2

181 17 3
                                    

Idąc pustymi, mokrymi ulicami po tygodniu ciągłych ulew i drobnych opadów, moje mysli wracały do Hannah. To są "moje mysli", a robią co chcą. Nie chcę do tego wracać. Chcę żyć dalej, bez obaw, bez stresu, bez poczucia winy, i chociaż proces już dawno się skończył, mnie dalej męczą trzy wymienione wczesniej powody, przez które nie mogę się uspokoić.

3 powody.

A raczej 13.

Chcę żyć dalej. Nie w smutku, nie w rozczarowaniu, nie samotnie.

Chcę żyć dalej.

Chcę żyć z Hannah.

Hej, tu Hannah. Hannah Baker.

Słyszałem tę frazę tak dawno, a mimo to pamiętam. Pamiętam jej głos. Pamiętam jej włosy, oczy, uśmiech. Zawsze przychodziła radosna do kina. Pomyślałem sobie po raz pierwszy "jakaś wariatka". W końcu kto przychodzi taki uśmiechnięty do pracy? Jednak jej dobry humor wprowadzał w niego i mnie. Kochałem tę robotę.

Teraz nienawidzę.

Słońce chowało się już poza horyzont. Niebo pokryło się barwami różu i pomarańczy, a chmury zaczerwieniły niczym niegdyś moje policzki na widok Hannah.

Tak wiem. Ciekawe porównanie.

Wróciłem do domu i rzuciłem rzeczy Hannah w kąt, po czym upadłem bez sił na łóżko. Dlaczego ja? Dlaczego ona?

Niebo całkowicie pokryło się już czernią, a przynajmniej tak mi się wydawało, bo cały czas leżałem na łóżku twarzą wtuloną w miękką poduszkę. Zakryła mój smutek  żeby świat nie widział. Jeżeli ktokolwiek zobaczy, że jest z tobą źle natychmiast zacznie o tobie mówić. Dwie osoby, trzy, cztery większa grupa będzie cię obgadywać. Poczujesz się dziwnie. Smutny? Rozzłoszczony? A potem wiadomo. Kasety, żyletka, śmierć.

Wyolbrzymiam?

Oczywiście.

Według niektórych Hannah też wyolbrzymiała.

Usiadłem na łóżku spoglądając, chcąc nie chcąc, na  jej rzeczy. Podszedłem, wziąłem do rąk i przejrzałem. Zdjęcia. Hannah zawsze ładnie wychodziła na zdjęciach, pewnie dlatego, że sama była ładna. W życiu nie wystarcza tylko uroda. Charakter też bardzo pomaga. Nie znałem jej za dobrze. Kilka cech, które zdążyłem zauważyć, ale wiedziałem na tyle, aby móc powiedzieć, że była fantastyczną dziewczyną.

Zdjęcie z Cortney?

Ukh, pierdol się, Cortney.

Jessica i Alex?

Alex..

Nie wytrzymał. Przytłaczała go ta cała sprawa. Bycie jednym z powodów nie jest proste. Dlatego prościej przestać istnieć, niż istnieć z poczuciem winy.

Co my tu mamy dalej?

Przeglądałem pozostałe rzeczy, aż natknąłem się na kasety.  Wszystkie siedem kaset z 13 nagraniami. Jedna strona ostatniej kasety była pusta. Najwidoczniej trzymam w dłoniach drugi komplet, który przygotowała Hannah, bo na tym pierwszym dograłem 14 taśmę z dowodami na postępowanie Bryce. Oberwało mu sie po tym. I czuję się z tym dobrze. Pierdolony gwałciciel. Podejrzewam, że już więcej żadnej dziewczyny w ten sposób nie skrzywdzi.

Posród wymienionych rzeczy dostrzegłem jeszcze zeszyt. Czarny zeszyt z małą, ledwo widoczną, niebieską kropką blisko prawego dolnego rogu okładki. Wygląda na lakier do paznokci. Spojrzałem na kasetę z namalowanym, tym samym kolorem, numerkiem "1". Miała pomalowane paznokcie w dniu swojej śmierci. Właśnie tym kolorem.

Oderwałem wzrok od kasety i zabrałem się za zeszyt. Otworzyłem na pierwszej stronie. Tam spotkałem się z kaligraficznym pismem Hannah. Powitał mnie zaś napis "pamiętnik" niebieskim długopisem, na samym środku białej kartki. Przerzuciłem ją. Pierwszy wpis. Zamknąłem zeszyt i doszedłem do wniosku, że Hannah nie chciałaby, abym to czytał.

Ale.

W sumie.

Nie, nie.

Jebać.

Hannah nie żyje.

Otworzyłem go ponownie i przekartkowałem dalej. Prawie na sam koniec.

"Dzisiaj mam na sobie koronkowa bieliznę.."

Tak, tak Hannah. Znamy to.

Dużo dalej znalazła się opowieść o Bryce.

Jeżeli jakimś dziwnym trafem to czytasz i jestes osobą z kaset.. to zostań. Przeczytaj. Zwłaszcza ty Bryce...

Usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju.  W panice zamknąłem zapiski i schowałem zeszyt pod łóżko. Ktos nacisnął klamkę, a chwilę później  w przejsciu pojawiła się moja mama.

-Clay? - spojrzała podejrzliwie -wszystko gra?

Patrzyłem na nią przez sekundę zanim się  otrząsnąłem. Nic nie gra. Chyba, że kasety.

-Tak- urwałem -Jasne, że tak-dodałem ożywiony.

Taa. Lubię kłamać.

Usmiechnęła się delikatnie i podeszła do mnie żeby pogłaskać mnie po głowie.

Co ja kurde? Pies?

Odsunąłem głowę i wstałem. Mama zabrała rękę i skierowała się do wyjscia.

-Kolacja za piętnaście minut- rzuciła i wyszła.

Super..

Jakoś narazie nie mam apetytu.

**********
Jeżeli pojawiły się błędy typu "s" zamiast "ś" to przepraszam, ale mam popsutą klawiaturę na komputerze i jestem zmuszona poprawiać to na telefonie, a nie zawsze te błędy dojrzę 😂😂.

Dzięki, że tu jesteś.

Daj znak życia 😘😘😘💖

Wstawiam drugi raz, bo cos sie zjebało xD







To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 30, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

1 reason why (13 reasons why ff)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz