4

6.5K 564 37
                                    

Przez następne kilkanaście dni rodzeństwo unikało się jak diabeł święconej wody. Albo raczej Flor nie chciała widywać Ridera, a on najwidoczniej uznał tak samo. Nie dzwonił do niej, a kiedy ją widział, odwracał głowę. Jednym słowem olewał ją, co za każdym razem przypłacała ostrym ukłuciem w środku. Mimo iż studiowali wspólnie na UCLA, to każde z nich miało osobno zajęcia prócz wykładów z psychologi. Ale nawet wtedy go nie widywała, gdyż sala zawsze była cała zapełniona. Do tego jej współlokatora była niczym latawiec, chodziła z każdym chętnym do łóżka. Flor to zupełnie nie przeszkadzało, o ile nie przyprowadzała tych swoich napalonych i napakowanych testosteronem facetów do ich pokoju. Wtedy nie miała chwili spokoju, wiecznie wysłuchiwała tylko jęków.

Flor ubrana w czarne jeansy i kremowy podkoszulek z niewielkim dekoltem przemierzała właśnie trawnik przed akademikiem. Kiedy jej spojrzenie powędrowało do kilka metrów w prawo, dostrzegła znajomą postać. Nie wierzyła w to co widziała. Miała ochotę uciec, jednak nogi wrosły jej jak w ziemię. Kira obściskiwała się z Riderem, a kiedy ich spojrzenia się spotkały, chłopak pocałował jej współlokatorkę. Pierwszy raz w życiu Flor, miała ochotę zwymiotować na taki widok. Zmusiła nogi i pomaszerowała wprost do budynku. 

- Flo, Flo! - Usłyszała za sobą wołanie Kiry. Niechętnie obróciła się i popatrzyła wprost w szare tęczówki Ridera.

- Dla ciebie jestem Flora - prawie warknęła szatynka. - Czego chcesz?

- Mam nadzieję, że nie będzie ci dzisiaj przeszkadzać jak Rider do nas wpadnie. - Flor miała dosyć. Wcześniej nic nie mówiła, ale tego by nie zniosła.

- Będzie. 

- Co? Ale dlaczego? - Blondynka była zdziwiona zachowaniem szatynki.

- Przez trzy tygodnie siedziałam cicho, ale dzisiaj nie mam ochoty na tych twoich playboyów i dziwkarskie zachowania - wypaliła Flor.

- Jak śmiesz?! - Kira wykrzyczała.

- A rób sobie, kurwa, co chcesz? Mam waszą dwójkę w dupie. A z tego co słyszałam, ten tutaj - wycelowała palcem w szatyna - nieźle się pieprzy.

Rider zaniemówił na słowa Flor. Dogryzała mu, ale nigdy nie była taka chamska jak dzisiaj. Wiedział, że unikał jej, ale sam nie mógł sobie poradzić z tym całym gównem. A dzisiaj kiedy ta cała Kira go zaczepiła, pocałował ją pod wypływem impulsu. I teraz wiedział, że źle postąpił.

- Flor? - Rider zwrócił się do siostry nie siostry. Jednak ona zmierzyła go pogardliwym wzrokiem, obróciła się na pięcie i poszła sobie.

Serce szatynki waliło tak mocno, że miała wrażenie, że zaraz wypadnie jej z piersi. Nie mogła uwierzyć, że Rider i Kira... Że ci dwoje... .Pokręciła ze smutkiem głową i pognała do pokoju. Rzuciła się na łóżko i zatopiła w myślach. Jednak nie była jej dana samotność, bo po kilku minutach wpadła Kira niczym wściekła osa.

- Pojebało cię?! - Zaczęła wrzeszczeć na Flor. - Przez ciebie nie chciał tutaj przyjś! Co jest z toba nie tak, do cholery?! - Szatynka nie wytrzymała i zerwała sie z łóżka. Wyglądała niczym anioł zemsty. Jej brązowe, długie włosy opadły na ramiona, a w jasnych miodowych tęczówkach czaiła się furia.

- Ty się puszczasz z każdym, więc o co ci chodzi?

- A ty niby taka święta - blondynka dźgnęła Flor palcem.

Szatynka popatrzyła na blondynkę i zignorowała ją. Obróciła się i wyszła z pokoju. Poszła na koniec korytarza i usiadła pod ścianką. Z kieszeni spodni wyciągnęła telefon i wybrała numer do rodzicielki. Przez te trzy tygodnie rozmawiały tylko raz i to nie tak jak dawniej. Jednak tym razem chciała ją o czymś poinformować i jej zdanie nie miało znaczenie. Wahała się z podjęciem decyzji, ale dzisiejszy widok Rider z Kirą uświadomił jej, że tak będzie lepiej. 

- Cześć córcia - przywitała się z nią mama.

- Hej, przenoszę się  -wypaliła Flor na dzień dobry.

- Jednak - westchnęła jej rodzicielka.

- Tak. Tak będzie lepiej.

- A co z Riderem?

- Nic, mamo. On... on dobrze się bawi - wykrztusiła ze łzami w oczach.

- Przykro mi, skarbie.

- Nieważne. Mogłabyś mi zarezerwować lot?

- Na kiedy? 

- Na dzisiaj - odpowiedziała Flor i zdała sobie sprawę, że jutro o tej porze będzie w na wschodnim wybrzeżu. - Wszystko już załatwiłam, muszę tylko się zjawić i przyjmą mnie.

- Skoro uważasz, że tak będzie lepiej, to dobrze - powiedziała zrezygnowała Lea Regan.



Skrywane uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz