- Musimy porozmawiać - powiedziała Bonnie.
- Uhm... Okej - zdążyła tylko powiedzieć Marcelina, gdy KB wparowała do pokoju.
- Co ty sobie w ogóle myślisz?! - zaczęła krzyczeć. - Robisz to specjalnie?
- Ale o co ci... - zaczęła wampirzyca.
- Aż tak mnie nienawidzisz? - Bonnibel była wściekła.
- Bonnie! Przestań! Nie mów tak! - teraz to Marcelina zaczęła krzyczeć.
Wściekłość królewny natychmiast przeszła w smutek. Po jej policzkach popłynęły łzy. Objęła się ramionami i spuściła głowę.
- Uspokój się... Już dobrze - Marcelina otarła delikatnie jej łzy i nieśmiało objęła ramieniem. - O co chodzi? - szepnęła.
- O mnie! O to, jaka jestem głupia! O te wszystkie pieprzone błędy, które popełniłam i popełniam nadal... - głos jej się złamał.
- Wszyscy popełniamy błędy, Bonnie - odparła cicho.
- Nie, Marcelino. Mówię teraz o czymś konkretnym.
- ... O nas? - uniosła brwi.
- A jesteśmy jeszcze jakieś "my"?
- No, wiesz... chyba zawsze będziemy... w jakiś sposób... - Marcelina zmarszczyła nos.
- Cały czas trzymasz dystans! - KB zrobiła krok w tył.
- A jak niby twoim zdaniem mam się zachowywać?! - nie wytrzymała Marcelina.
- Przepraszam, Marcysiu. Tak bardzo cię przepraszam. To wszystko przeze mnie i... - westchnęła. - Wiem, że pewnie nie masz na to ochoty. Pewnie w ogóle nie masz ochoty ze mną rozmawiać i pewnie niewiele to zmieni... - KB zaczynała mówić coraz szybciej, unikając wzroku Marceliny.
- Bonnie! Spójrz na mnie. Hej. Oczywiście, że chcę z tobą porozmawiać. Od kiedy my... Od tamtego wydarzenia... Czekam, żeby z tobą porozmawiać. O czymkolwiek. Choćby przez minutę. Wiedzieć, że mówisz do mnie. Słyszeć twój głos. Przez cały czas szukałam okazji, żeby cię zobaczyć. Choćby na chwilę. Znów zobaczyć te twoje różowe policzki - zaśmiała się cicho. - Poczuć twój zapach. Zobaczyć jak włosy opadają ci na twarz. Zawsze z trudem powstrzymuję się przed odgarnięciem ich. Tyle razy chciałam spojrzeć w twoje zmęczone oczy, żeby wiedzieć, czy wszystko u ciebie dobrze, czy nie, choć nic nie mogłam z tym zrobić. Już nie. Tyle razy znowu chciałam poczuć twoją skórę na mojej. Chciałam cię przytulić, kiedy było źle, a nie mogłam - pociągnęła nosem. - To rozrywało mnie od środka... Chciałam być przy tobie cały czas. Pomagać ci w tych wszystkich eksperymentach i obowiązkach, nawet, jeśli jestem na to za głupia. Chciałam po prostu na ciebie patrzeć, Bonnie... Tak bardzo żałuję, że kiedyś wypuściłam cię z ramion...
- Marcysiu... - zaczęła KB.
- Wiesz... Te wszystkie uczucia zamieniały się w złość, kiedy widziałam, jak obojętna ci jestem. Jak bardzo moja obecność cię drażni. Jakbym była tylko problemem. Niczym więcej - była bliska płaczu. - Tyle razy chciałam z tobą porozmawiać. Znowu zobaczyć to coś w twoich oczach, kiedy na mnie patrzysz. Ale nigdy się nie pojawiło. Co miałam zrobić, kiedy dawałaś mi do zrozumienia, że nasza przeszłość nic dla ciebie nie znaczy? To mnie zabijało, Bonnie. To... Ja chcę żeby to się już skończyło. Wszystkie te uczucia. Nie wiem, czy chcę nas jeszcze pamiętać, Bonnie...
Królewna Balonowa szlochała. Łzy spływały po jej policzkach aż do czubka brody i skapywały na ziemię. Kiedyś Marcelina zareagowałaby od razu. Teraz nie wiedziała, czy nadal ma ten przywilej.
- Prze... przepraszam... - wydusiła KB i szloch znowu wstrząsnął jej ciałem.
- Nie płacz, Bonnie. Nie lubię, gdy płaczesz - Marcelina delikatnie chwyciła jej dłoń. KB dostała gęsiej skórki na wspomnienie jej dotyku. To ją uspokajało.
- Marcysiu, nigdy nie wybaczę sobie tamtych decyzji. I tego, jak cię zraniłam. To była najtrudniejsza rzecz w moim życiu: ignorowanie cię. Udawanie, że nic między nami nie było, że już nic do ciebie nie czuję. Chciałam oszukać samą siebie. Myślałam, że robię to dla ciebie. Że tak jest lepiej - KB otarła łzy z policzków. - Byłam królewną. Poddani musieli być dla mnie najważniejsi. Nie byłam dobrą osobą do kochania. Widziałam, co czujesz, kiedy miałam dla ciebie coraz mniej czasu. Nie chciałam, żebyś tak się męczyła. Zdecydowałam, że zakończę to, póki jest niewinne. Zanim zaczniemy myśleć o wspólnej przyszłości. Po jakimś czasie zorientowałam się, jaką głupotę zrobiłam, ale było już za późno. Nie wiedzialam, jak to naprawić. Bałam się i... nie chciałam do ciebie wracać...
CZYTASZ
Marcelina i KB- powroty
FanfictionPewnie każdy fan serialu i tej pary zastanawiał się, co stało się między KB i Marceliną i pewnie nieraz rozmyślał nad tym, jak wyglądałby ich powrót do siebie. Tutaj przedstawiam krótką historię jednego ze swoich wyobrażeń o ich powrocie.