,,Nie chciałam..."

369 30 7
                                    

/Ezra:

Leżałem, nie mogąc wykonać jakiegokolwiek ruchu. Dylan trzymał palec na spuście, był gotów go nacisnąć. Kanan chciał mi pomóc, ale nie miał jak, był za daleko. To już koniec. Przymknąłem oczy, pogodzony z tym, że tak zakończy się moja historia. 

- Zzzyyyyt! - Dylan już miał pociągnąć za spust, ale ostrze go uprzedziło. Wydał z siebie przeraźliwy jęk. Otworzyłem oczy i zobaczyłem ostrze darksaber'a, które przebiło pierś Dylana. Gdy nieżywy mężczyzna upadł, zobaczyłem Sabine. To była ona we własnej osobie. Uratowała mnie. Skąd ona się wzięła? Gdyby nie ona, już bym nie żył. - Nie wiedziałem co myśleć. Już pogodziłem się ze śmiercią, a tu nagle taki obrót sytuacji. Wzięła miecz, wyłączyła go i upadła na kolana. 

- Nie chciałam go zabić! Musiałam! Gdybym tego nie zrobiła, Ezra by zginął. - zaczęła się tłumaczyć. - Nie chciałam zabić .... -powtórzyła i zwiesiła głowę. 

- No już, spokojnie. - powiedziałem, obejmując jej wątłe ciało. - Sabine, już wszystko dobrze.

- Postąpiłaś właściwie, to było jedyne wyjście. - powiedział zdyszany Kanan, kładąc rękę na jej ramieniu. - Gdybyś się nie zjawiła w odpowiedniej chwili, Ezra by nie żył.

- Dziękuje. - wyszeptałem. - zawdzięczam ci życie.

- W końcu jesteśmy rodziną, prawda? - odpowiedziała, powoli wstając. 

-----------------------------------------

- Przyniosłem ci coś do picia. - powiedziałem wchodząc do kajuty Sabine. - Jak się czujesz?

- Hmmmm... Jak na stan po zabiciu człowieka? Całkiem nieźle. - odpowiedziała i uśmiechnęła się słabo.

- Ten człowiek był zły i chciał mnie zabić, powinnaś być z siebie dumna. - powiedziałem, podając jej kubek. Do pokoju weszła Aisha. 

- Już ci lepiej ? - spytała.

- Tak, niebieskowłosy poprawił mi humor. - odpowiedziała. - Przepraszam... Wiem, że Dylan był twoim wspólnikiem. Nie chciałam, żeby tak to się skończyło.

- Nie szkodzi. W sumie to od pewnego czasu też chciałam to zrobić. - odpowiedziała wesoło Ash. Atmosfera bardzo się rozluźniła. Rozmawialiśmy tak dłuższy czas. 

- Ezra, możesz na słówko? - spytała Aisha. Wyszedłem za nią z kajuty. - Miałeś rację, jest ładna. - powiedziała z uśmiechem. - To co? Jednak masz okazję jej powiedzieć. Lepiej zrób to dzisiaj, bo taka okazja może się nie powtórzyć. - dodała i ruszyła w stronę głównego pomieszczenia.

- Zrobię to, spokojnie. - odpowiedziałem.

- Pamiętaj, trzymam kciuki. - powiedziała i zniknęła za rogiem.




Ezra Bridger I Drużyna ,,Ducha" (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz