Rozdział 3.

76 7 0
                                    

- Miłego dnia Jimmy!- krzyknął, chwytając już dłonią za klamkę drzwi.

- Boże, Horan, jak ty o tej godzinie możesz być taki szczęśliwy i miły?- jęknął cierpiętniczo z drugiego pokoju jego współlokator- Przecież mamy jeszcze świt!

- Poważnie to nie takie trudne, mógłbyś czasem spróbować- zaśmiał się, po czym przeszedł przez drewniany próg.

Zatrzasnąwszy za sobą drzwi, prędko ruszył w kierunku schodów, aby jak najszybciej znaleźć się na dole. Zbiegał po kolei z każdego stopnia, kiedy niespodziewanie o mało co nie wpadł na sąsiadkę z góry.

Była to starsza, przeurocza kobieta. Zawsze chodziła z uśmiechem na twarzy, nie pokazując jak bardzo mogło być jej ciężko. W ciągu ostatniego roku straciła ukochanego męża, a miesiąc później stwierdzono u niej groźną chorobę, na którą leczenia nie było jej stać. Jednak to nie zabrało z niej całej radości życia. Wciąż uwielbiała zajmować się swoimi wnukami i wychodzić na spacer z małym jamnikiem, który był jej najlepszym przyjacielem.

- Dzień dobry, pani Jensen- powiedział, widząc kobietę wspinającą się powoli po schodach.

- Oh, Niall, dzień dobry kochanie- uśmiechnęła się promiennie w jego stronę.

- Może pani pomóc?- zapytał, wystawiając rękę w jej stronę.

- Nie jestem jeszcze taka stara kochaniutki! Dam rade wejść po schodach, mam cały dzień, a ty zmykaj do szkoły.

- No dobrze- westchnął, zabierając dłoń, przy czym poprawił jeszcze pasek od skórzanej torby na ramieniu. Wiedział, że kobieta zawsze odmawiała pomocy, chyba, że była jej niezbędna- Więc miłego dnia pani Jensen- uśmiechnął się, po czym ominął ją z prawej strony i stanął przed metalowymi drzwiami. Pchnąwszy je mocno, znalazł się na zewnątrz.

Już po chwili szedł pewnym krokiem przed siebie, wsłuchany w dźwięki muzyki lecącej ze słuchawek, które zakrywały jego uszy. Lubił takie momenty, gdy mógł po prostu odciąć się trochę od innych. Zagłębić się we własnych myślach. Wyciszyć.

Poczuć się tak bardzo...

lekko.

Naprawdę to lubił. Właśnie dlatego odrobinę się zirytował, gdy poczuł wibrację w kieszeni czarnych spodni. Chciał to zignorować, jednak niecałą minutę później telefon poinformował go o kolejnej wiadomości. Wzdychając ciężko, sięgnął po urządzenie. Jednak widząc na ekranie imię Melanie, od razu na jego usta wkroczył mały uśmiech. Nic nie mógł poradzić na to, że reagował jak zadurzony szesnastolatek. Ta dziewczyna cholernie namieszała w jego głowie.

Parę sekund później był tak zajęty odpisywaniem na wiadomość dziewczyny, że zapomniał kompletnie o otaczającym go świecie. I ludziach. Może właśnie dlatego nagle poczuł jakąś przeszkodę na swojej drodze. Zderzając się z osobą, która była od niego o głowę niższa, ledwo poczuł, że na kogoś wpadł. Jedynie spowodowało to, że zachwiał się trochę. Niestety jednak nieznajoma nie miała takiego szczęścia i z impetem poleciała do tyłu.

- Boże, przepraszam- wypalił szybko, rzucając się do pomocy dziewczynie. Zwinnie pomógł jej wrócić do stabilnej pozycji, a sam szybko zsunął z głowy słuchawki- Nic ci nie jest ?- zapytał, spoglądając na twarz dziewczyny. I sam nie wiedział co bardziej go zachwyciło. Jej oczy, które po raz pierwszy widział z tak niewielkiej odległości czy nieśmiały uśmiech, który wkradł się na jej malinowe usta. A może jednak delikatny dźwięk jej głosu, który po chwili zabrzmiał w jego uszach? Cóż, nie potrafił wybrać jednej konkretnej odpowiedzi.

- Jest w porządku. To ja powinnam bardziej uważać- odpowiedziała cicho, a na jej bladych policzkach pojawiły się krwistoczerwone plamy.

- Nie...- odchrząknął, kiedy usłyszał jak cichy był jego głos- To moja wina. Wybacz.

Dziewczyna przytaknęła lekko, patrząc prosto w jego oczy. Miał wrażenie, że jej spojrzenie przeszywa go na wskroś. Jakby próbowała zajrzeć w głąb jego głowy. Poznać jego wszystkie myśli. Zobaczyć co czuje.

Chciał się odezwać, nawet otworzył już usta, kiedy nagle brązowowłosa uśmiechnęła się w jego stronę przepraszająco i wyminęła go, ruszając przed siebie. Jak na zawołanie, odwrócił się za nią i zobaczył jak wchodziła do kawiarni, którą niezauważenie minął. Przez chwilę nawet pomyślał, aby pójść za nią. I naprawdę tego chciał. Miał już zrobić krok do przodu, kiedy z jego telefonu zabrzmiała piosenka, która była przypisana tylko do jednej osoby- Melanie. Westchnąwszy głęboko, stwierdził, że odpuści sobie dzisiejszą dawkę kofeiny. Dlatego ruszył w kierunku uczelni, odbierając telefon.

- Melanie?- zapytał szybko, jeszcze raz zerkając na drzwi do kawiarni.

- Nie uwierzysz co przed chwilą zrobił profesor Peter...

Tak bardzo jak usiłował skupić się na kolejnych słowach ukochanej, tak bardzo nie potrafił wyrzucić ze swoich myśli tej dziewczyny. Dosłownie zawładnęła całym jego umysłem. I nie był w stanie wyjaśnić dlaczego. Być może nie chał tego zrobić. Sam nie rozumiał co się dzieje w jego głowie.

~*~

Życzę wszystkim miłej niedzieli :)

Last Memories | NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz