Hoseoka, który stał przy latarni i przyglądał mu się uśmiechnięty - Czy to właściwa pora na takie przesiadywanie w samotności? - padło pytanie z jego ust, a Yoongi skrzywił się delikatnie na jego słowa.

Chciał tylko trochę odpoczynku, ale widocznie dzisiaj nie mógł go mieć za dużo. Nie wiedział dlaczego ale Hoseok go irytował. Yoongi zwykle nie oceniał ludzi po okładce lecz w tym człowieku było coś co go odpychało. Wydawało mu się, iż pracownik coś ukrywał ale nie miał w stu procentach pewności czy to prawda. Mogło tylko mu się wydawać ale tak czy inaczej nie miał zamiaru się z nim zadawać, jednak kultura wymagała by grzecznie odpowiedzieć a Yoongi się tego trzymał.

- Dobry wieczór - powiedział. Niepewność była wyczuwalna w jego głosie ale miał nadzieje, iż niechciany gość nie zwrócił na to uwagi - Wyszedłem by trochę pomyśleć... A ty? Nie powinieneś być już u siebie? - uniósł brwi. Czarnowłosy zamiast coś powiedzieć wzruszył ramionami i podszedł do niego, a potem usiadł obok i patrzał przed siebie.

The Prince / YoonSeok & TaeGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz