3. Let's go.

8.7K 330 32
                                    


-Co ty jeszcze śpisz?- usłyszałam poirytowany głos Charlie'go. Nie zareagowałam, po prostu przewróciłam się na drugi bok.
- Carolina! Wstawaj już 9:30!- przez chwile zastanawiałam się co jest dziwnego w tym, że w niedziele śpię tyle ile chce. I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że za pół godziny powinnam być na lotnisku...
-KURWA!Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej?- krzyknęłam wkurzona. Charlie tylko westchnął i poinformował mnie, że może mnie zawieść jest będę gotowa za 25 minut.
Szybko zerwałam się z łóżka uważając, żeby znowu się nie zaplatać w tą zdradliwą kołdrę i pobiegłam do łazienki zgarniając po drodze przygotowane dzień wcześniej.
Po ekspresowym prysznicu ubrałam się, umalowałam i związałam włosy w wysokiego kucyka, żeby mi było wygodnie podczas podróży. Zabrałam torebkę, dopięłam walizkę i byłam gotowa.

Zbiegłam na dół do kuchni gdzie siedział Charlie i Mike.
-Jestem gotowa!- powiedziałam i zaczelam zakładać buty. Oczywiście były to białe adidasy. Właściwie 90% moich butów to białe adidasy. Okej nieważne! Teraz musimy skupić się na wyjeździe!
Dopiero gdy wsiadłam z chłopkiem do samochodu zdałam sobie sprawę, że przez najbliższy czas się nie zobaczymy. Od razu uśmiech znikł mi z twarzy. Charlie to zauważył i powiedział:
-Ej mała, przecież niedługo się zobaczymy. Jak tylko wrócisz zabieram cię na romantyczną kolację.- uśmiechnął się ciepło.
-Przyjedziesz do mnie do Nowego Yorku?-zapytałam. On kiwnął głową i puścił do mnie oczko.

Już po chwili byliśmy na lotnisku. Charlie pomógł mi wypakować walizkę. Na szczęście tylko jedną. Stwierdziłam, że resztę rzeczy kupię na miejscu. Był jeden problem... w walizce były 2 pistolety. Na szczęście Mike, który zajmuje się technologią opracował specjalne pudełka których nie wykrywają żadne maszyny, więc nie powinnam się martwić, ale wole nastawić się na najgorsze.
Już po chwili siedziałam na swoim siedzeniu. Lot nie trwał zbyt długo i pewnie byłby przyjemny gdyby nie fakt, że chłopak siedzący obok mnie wyraźnie pożerał mnie wzorkiem co sprawiło, że czułam się niekomfortowo. Doszłam do wniosku, że wole się oddalić, więc wstałam, zabrałam swoją torebkę i już po chwili znalazłam 2 wolne miejsca na końcu samolotu. Okazało się, że miejsce obok było zajęte, ale przez nie byle kogo. Był to nieziemsko przystojny brunet w czarnej koszulce i dopasowanych jeansach.
Zdziwił się kiedy mnie zobaczył, ale nic nie powiedział i usiadł obok. Postanowiłam wykorzystać resztę czasu i posłuchać muzyki. Włożyłam słuchawki do uszu i oparłam się o szybę. Chwile patrzyłam na chmury przesuwające się za oknem, ale po chwili odpłynęłam do krainy morfeusza...

Obudziłam się, bo poczułam lekkie szturchanie. Otworzyłam oczy. Nade mną stała stewardessa, bo chciała poinformować mnie o tym, że jesteśmy na miejscu. Podziękowałam i dopiero wtedy zrozumiałam w jakiej pozycji się znajduje. Moja głowa leżała oparta o ramię mojego sąsiada. Zerwałam się szybko i go przeprosiłam. Dodałam również, że mógł mnie obudzić.
-Nie chciałem ci przerywać snu. Tak uroczo wyglądałaś.- powiedział i mrugnął, a potem odwrócił się i opuścił samolot. Zrobiło mi się gorąco. Był taki przystojny i jeszcze jego niski głos.... Carolina, ogarnij się! Musisz się skupić na swojej misji, którą zlecił ci Justin. Tylko nadal nie wiem jaki jest cel mieszkania u mojego brata...
Muszę zadzwonić do Justina, bo nie wiem co teraz robić.
***
Po krótkiej rozmowie udało mi się ustalić co muszę zrobić. Plan był prosty: Muszę zamieszkać u mojego brata i dowiedzieć się jak najwiecej na temat jego gangu. On nie wie, że ja też jestem wplątana w takie towarzystwo i lepiej, żeby tak pozostało. Niestety przez cały pobyt tutaj muszę udawać przed Leondre, że jestem nadal tą samą spokojną i dobrze się uczącą dziewczyną. Na samą myśl robi mi się niedobrze. Nie chce żeby wszystko zaczęło się od nowa. Nawet jeśli już się tym nie martwiłam to wszystko może wrócić. Dobra STOP! Muszę się skupić. Jako lider muszę być odpowiedzialna i dawać przykład. To powinna być taka sama misja jak zwykle. Załatwiam wszystko co muszę zrobić i mogę wracać do domu.
***
Na szczęście moje rzeczy są w samochodzie, który podstawili mi znajomi z gangu pod lotnisko. Teraz tylko trzeba je znaleźć.

********
W trakcie korekty
Lovki

Little Bad Sister🖤[poprawa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz