Rozdział przeznaczony dla osób powyżej 16 lat. Jeśli nie masz tylu, czytasz na własną odpowiedzialność.
Dłonie Jagody biegły po klawiszach niczym zmęczony wyścigiem sprinter. A jednak przed nimi nie było mety. Wybijały się zaś nuty ponurych marszy, których zażyczyli sobie goście na tym niecodziennym „koncercie". Więźniowie ubrani w pasiaki grali posłusznie, a lekarze, strażnicy i przyjezdni gestapowcy oraz esesmani przyklaskiwali im miarowo. Kapówki z obozu kobiecego piły jakieś wina, mężczyźni wskazywali na grajków, szepcząc coś cicho.
Całą ta maskarada zdawała się nie mieć końca. Muzyka płynęła i płynęła, wpadając do uszu słuchaczy. Do serc nie mogła się dostać. Były zbyt twarde, obite przez codzienny widok Śmierci.
Wkradłam się na to „przyjęcie" i stanęłam za Irmą. Odepchnęła mnie. Ten jeden raz nie chciała patrzeć w moje oczy. Ten jeden raz...
Przeszłam więc do Wilhelma i szepnęłam mu na ucho słodkie przywitanie. Wiedział, co znaczyło. Uniósł dłoń w górę, a orkiestra zamilkła. Chrząknął, by uciszyć też resztę i zbliżył się do dyrygenta, kierownika tego kiermaszu trupów, odzianych w nuty.
– Daj zagrać samej pianistce – powiedział. Muzycy odsunęli się. Jeden z nich wziął na ręce Jagodę, a inny przesunął fortepian bliżej środka. Usadzono przy nim biedną i wyniszczoną dziewczynę.Przetarła czoło, na którym pojawiły się krople potu i krwi. Kilkanaście par oczu patrzyło na nią tak przenikliwie, że czuła, jak te spojrzenia obijają się o jej kości. Wiedziała, czego chce gestapowiec. To był jej koniec i miała prawo wybrać sobie pieśń żałobną.
Rozprostowała nieco ręce i ułożyła je na trzeciej oktawie. Zamknęła oczy i wyobraziła sobie łąkę. Tak, to była ta sama łąka, którą już niegdyś widziała w swoim śnie.Trawa pachniała tak pięknie, jak nigdy dotąd. Kiełkujące pomiędzy nią kwiaty chybotały się na wietrze, trącane co raz, by patrzyły w słońce swymi kolorowymi główkami. Drzewa szumiały, wciągając w swe korowe płuca oddechy pszczół, motyli i ptaków. Chmury odkryły jasne niebo, czyniąc je wolnym od wszelkich trosk.
A na tej łące prócz kwiatów kwitły pocałunki. Sypały się lekkimi płatkami na usta dziewczyny, a były w tym tak delikatne, jakby Anioły musnęły te wargi swymi skrzydłami.
Spod tych skrzydeł wyglądały szarawe oczy, które tak sobie ukochała. Opadały nań kasztanowe włosy. Uniosła dłoń, by je odgarnąć i pomyliła melodię. Łąka znikła, niebo stało się czarne, a trawa przemieniła się w popioły.Otworzyła oczy i znów ujrzała piekło. Schody do nieba gdzieś uleciały, rozmyły się wraz z jej nadzieją, że może uda się wrócić do domu.
Brawa podsumowały jej występ. Zacisnęła dłonie na klapie instrumentu i powoli wstała. Wilhelm ruszył w jej stronę. Powoli zdjął ją z podestu i wyprowadził na zewnątrz ku zdziwieniu innych.Gdy znaleźli się na dworze, mężczyzna uniósł oczy do nieba i wciągnął w płuca ohydne, oświęcimskie powietrze. Nawet ja się nim krztusiłam. Zbyt mocno pachniało ludźmi.
– Weź to. – Wcisnął jej coś w dłonie i spojrzał w jej oczy bez dna. – Wiesz, że...
– Wiem, Wilhelm – wyszeptała, a ten głos zdawał się być coraz słabszy.
– Wielu nie miało tyle szczęścia, co ty, Pawlus – powiedział po polsku. – Doceń to.
Pokiwała głową i zamyśliła się. Po chwili sięgnęła do pasiaka i wyjęła zeń maleńkie zawiniątko. Podała je Niemcowi i uśmiechnęła się blado.
– Daj mu to, jak wrócisz do Warszawy. – Zachwiała się na nogach. – Potem zrób z nim co zechcesz. Ale daj mu to, proszę.
– Niech i tak będzie – zgodził się. Od strony baraków nadchodziła już grupka Żydów. Za nimi szli strażnicy, wykrzykując coś, co uznałam za obelgi.Gestapowiec zacisnął usta, po czym z całej siły pchnął w ich stronę Jagodę. Upadła na ziemię, lecz została natychmiast podniesiona i uderzona w twarz. Włączono ją do żółtego korowodu i popędzono w stronę „czerwonego domku". Szła posłusznie, niczym owca, gotowa na złożenie w ofierze. Tylko głowę spuściła. Nie miała sił, by ja podnieść. Była cięższa od jej serca, zbyt wiele tkwiło w niej myśli.
CZYTASZ
Władcy ruin
Ficción históricaKiedy w oczach masz wojnę, to wszystko traci barwy... @KlaudiaDwojak dziękuję za to okładkowe cudo Laureat „Perła Wattpada 2017" oraz „Skrzydlate słowa"