☆Lily☆
Odkąd powiedzieliśmy wszystkim o zaręczynach minął równy tydzień. Nasz ślub będzie skromny, ale napewno piękny.
Cały ranek pisaliśmy zaproszenia i o godzinie 13 zostało nam do napisania ostatnie:
Kochany Syriuszu!
Wiemy, że masz do załatwienia dużo spraw związanych z nową pracą, ale mamy nadzieję, że zjawisz się na naszym ŚLUBIE! Odbędzie się za równy tydzień - 26.07.1978r, o godzinie 17. Jesteś jedną z najważniejszych dla nas osób i nie przyjmiemy żadnej wiadomości o twojej nieobecności. Chcemy cię jeszcze poprosić, abyś został naszym świadkiem! Wyślij nam sowę ze zgodą lub odmową od razu jak dostaniesz list. Całusy,
Lily i James
P.S. Jak będziesz miał czas, wpadnij pomóc James'owi dobrać garnitur.Ja, James i jego rodzice mamy po jednej sowie, a że to trochę za mało, musimy skorzystać z poczty. Dawno tu nie byłam.
Poczta była bardzo duża i ładna. Pod sufitem na długiej belce siedziało koło trzydziestu sów różnych gatunków. Były śliczne, każda miała inny kolor piórek, były różnej wielkości, jedne miały gęste upierzenie, a inne ubogie i każda miała inny niepowtarzalny dzióbek.
Musieliśmy wysłać zaproszenia do Alicji, Marleny, Franka, Gilzdogona i jego rodziców, Remusa i jego rodziców, Syriusza i jego rodziców, Mary, no i profesorów: McGonagall, Dumbledore'a, Slughorn'a i kilku innych, Hagrida i... Severusa.
- Lily... Jesteś pewna? Przecież on niedawno chciał cię porwać! - James ściszył głos i mówił dalej. - Poza tym, jest śmierciożercą. Tu nie chodzi już tylko o nas, ale też o gości. A jak coś mu odwali? To nie jest szkoła, że jak coś zrobi dostanie szlaban.
Wiedziałam, że ma rację. Na ślubie będą też moi rodzice, a oni nie będą mieli jak się bronić. Ale... Ale my już nie jesteśmy przyjaciółmi. Taka jest prawda. Zabrałam list do Snape'a z lady i schowałam go do kieszeni.
- Wyślij. - powiedziałam do narzeczonego i wyszłam na zewnątrz.
Na dworzu było bardzo ciepło. Oparłam się o ścianę budynku i spojrzałam w niebo. Czy Sev był kiedyś moim przyjacielem? Bez wątpienia nim był. To on powiedział mi o magii. To od niego dowiedziałam się o Hogwarcie. To dzięki niemu zbliżyłam się do Jamesa... I to zawdzięczam mu najbardziej. Gdyby mnie nie przezwał, być może teraz siedziała bym z nim w mojej rodzinnej wiosce, nad rzeką, na placu zabaw. A tak wychodzę za najwspanialszego mężczyznę na świecie. Dlaczego Severus się tak stoczył? Dlaczego musi być blisko Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać? Gdyby nie to, napewno bym mu wszystko wybaczyła. Bo na tym polega przyjaźń, prawda? Ale nie zrobię tego. Nie mogę narażać życia moich bliskich dla niego. Nie mogę.
Wyciągnęłam z kieszeni zaproszenie. Obróciłam je kilka razy w dłoniach.
- Koniec? - zapytał James wychodząc z poczty.
Spojrzałam na list, a później na mojego przyszłego męża.
- Koniec. - powiedziałam i przerwałam zaproszenie na dwie części.
Wrzuciłam je do kosza, a James wyciągnął do mnie rękę. Podeszłam do niego, splotłam nasze dłonie i z trzaskiem teleportowaliśmy się do Cokeworth.
CZYTASZ
Lily i James żyją - Trudne życie rodziny Huncwota
FanfictionZastanawialiście się kiedyś, jak mogłoby wyglądać życie Lily i James'a gdyby Lord Voldemort nie zdołał ich pozbawić życia? Wszystko zaczyna się od zakończenia szkoły. Czy ich życie będzie wyglądało różowo? Czy będą mogli cieszyć się swoim najcudowni...