Inkubator

1.6K 16 1
                                    


Owocowy zapach zwiastuje zbliżającą się porę snu. To czas by szybko ułożyć się wygodnie. Nazajutrz kości mógłby jej nie wybaczyć gdyby tylko senność złapała ją z dala od "łóżka". Zna to z doświadczenia. Kłujący ból w karku, zdrętwiałe kończyny. Nie chce tego, wskakuje na materac. Podłoga jest tutaj twarda ale dość ciepła, Panuje na niej również nieskazitelna czystość. Lampy gasną. Leży i liczy, raz, dwa, trzy, w głowie coraz większy szum, gorzki smak w ustach, odpływa. Ten dzień się skończył podobnie jak poprzednie, ile ich już było? Nie wie, nie pamięta. Po co je liczyć? Czy ty liczysz swoje?

Gdy budzi się rano, sufit zaczynaja świecić, nie zapala się z pełną mocą, jego blask stopniowo rośnie. Pora wstać, w pomieszczeniu jest wszystko czego człowiek może potrzebować aby utrzymać się przy życiu, nie żyć a utrzymać, przeżyć. Codzienność ją zadowala. Umywalka, kosmetyki, kolorowe szkiełko. Śniadanie pojawi się niebawem.

W rogu znajduje się obiekt przypominający szafkę. Jego krawędzie są zaokrąglone, powierzchnia gładka, jest bardzo bezpieczny i estetyczny, jak wszystko tutaj. Przedmiot ten zapewnia jej egzystencję, zabawę, przyjemności. Wszystko stąd pochodzi. Klęczy przed nim od dłuższego czasu i wyczekuje tej szczególnej chwili. W końcu, na jej twarzy pojawia się podniecenie. Oświetlenie pomieszczenia przygasa a lampa ponad rogiem zapala się z pełną jasnością. drzwiczki delikatnie suną w dół a w środku leniwie pojawia się ciepły blask. W ten iście teatralny sposób na śniadanie zaserwowany został jogurt z owocami. Nie wstając z kolan zjada zawartość miseczki. Jej palce są lepkie od jogurtu, niewielka ilość spadła na uda i pierś, nie przejmuje się tym zanadto. Wylizuje resztki z miski oraz palców. Sposób w jaki je przypomina bardziej posiłek kota niż człowieka.

Po przeciwnej stronie znajduje się prysznic i coś co można by nazwać kosmiczną toaletą. Prysznic składa się z przycisku znajdującego się w połowie wysokości ściany. Na suficie kilka małych otworów tworzy natrysk. Na dole tej samej średnicy otworki tworzą odpływ, takie same, w tym świecie panuje symetria. Toaleta wykonana jest z przeźroczystego poliwęglanu, gdy na niej siada u podstawy włącza się podświetlenie. Światło jest na tyle ostre, że przebija się przez cienką skórę jej palców stóp. Krew wewnątrz rozprasza światło na czerwono. Widząc to zawsze się uśmiecha i nimi przebiera.

Najedzona i czysta leży na materacu i zastanawia się co dziś pokaże ściana. Jest ciekawa i zaniepokojona zarazem. Ściana pokazuje różne rzeczy, niektóre są straszne a inne uczą. W pomieszczeniu robi się cieplej. Kwadrat bieli na ścianie niknie a na jej gładkiej lustrzanej powierzchni pojawia się obraz, to bajka. Dziś będą bajki, odetchnęła z ulgą. Zna postacie, to one kiedyś pokazały jej jak wiązać warkocze. Kolorowe szkiełko wciągnęło ją prawie w całości. Uwagę wciąż rozprasza jeden detal. Dostrzegła go już na samym początku i nie daje jej to spokoju. Jej ulubiona postać ma ogon! Czegoś takiego do tej pory nie widziała. Proste rysunkowe postacie stopniowo ewoluowały, pojawiały się warkocze, następnie na szyjach kolorowe opaski a teraz ogon? Ten z czarną koronkową opaską to jej przyjaciel. Przecież ogon nie może jej urosnąć, prawda? Jej ciało zmienia się bardzo szybko, widziała to w lustrze oglądając się co rano. Sprawdziła to od razu, lustro nie kłamie. Nie ma go, ale przecież on ma! Jej najlepszy przyjaciel ma coś czego ona mieć nie może. Co gorsza inne postacie też zaczęły go mieć, zakładali go sobie, to takie proste, sama by też dała radę. Wystarczy tylko go mieć. Doświadczenie nauczyło ją, że jeśli bardzo mocno się skupi na rzeczy której pragnie, niebawem pojawi się w narożnej szafce. Tym razem znów się udało. Nie musiała długo czekać. Jeszcze przed obiadem pojawił się wymarzony ogonek. Był wspaniały! W jej oczach pojawił się zachwyt i ekscytacja. Z jednej strony połyskiwała jego szklana część, druga strona była miękka, cętkowana i puszysta. Bardzo jej się podobał, od razu zabrała się za jego przymierzanie. Wiedziała jak to zrobić, oni jej już pokazali. Do obiadu była zajęta przeglądaniem się w lustrze i przybieraniem pozycji swoich bajkowych przyjaciół. Robiła to tak długo aż rozbolały ją kolana. Reszta "dnia" minęła dość szybko. Obiad, bajka, muzyka, ćwiczenia, znów ten owocowy zapach więc biegiem do łóżka.

Złota klatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz