12

6K 554 82
                                    

Flor jęknęła, kiedy Rider zaczął schodzić pocałunkami wzdłuż szyi, obojczyka, aż jego usta dotarły do dekoltu dziewczyny. Rider nie mógł się powstrzymać, tak cudownie było smakować jej słodką skórę, aż jego fiut stwardniał i naparł na zamek jeansów. Przeniósł dłonie na krągłe pośladki szatynki i zjechał niżej, unosząc ją za uda, aż oplotła go nogami w biodrach. Przycisnął swoje krocze do jej i naparł na jej cipkę. Flor poddawała się pieszczotom szatyna, a kiedy jego place przedarły się do jej cipki przez koronkowe figi, ogarnęła ją pulsowanie w dole brzucha i cała płonęła z pożądania. Jeszcze nigdy tak się nie czuła. Zaczęła mimowolnie poruszać biodrami, kiedy palce Rider głaskały jej kobiecość. Sapnęła, kiedy wdarł się do środka i zaczął ją energicznie posuwać.

- Jesteś taka ciasna kochanie - szeptał jej do ucha - taka mokra i tylko dla mnie. Mam ochotę na ciebie maleńka.

Flor prawie odleciała . Nie była w stanie myśleć i ledwo zarejestrowała, że szatyn sadza ją na szafce, pozbawiając jej bielizny. Słowa utknęły jej w gardle, kiedy czuje język na swojej kobiecości. Rider smakuje swoją kobietę, jej słodycz i nie mógł przestać. Chciał ją pochłonąć w całości, chciał ją oznaczyć jako swoją. Flor odchyliła głowę do tyłu i o mało nie krzyknęła, kiedy doszła. Była tak oszołomiona doznaniami, że zapomniała o wstydzie i o tym, że jej cipka jest odsłonięta przed oczami szatyna. Rider czuł takie napięcie, że dużo mu nie brakowało, żeby spuścił się w spodnie. Jednak teraz liczyła się tylko Flor.

- Nie powinieneś - pokręciła głową szatynka, zmieszana swoim zachowanie. Nigdy w życiu nie przypuszczałaby, że do tego dojdzie między nimi.

- Dlaczego? Chyba było ci przyjemnie - mruknął  - a ja jestem cholernie twardy.

- Jezu, jesteśmy w domu i ...

- Cii - Rider uciszył szatynkę pocałunkiem.

- Możesz oddać mi majtki? - Flor wyciągnęła dłoń po koronkę, kiedy oderwała się od chłopaka i zeskoczyła na podłogę.

- Zachowam je dla siebie - na dowód swoich słów schował majtki do kieszeni jeansów.

- Mam iść bez bielizny?

- Pod sukienką niczego nie widać i... niech ten koleś trzyma łapy przy sobie, bo mu przypierdolę.

- Jesteś zazdrosny? Przecież uznałeś mnie za dziwkę.

- Kurwa, Flor- Rider przeczesał włosy dłonią.- To nie tak. Boże byłem taki wściekły, że rozpieprzyłem swój pokój w drobny mak. Jestem kurewsko zazdrosny i przepraszam cię kochanie. Wybacz mi.

- Zastanowię się - mruknęła i wyszła z łazienki zostawiając tam chłopaka.

Flor wróciła do jadalni, ale okazało się, że wszyscy przenieśli się do salonu. Usiadła koło Ethan'a, który zmierzył ją z uśmieszkiem. Pochyli się i wyszeptał:

- Zdaje się, ze nie tylko czyściłaś plamę.

- Nie wiem, o czym mówisz - Flor lekko poczerwieniała na myśl o tym, co się działo w łazience.

- Taa - mruknął blondyn i cicho się zaśmiał. 

Kilka godzin po kolacji, kiedy w całym domu zapadła cisza, Flor wciąż nie mogła usnąć. Wymknęła się po cichu z pokoju z zamiarem zrobienia sobie ciepłego mleka. Mijając pokój Ridera, otworzyły się drzwi i została wciągnięta do środka, po czym przyszpilona do ściany przez szatyna, który pocałował ją namiętnie, aż się pod nią nogi ugięły. 

Szatyn porwał na ręce dziewczynę, na co cicho pisnęła i ułożył ją na łóżku, po czym sam do niej dołączył. 

- Co ty znowu wyprawiasz?

- Śpię?

- Śpisz? Ze mną?

- Tak z tobą, kochanie - przykrych ich oboje kołdrą i objął ramieniem Flor.

- Dlaczego to robisz?

- Kocham cię - wyszeptał we włosy szatynki.

- Ty mnie co? - Oderwała się do niego i siadła.

- Kocham cię, Flor. Tylko ciężko było mi to zaakceptować i zwyczajnie stchórzyłem. 

- Jesteś tego pewny? - Zapytała z nadzieją, jednocześnie nie wierząc.

- Tak, oddawana cię kocham. Ale można kochać własną siostrę, co? Próbowałem cię odepchnąć przez pieprzenie tych wszystkich lasek.

- Które zapewne dalej pieprzysz.

- Nie, od dawna nie posuwałem żadnej dziewczyny, a od naszego spotkania w łazience wciąż jestem twardy - wyznał i sięgnął po szatynkę, przytulając ją ponownie do siebie. 

- To może trzeba było sobie ulżyć - zachichotała.

- Nie pomogło. I... proszę cię, nie kręć się tak, bo robię się jeszcze twardszy.

- Och, jaka szkoda, ale mogę zaradzić...

Skrywane uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz